To tak dziwne, że aż niewiarygodne. W Stanach Zjednoczonych doszło do spektakularnej kradzieży konsol Nintendo Switch 2. Otóż kilka dni temu w Kolorado skradziono dwa tysiące osiemset dziesięć egzemplarzy świeżutkiej konsoli Nintendo Switch 2. Łączna wartość produktów wynosiła około 1,4 miliona dolarów.
Ukradli Nintendo Switchów 2 za ponad 5 milionów złotych. Spektakularna akcja złodziei

Spektakularna kradzież Nintendo Switch 2 – szczegóły zdarzenia
Do zdarzenia prawie jak z filmu, doszło 8. czerwca na stacji Love's Truck Stop w Bennett w stanie Kolorado. Jak podaje biuro szeryfa hrabstwa Arapahoe, kierowca ciężarówki, transportujący ładunek z siedziby Nintendo of America w Redmond do sklepu GameStop w Grapevine w Teksasie, odkrył, że ktoś dokonał włamania do jego przyczepy. W środku znajdowało się 2810 konsol Nintendo Switch 2, każda o wartości 499 dolarów. Kierowca, jak poinformowano w mediach społecznościowych biura szeryfa, nie wiedział dokładnie, co przewozi – jedynie, że są to gry lub zabawki. Szczegóły dotyczące miejsca kradzieży, sposobu, w jaki złodzieje poradzili sobie z tak dużym ładunkiem, oraz ich obecnego miejsca pobytu pozostają nieznane.
Biuro szeryfa ostrzega, że jeśli sprawcy zostaną złapani, mogą zostać oskarżeni o kradzież mienia o wartości przekraczającej 1 milion dolarów oraz wandalizm. Choć na pierwszy rzut oka złodzieje mogli trafić na żyłę złota – zwłaszcza w czasie, gdy popyt na Nintendo Switch 2 osiąga rekordowe poziomy – ich łup może okazać się bezwartościowy. Każda konsola posiada unikalny numer seryjny, a Nintendo ma możliwość zdalnego zablokowania skradzionych urządzeń, co uczyniłoby je bezużytecznymi zarówno do odsprzedaży, jak i użytkowania. Zarówno online, jak i offline. To oznacza, że osoby kupujące Switch 2 z nieoficjalnych źródeł ryzykują otrzymanie zablokowanego sprzętu.
Złodzieje zapominają, że czasy się zmieniły
Ta kradzież Nintendo Switch 2 to przypomnienie, jak cenny jest ten sprzęt w oczach zarówno potencjalnych nabywców, jak i przestępców. W Polsce (i ogólnie Europie) jesteśmy szczęściarzami: w każdym sklepie konsolę kupimy od ręki. Niestety, nie wszystkie rynki mają tyle szczęścia - w Azji i Ameryce Północnej wszystko jest na zapisy, obowiązują loterie, kolejki się nie kończą - dlatego też scalperzy mogą sobie poużywać. Tak jak to było u nas w przypadku PlayStation 5 w okolicy premiery, kiedy to konsoli kompletnie nie dało się kupić w naszych sklepach. Nie zmienia to jednak faktu, że przy obecnych systemach zabezpieczeń i łączeniu elektroniki do sieci - takie napady mają znacznie mniej sensu, niż kradzież elektroniki jeszcze kilka dekad temu. W gruncie rzeczy przestępcy mogą ściągnąć na siebie tylko ogrom problemów i (dosłownie) nic z tego nie mieć. Dlatego też tak istotna jest edukacja potencjalnych klientów, by nie kupowali niczego z nieznanych i niepewnych źródeł, bo najzwyczajniej w świecie może się to dla nich źle skończyć. Zostaną z cegłą w dłoni.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu