Zmiany na rynku mobilnym postępują, dotyczy to zarówno dostawców sprzętu, jak i oprogramowania. Apple i Android w czwartym kwartale 2016 roku umocnili swoją pozycję, oczywiście musiało się to odbyć kosztem konkurencji. Jedni stracili sporo, drudzy niewiele, jeszcze inni... zostali właściwie uśmierceni. W tym ostatnim przypadku chodzi o BlackBerry. Chociaż zgon marki na rynku mobilnym zaskoczeniem nie jest, to wypada się nad nią pochylić i uczcić jej pamięć minutą ciszy...
BlackBerry już w zeszłym roku poinformowało, że kończy z produkcją smartfonów. Pod koniec roku pisałem, że firma chce się skupić m.in. na platformie dla autonomicznych samochodów:
Korporacja nie zamierza na własną rękę tworzyć samochodów autonomicznych. Nie będzie się też skupiać na budowaniu systemu, który umożliwi poruszanie się takiej maszyny bez kierowcy. Planem BlackBerry jest raczej stworzenie platformy, swoistego fundamentu, dla innych graczy. To na ich produkcie mają być budowane inne rozwiązania, bardziej rozwinięte OS i aplikacje. Celem jest dostarczenie na rynek czegoś uniwersalnego, produktu na miarę Androida w świecie mobilnym. Bezpiecznego, niezawodnego, prostego. I przede wszystkim skłaniającego do podjęcia współpracy. To będzie klucz do sukcesu: BlackBerry musi pozyskać jak najwięcej partnerów. Podkreśla się przy tym, że nie chodzi jedynie o firmy, ale też o uczelnie i sektor publiczny – razem może to dać zadowalające efekty.
To plany na przyszłość. Na chwilę warto jednak wrócić do przeszłości: tej bliższej i bardziej odległej. W poprzedniej dekadzie, ale także na początku obecnej, BlackBerry (wcześniej RIM) było symbolem luksusu, niezawodności i wysokiego poziomu rozwoju technologicznego. Biznesmeni i politycy korzystali ze słuchawek kanadyjskiej firmy. Potem pojawiły się jednak iPhone, ekspansję rozpoczął Android i Kanadyjczycy musieli zwijać manatki. Za epilog tego procesu niech posłuży raport firmy analitycznej Gartner. Wynika z niego, że w poprzednim kwartale sprzedano niewiele ponad 200 tysięcy smartfonów BlackBerry (mowa o słuchawkach z tym systemem operacyjnym). Aby zrozumieć skalę upadku, należy spojrzeć na wynik całego segmentu: w ciągu ostatnich trzech miesięcy 2016 roku sprzedano ponad 430 mln smartfonów. A to oznacza, że BB nie udało się dociągnąć nawet do jednego promila.
Scenariusz, który obserwowaliśmy już wcześniej: przecież tą samą drogą kroczył kilka lat temu Symbian, który wcześniej miał bardzo mocną rynkową pozycję, wyparowała też platforma bada OS czy Windows Mobile. Ten ostatni doczekał się następcy w postaci Windows Phone, nawet do starej nazwy ostatnio nawiązano, ale wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że i mobilna platforma korporacji z Redmond niebawem zanurkuje tak mocno, jak BlackBerry. W poprzednim kwartale OS od Microsoftu udało się zająć 0,3% rynku, rok wcześniej było to jeszcze powyżej 1%. można zatem założyć, że ten rok będzie ostatnim dla Windowsa w smartfonach.
Obok tego mamy jeszcze jakiś plankton z eksperymentami w stylu Sailfish OS, ale... to plankton, w końcu pewnie i on zniknie. Co zostanie? Dominujący nad wszystkim Android odznaczający się mocną fragmentaryzacją i niezniszczalny iOS, który dzielnie broni się przed zielonym robotem. Ciekawe, jak długo utrzyma się taki duopol? Ktoś mógłby stwierdzić, że te systemy pewnie nie stracą na znaczeniu i nic się już na tym rynku nie wydarzy. Ale czy można wygłaszać takie opinie, wiedząc, że jeszcze kilka lat temu raporty Gartnera z rynku mobilnego wyglądały zupełnie inaczej? Dziesięć lat temu wielu osobom pewnie przez myśl nie przeszło, że z rynku mogą zniknąć smartfony BlackBerry. A jednak do tego doszło.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu