Uber to bez wątpienia jeden z najlepiej znanych startupów. Cały czas możemy natknąć się na opisy nowych graczy w stylu "Uber dla rowerów", "Uber dla prania" czy "Uber dla biura". Niestety za sukcesem Ubera nie do końca idą same wyniki finansowe, za które dopiero zamierzają poważnie się zabrać.
Uber i innowacje
Amerykański startup jest bardzo różnie oceniany, zbierając skrajne noty. Pomijając już jego model biznesowy i wpływ na rynek przewozów, warto zwrócić uwagę na to, na jak agresywną politykę rozwoju swoich rozwiązań postawili. Przede wszystkim od kilku lat możemy przeczytać o rozwijaniu przez nich technologii dla samochodów autonomicznych. Już teraz wiemy, że segment taksówkarski zostanie zautomatyzowany i po miastach będą poruszać się wyłącznie samodzielne pojazdy i moim zdaniem to jedyna słuszna ścieżka rozwoju. Nic zatem dziwnego, że Uber, chcąc dotrzymać kroku największym firmom z tej kategorii, włącznie z Teslą, musiał sporo wydawać na rozwijanie swojej kadry inżynierskiej.
Według najnowszych informacji Uber wstrzymuje dodatkowe zatrudnienia do działów technicznych. Na szczęście z pominięciem działu pojazdów autonomicznych, jednak to już zaskakująca wiadomość, zważywszy na to, ile osób wcześniej zatrudniali. W tym miejscu warto zwrócić uwagę, ile własnych technologii udostępnili w ramach open-source. Wśród nich warto wyróżnić: Ludwiga, zbudowanego na podstawie Tensorflow do tworzenia modeli pogłębionego uczenia maszynowego bez konieczności pisania kodu, Deck.gl czy Vis.gl do wizualizacji danych, Pyro zbudowane na bazie PyTorch czy M3, bazę danych szeregów czasowych (time-series database). Wszystkie narzędzia, dostępne jako otwarte oprogramowanie, znajdziecie na ich GitHubie.
Sprawdź też: Lex Uberod 1 stycznia 2020 roku.
Przeczytaj również: Wyzwania przyszłości motoryzacji.
Ostatnio Uber poinformował, że drugi kwartał 2019 roku oznaczał dla nich stratę operacyjną 5,4 miliarda dolarów, co jest ich nowym rekordem. Po IPO zyskali 4 miliardy, jednak to wciąż nie poprawia ogólnych wrażeń po ogłoszonych takich wynikach. Zresztą Amerykanie zdecydowali się na cięcia wśród pracowników marketingu, których liczba została zredukowana o 400. Nic zatem dziwnego, że osoby zatrudnione w Uberze obawiają się kolejnych redukcji zatrudnienia.
Warto jednak dodać, że sama sytuacja finansowa firmy jest stabilna. Przy obecnym tempie strat pieniędzy mają jeszcze na ponad dwa lata działalności, a CEO, Dara Khosrowshahi, zapowiedział walkę ze zbyt dużymi wydatkami.
Obecność na giełdzie wymusza inne działanie
W tym wszystkim ważne jest to, że Uber jest na giełdzie i inwestorzy oczekują już od nich lepszych wyników. Każdy rozumie, że startup wymaga ogromnych nakładów inwestycyjnych, jednak w końcu musi nadejść ten moment, w którym firma zacznie przynosić coraz mniejsze straty i w określonej czasowo przyszłości wyjdzie na plus. Cóż, na razie sam Uber nie wie, kiedy coś takiego nastąpi.
Niewątpliwie rynek nowych technologii wiąże się z ogromnymi kosztami. Bycie w czołówce to kosztowna decyzja, ale na pewno Uberowi się opłaci, tym bardziej, że muszą być gotowi na rywalizację z FreeNow, za którym stoją BMW i Daimler. Jestem ciekaw, kto wyjdzie zwycięsko z tej rywalizacji.
źródło: Ars Technica
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu