Uber w swoich bataliach w różnych krajach utrzymywał, że jest platformą internetową, która za pomocą aplikacji mobilnej kojarzy pasażerów z kierowcami. Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł jednak, że kierowcy Ubera wykonują przede wszystkim usługi transportu i powinni być objęci takimi samymi regulacjami jak inne firmy transportowe.
Przedstawiciele Ubera utrzymują, że wyrok ten nie powinien wpłynąć na sposób ich funkcjonowania w różnych krajach europejskich, ale jak wiemy może się to skończyć inaczej, również w naszym kraju.
Wyrok ten może być zielonym światłem dla rządzących w Polsce, którzy już przecież pracują nad uregulowaniem działalności Ubera w Polsce i zrównaniem ich praw i obowiązków z firmami taksówkarskimi w naszym kraju.
Projekt ustawy o zmianie ustawy o transporcie drogowym przewiduje wprowadzenie przede wszystkim pojęcia pośrednictwa przy przewozie osób samochodem osobowym, co obejmować ma działalność takich firm jak Uber:
Na rynku przewozu osób samochodami osobowymi funkcjonują podmioty, których działalność polega na pośrednictwie w przekazywaniu zleceń przewozowych, złożonych za pomocą aplikacji mobilnych, pomiędzy pasażerami a kierowcami. Działalność w zakresie pośrednictwa przy przewozie osób nie jest obecnie uregulowana przepisami prawa, co powoduje często niejasności związane z charakterem zlecanych przez te podmioty usług przewozowych. Celem takiego rozwiązania jest uregulowanie działalności podmiotów pośredniczących przy zlecaniu usług w zakresie przewozu drogowego osób, zapewnienie równych warunków konkurencji na rynku i szans w zakresie prowadzenia działalności gospodarczej w przewozach osób, oraz zagwarantowania bezpieczeństwa pasażerów.
Kierowcy świadczący swoje usługi przy pośrednictwie przy przewozie osób będą zobowiązani do uzyskania licencji. Aby ułatwić dostęp do zawodu i licencji wprowadzone mają zostać mniej rygorystyczne zasady i mniejsze koszty. A te są nie małe.
Według projektu ustawy zniesiony ma zostać obowiązek przedsiębiorców ubiegających się o licencję zabezpieczenia finansowego w postaci 9 tys. euro na pierwszy pojazd oraz 5 tys. euro na każdy kolejny.
Znacząco też spadnie sam koszt uzyskania licencji, na przykład z obowiązujących obecnie 700 zł za wydanie licencji na okres od 2 do 15 lat do 320 zł, czyli więcej niż o połowę.
Obecnie opłaty, w zależności od okresu na jaki licencja została udzielona, wynoszą: 700 zł – od 2 do 15 lat, 800 zł – pow. 15 do 30 lat, oraz 900 zł – pow. 30 do 50 lat. Projekt zakłada obniżenie opłat do poziomu: 320 zł – od 2 do 15 lat, 380 zł – pow. 15 do 30 lat, oraz 450 zł – pow. 30 do 50 lat.
Reklama
Zniesione zostaną też limity liczby mieszkańców w gminach, które mogą wprowadzić obowiązek zdania egzaminu z topografii miejscowości oraz znajomości przepisów prawa miejscowego. Jednocześnie same szkolenia przestaną być obowiązkowe, wystarczył będzie sam egzamin, którego koszt nie może być większy niż 200 zł. Do tej pory nie mógł przekraczać 20% kwoty przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w roku poprzedzającym.
Będą ułatwienia, ale i rygorystyczne egzekwowanie nowych przepisów. Za trzykrotne stwierdzenie przez IDG wykonywania działalności bez wymaganych licencji, Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej będzie mógł zablokować programy czy aplikacje służące do wykonywania takich przewozów oraz grożą za to wysokie kary finansowe, do 100 tysięcy złotych.
Akurat to ostatnie zakwestionował sam Uber, który w procesie konsultacji projektu zmiany ustawy przesłał swoje stanowisko i zarzuca, że ustawodawca nie może stosować dwóch kar jednocześnie za to samo przewinienie.
Na stronach Rządowego Procesu Legislacji możecie sprawdzić w całości stanowisko Ubera, jak i całego szeregu innych firm, stowarzyszeń i instytucji związanych z tą branżą.
Niemniej jednak wydaje się, że sama ustawa przejdzie w podobnej lub zbliżonej formie, zwłaszcza, że zmienia się postrzeganie i traktowanie działalności Ubera w UE, czego dowodem niech będzie dzisiejszy wyrok Trybunału Sprawiedliwości.
Źródło: Bankier.pl, BBC
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu