Mobile

Blisko 3 mld straty Ubera pokazują, że ten model działalności może nie wypalić

Tomasz Popielarczyk
Blisko 3 mld straty Ubera pokazują, że ten model działalności może nie wypalić
Reklama

Liczby nie działają na korzyść Ubera. Firma notuje ogromne straty, które można liczyć już w miliardach. Czy ten model działalności ma szansę przetrwać, czy w końcu przyjdzie raczej czas na zweryfikowanie jego skuteczności?

Uber namieszał w wielu krajach, stanowiąc ogromną konkurencję dla taksówek. Nie obyło się bez kontrowersji, a nawet otwartych protestów. Jednak mimo tej popularności i ekspansji w kolejnych regionach świata, firma nie zdołała dotąd osiągnąć rentowności. Jak donosi Bloomberg, tylko do września br. zanotowała ona straty na poziomie 2,2 mld USD. W samym trzecim kwartale straty wyniosły 800 mln dolarów.

Reklama

Czy to powód do paniki dla włodarzy Ubera? A może powinniśmy już stawiać krzyżyk na tej usłudze? Analitycy donoszą, że z roku na rok straty Ubera są coraz mniejsze. Pewnym optymizmem może napawać fakt, że regularnie rosną również przychody. Spekuluje się, że w całym 2016 roku Uber może wygenerować 5,5 mld dolarów. W pierwszy kwartale łączna suma opłat użytkowników Ubera wyniosła 3,8 mld USD. W drugim było to już 5 mld USD, a w trzecim 5,4 mld USD. Spadek dynamiki ma wynikać z wycofania się firmy z rynku chińskiego (gdzie działa inny podmiot - Didi Chuxing, w którym Uber ma swoje udziały, także na całą sprawę trzeba patrzeć szerzej).


Uber działa zatem ciągle wyłącznie dzięki pieniądzom inwestorów. A tych nie brakuje. Zapewnia to przedsiębiorstwu fenomenalną wycenę na poziomie 69 mld USD. Uber jest dziś obecny w wielu krajach. Tylko w Polsce ma dwa biura. Jedno znajduje się w Warszawie, a drugim jest nie tak dawno utworzone centrum usług w Krakowie, odpowiadające za cały region. Pod tym względem widać zatem, że firma nieustannie się rozwija.

Czuć jednak też, że Uber zaczyna oszczędzać. Niedawno zmniejszono bonusy przyznawane za polecenie usługi znajomym - wcześniej było to 25 złotych na przejazd, a teraz jest 20 złotych. W Polsce od czerwca obowiązuje też inny cennik dla kierowców, który zakłada niższe niż wcześniej stawki. Trudno powiedzieć, jak te oszczędności wyglądają na innych płaszczyznach. Widać jednak, że firma próbuje wyjść na prostą.

Tutaj z oczywistych względów nasuwa się wątek autonomicznych samochodów, które w dłuższej perspektywie mogą być dla Ubera czymś w rodzaju Złotego Graala. Zniwelowanie kosztów wynikających z dzielenia się przychodami z kierowcami przyniosłoby z pewnością znaczącą poprawę sytuacji finansowej. Cała suma trafiałaby na jego konto, a z niej odliczane byłyby jedynie koszty paliwa oraz amortyzacja. Zanim jednak pierwsze takie samochody wyjadą na ulice, upłynie sporo czasu. A tymczasem Uber ciągle jest solidnie pod kreską i prędzej czy później będzie musiał wyciągnąć do inwestorów rękę po kolejne pieniądze.


Niedawno uruchomiliśmy serwis z Pracą w IT! Gorąco zachęcamy do przejrzenia najnowszych ofert pracy oraz profili pracodawców

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama