Świat

63 milionów dolarów domaga się od Ubera ofiara wypadku, do którego doszło gdy korzystał z usług firmy

Kamil Świtalski
63 milionów dolarów domaga się od Ubera ofiara wypadku, do którego doszło gdy korzystał z usług firmy
0

Dramatyczny w skutkach wypadek. Ofiara korzystała z usług Ubera, teraz domaga się 63 milionów dolarów odszkodowania.

Kwestie bezpieczeństwa i korzystanie z Ubera mają dość długą i krętą historię. W 2022 w wielu krajach Ubera, podobnie jak tradycyjne korporacje taksówkarskie, dotyczą analogiczne prawa. Ale początki to była wolna amerykanka — i sporo się w tym czasie wydarzyło. I to niekoniecznie dobrego. Ale jak pokazuje dzisiejsza sprawa — w 2022 wciąż perfekcyjnie nie jest, ludzie popełniają błędy. Skutki mogą być opłakane — stąd też pozew sparaliżowanego pasażera Ubera, który domaga się od korporacji 63 milionów dolarów odszkodowania.

Zawrotna suma odszkodowania, która i tak nie odda mu zdrowia

Poszkodowany, Will Good, korzystał z usług Ubera, kiedy doszło do wypadku w którym to kierowca kierujący pojazdem zboczył z trasy i uderzył w zaparkowane auto. Podczas zdarzenia poszkodowany uderzył głową w fotel pasażera, przez co został sparaliżowany. W pozwie kierowanym do sądu w Massachusetts, poszkodowany załącza historię kierowcy, który od 1996 miał ponad 20 odnotowanych wpadek. Prawo stanowe wymagało od niego powtórzenie kursu szkolącego. Osoba z takimi przygodami nie powinna, według poszkodowanego, móc pracować jako kierowca za pośrednictwem ich platformy. Pracodawca zaś mógł spodziewać się tego, że posadzenie go za kierownicą z pasażerami może stanowić bezpieczeństwo dla ich zdrowia i życia.

63 miliony dolarów których domaga się Will Good mają być zadośćuczynieniem za szkody — zarówno fizyczne, jak i emocjonalne; trwałe kalectwo, a także niezwykły ból i cierpienie którego doświadcza.

Wypadki się zdarzają, ale...

Uber, Bolt, FreeNow, MyTaxi czy korporacja taksówkarska oferująca usługi w starym stylu - zamawiane wyłącznie przez telefon — nie ma znaczenia. Wypadki mogą zdarzyć się wszędzie. I to równie tragiczne w skutkach jak ten, którego ofiarą padł Will Good. Ale jeżeli faktycznie kierowca który do niego doprowadził miał historię drogowych wpadek, a prawnie był zobligowany do tego by powtórzyć kurs, a tego nie zrobił — to już przed korporacją taką jak Uber powinno to było zapalić lampkę ostrzegawczą. Co więcej - prawdopodobnie nigdy nie powinien on zostać ich (współ)pracownikiem. Dlatego też jestem bardzo ciekawy wyroku, który zapadnie w tej sprawie. Reprezentująca Gooda Victoria Santoro Mair w rozmowie z The Verge powiedziała, że jej klient ma nadzieję wykorzystać swoją sytuację by uczynić Ubera bezpieczniejszym.

Czy jego jeden głos i osobista tragedia wystarczą? Cóż — mam pewne wątpliwości. Jednak bez wątpienia o jego sprawie będzie głośno — już teraz zresztą temat podjęło sporo amerykańskich mediów, zarówno typowo newsowych, jak i technologicznych. Dlatego też wiem, że o sprawie może jeszcze być głośno — zwłaszcza jeśli Uber nie wybierze ścieżki załatwienia wszystkiego po cichu, bez rozgłosu, sprawy w sądzie i ugody pieniężnej z klauzulą poufności.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu