Świat

Unia chce regulacji politycznej reklamy w Internecie – oby skutecznej!

Patryk Danielewicz
Unia chce regulacji politycznej reklamy w Internecie – oby skutecznej!
6

Jak informuje Dziennik Gazeta Prawna, Komisja Europejska pracuje nad przepisami dotyczącymi zasad przejrzystości i targetowania reklamy politycznej w internecie.

Nareszcie ktoś zauważył problem. Wydatki na reklamę internetową rosną z roku na rok – czas najwyższy, uregulować je prawnie – szczególnie w kontekście politycznym. Z danych Publicis Group za 2020 rok wynika, że wydatki firm na reklamę w Internecie dorównały wydatkom na telewizje (41,1% Internet vs 43,9% TV). Trend jest taki, że zapewne za parę lat wydatki na reklamę internetową przewyższą wkład na reklamę w telewizji.

W gruncie rzeczy nie jest to specjalnie zaskakujący wniosek. Internet powoli staje się głównym medium a do tego, jeśli chodzi o targetowanie reklam, daje dużo większe możliwości dotarcia do grup docelowych. Problemem zaczynają być kwestie prawne. O ile na reklamę w telewizji nakładane jest wiele ograniczeń prawnych, o tyle reklama internetowa może cieszyć się stosunkową wolnością. Nie jest oczywiście tak, że reklama internetowa pozbawiona jest jakichkolwiek prawnych wytycznych, ale żadne z nich nie uwzględniają specyfiki Internetu a zwyczajnie są powieleniem rozwiązań znanych z telewizji. Unia Europejska chce to zmienić – przynajmniej, jeśli chodzi o reklamę polityczną.

Proponowany projekt został poddany pod opinię państw członkowskich i zakłada znaczące ograniczenia dotyczące takich przekazów. Przede wszystkim przepisy nakładają wymóg, aby reklama polityczna była wyraźnie oznaczona oraz zawierała najważniejsze informacje, takie jak: nazwa sponsora lub źródła finansowania, kwoty wydanej na reklamę oraz powodu, dla którego jest wyświetlana (czyli jakich wyborów czy referendum dotyczy). Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że udostępnione muszą być również informacje dotyczące targetowania czyli tego kto ma być grupą odbiorczą przekazu a samo targetowanie nie będzie mogło wykorzystywać wrażliwych danych osobowych takich jak: pochodzenie, religia czy orientacja seksualna – chyba że, odbiorca wyrazi na to zgodę.

Eksperci zwracają uwagę, że projekt w wielu miejscach wymaga doprecyzowania lub rozszerzenia. Na przykład, według Krzysztofa Izdebskiego z Forum Idei, powinien on obejmować szersze spektrum nadawców - nie tylko, wszakże partie polityczne nadają przekaz o charakterze politycznym. Niewątpliwie przedstawiona propozycja jest na razie dość ogólna i będzie doprecyzowywana w miarę postępu pracy.

Interesująca jest jeszcze jedna rzecz – jak przepisy miałyby działać w praktyce?
Zacznijmy od pytania po czyjej stronie leżałaby odpowiedzialność za dostosowanie przekazu do nowych wymogów? Platformy, na której reklama miałaby zostać opublikowana czy dostawcy spotu? Co w przypadku, w którym, światło dzienne ujrzy reklama która nie została dostosowana do nowego prawa? Pozostaje jeszcze kwestia zamieszczenia wymaganych informacji. Czy wszytko będzie musiało być zmieszczone w spocie lub banerze? Łącznie z informacjami o targetowaniu? No i najważniejsza kwestia: co ze specyfiką reklam w social mediach? Z projektu na razie wynika, że za reklamą będą uważane te posty które są aktywnie promowane (czytaj targetowane), co natomiast ze zwykłymi postami takimi „oddolnie” szerowanymi?

Nie ulega wątpliwości, że kwestia reklamy politycznej w internecie musi został uregulowana. Takie afery jak cambridge analytica, pokazały nam dobitnie jaką moc posiada internet w kwestii manipulacji przekazem czy odpowiednim targetowaniem, tak aby znacząco wpłynąć na przebieg procesów politycznych. Jeśli tak na to spojrzymy to jakiekolwiek przepisy próbujące uporządkować tą wolną amerykankę, jaka obecnie panuje w odmętach internetu są na plus. Niestety przy tego typu projektach pojawia się pytanie czy jesteśmy wstanie zrobić to skutecznie? Internet obecnie jest tak dużą wielością i daje tak duże możliwości promocji, że walka z tym procederem zaczyna przypominać walkę z hydrą. Odrąbiesz jedną głowę – na jej miejscu wyrosną dwie następne. Trzeba będzie chyba ściąć wszystkie naraz.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu