Felietony

UFC 3 Undisputed, czyli cicha niespodzianka na konsolową wiosnę

Jakub Tepper
UFC 3 Undisputed, czyli cicha niespodzianka na konsolową wiosnę
9

Walki MMA wydają się być ostatnio u nas na fali. O kolejnych galach mówi się coraz więcej, ich wyniki relacjonowane są na żywo na "jedynkach" największych portali. To niestety nie oznacza, że najlepsze czasy dla tego sportu nastąpiły właśnie teraz - obecność strongmanów w walkach wieczoru świadczy o...

Walki MMA wydają się być ostatnio u nas na fali. O kolejnych galach mówi się coraz więcej, ich wyniki relacjonowane są na żywo na "jedynkach" największych portali. To niestety nie oznacza, że najlepsze czasy dla tego sportu nastąpiły właśnie teraz - obecność strongmanów w walkach wieczoru świadczy o tym najdobitniej. Ale dla prawdziwych fanów tego sportu ukazała się właśnie na konsole gra, która zastąpi im wszystkie marne main eventy razem wzięte. UFC Undisputed 3 jest równie ciche, jak doskonałe.

Seria rozpoczęła się w 2009 roku i już wtedy zaskoczyła swych odbiorców skomplikowaniem i tym jak pieczołowicie oddaje charakter MMA. Najwięcej przyjemności czerpać z niej będą zatwardziali fani sportów walki, jednak i dla nowicjuszy przygotowano kilka niespodzianek. Dzięki inteligentnemu samouczkowi w przejrzysty sposób można dowiedzieć się jak wyprowadzać poszczególne techniki i jak odpierać ataki przeciwnika – gdyby jednak sterowanie, które w swej oryginalnej wersji jest mocno skomplikowane, kogoś przerosło to w każdej chwili może skorzystać z jego uproszczonej wersji - to doskonały pomost dla dopiero zaczynających przygodę z tym tytułem.

To co uderza od samego początku to rozmach; autorzy zadbali o odwzorowanie klimatu całej federacji. Widać, że spędzili masę godzin oglądając wszystkie gale, wywiady i turnieje, ponieważ przeniesienie każdego wojownika na grunt cyfrowy wypadło niemal idealnie – co więcej, gdyby moc obecnych na rynku konsol pozwalała na nieco więcej, to ktoś patrzący z boku na naszą grę mógłby pomylić ją z autentyczną relacją telewizyjną. Do dyspozycji dostaliśmy dużo wymagających trybów, którym przewodzi kariera. To strasznie ważny aspekt produkcji sportowych, cieszy więc, że został maksymalnie dopieszczony. UFC Undistputed 3 nie tylko pozwoli nam stworzyć od zera swojego zawodnika, walczącego dokładnie takim stylem jaki sobie zażyczymy, ale i będzie wymagać od nas treningów, sparingów, wyboru sponsorów, podpisywania kontraktów i przyłączenia się do którejś ze słynnych szkół MMA.

System walki opiera się na przypisaniu każdej z kończyn do odpowiedniego przycisku, lewą gałką analogową poruszamy się po oktagonie, prawą łapiemy przeciwnika – czy to do klinczu, czy w parterze. Kiedy już zaczniemy się „obściskiwać” szukając dogodnej okazji do założenia skutecznej dźwigni, bądź okładania oponenta, ważne będą także bumpery i spusty (przyciski "na górze") w naszym padzie. To przy ich pomocy możemy wykonywać jeszcze bardziej widowiskowe zagrania. Nie należy jednak zapominać, że w UFC może zdarzyć się naprawdę wszystko i jeżeli w jakiejś grze można jedną akcją przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść to jest to Undisputed 3. Atakując bez przerwy i zadając coraz celniejsze uderzenia, nie należy stracić czujności ani na chwilę bo niefortunny kopniak na nerkę, poparty szybkim kolanem w twarz może sprawić, że cała runda naszej dominacji zakończy się szybkim nokautem po którym zejdziemy do szatni jako przegrani.

Takich gier jest mało, brak sensownej konkurencji nie jest jednak jedynym sensownym powodem do zakupu produkcji Yuke’s – jestem pewny, że nawet gdyby na rynku co chwilę pojawiały się tego typu gry, to ten tytuł i tak byłby na szczycie. Jest po prostu za dobry, zbyt rozbudowany i zbyt dobrze zbalansowany, by zostać zepchnięty z piedestału. Syndrom „jeszcze jednej walki” daje tu o sobie znać i czasem, nawet pomimo konieczności pójścia do pracy, ciężko wyłączyć konsolę przed trzecią nad ranem. Dla kogoś kto czuje choć trochę mięty do okładania się po twarzach przez wytrenowanych mężczyzn jest to zakup obowiązkowy.

PS I co niezwykle istotne dla dotychczasowych fanów MMA - w końcu zdecydowano się na zakup licencji Pride, dzięki czemu możemy walczyć legendami japońskiej federacji, w tym choćby moim ulubionym Mirko Crocopem. Pudziana tutaj nie znajdziemy. I dobrze.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Xbox 360PS3