Apple

Tytanowy iPhone jeszcze w tym roku. Będzie trzeba za niego sporo zapłacić

Piotr Kurek
Tytanowy iPhone jeszcze w tym roku. Będzie trzeba za niego sporo zapłacić
9

Czekacie na iPhone'a 15? Zacznijcie na niego odkładać już teraz. Jeśli plotki się potwierdzą, można oczekiwać znacznej podwyżki.

Nowy rok przynosi wiele plotek dotyczących tegorocznych sprzętów Apple. Choć firma niczego jeszcze oficjalnie nie zapowiedziała, analitycy przyglądający się produktom z logo nadgryzionego jabłka dzielą się pozyskaną wiedzą i rzucają nieco światła na to, czego możemy się w tym roku spodziewać. Dziś rano mieliśmy informacje związane z nowym modelem budżetowych słuchawek AirPods Lite. Teraz pojawiają się plotki związane z tegorocznymi smartfonami iPhone, które zaskoczą wielu. Mowa jest tu o porzuceniu dotychczasowej konstrukcji wykonanej ze stali nierdzewnej i przejście na wytrzymalszy tytan. Plotki mówią, że Apple porzuci też fizyczne przyciski i zastąpi je "panelami dotykowymi" reagującymi na dotyk i oferującymi odpowiedzi haptyczne - swoiste wibracje dające poczucie fizycznego naciskania przycisku.

Co ciekawe, rewelacje udostępnione przez Jeffa Pu, pokrywają się z tym, co jeszcze kilka miesięcy temu mówili pozostali analitycy, w tym znany już wszystkim miłośnikom sprzętów Apple Ming-Chi Kuo. Poza tytanową konstrukcją iPhone 15 Pro (oraz iPhone 15 Pro Max) oferować będzi także 8GB pamięci RAM oraz układ A17 Bionic dostarczany przez TSMC i wykonany w procesie litograficznym 3 nm. To właśnie ta linia miałaby też liczyć na szybszy transfer danych "po kablu" dzięki wykorzystaniu innych standardów. Pomóc w tym może także złączę USB-C, które od przyszłego roku ma być standardem na terenie Unii Europejskiej. I choć prawo to wejdzie w życie dopiero pod koniec 2024 r., Apple może zdecydować się na odejście od Lightning już przy okazji premiery iPhone'a 15.

Tytanowy iPhone w tym roku? Będzie drogo

Tymczasem "zwykły" iPhone 15 doczekać się ma nowości z zeszłorocznych modeli Pro - w tym wzbudzającej sporo emocji Dynamic Island, prawdopodobnie będzie mógł też liczyć na ten sam procesor. Podstawowe iPhone'y mają też zyskać lepsze aparaty - znane z modeli 14 Pro. Apple ma też pracować nad większym rozróżnieniem modeli Pro i Pro Max. Większy i droższy wariant ma kusić lepszymi aparatami, w tym obiektywem peryskopowym i lepszymi opcjami zoomu optycznego. Co ważne, wszystkie cztery iPhone'y mają być wyposażone w złącza USB-C, co jest efektem wprowadzenia na obszarze Unii Europejskiej nowych przepisów. Nie zabraknie też modemów Qualcomm, które odpowiadać będą za łączność LTE i 5G - Apple wciąż nie jest gotowe na zakończenie współpracy.

Fakt, że iPhone w wersji Pro posiadać będzie tytanową obudowę oznacza zapewne jedno - wyższą cenę samego smartfona. Produkcja tytanowych urządzeń jest znacznie bardziej kłopotliwa i bardziej kosztowana, co przełoży się finalnie na to, ile zapłacimy w sklepie. Już teraz iPhone 14 Pro zbliżył się do granicy 999 dolarów za podstawowy model. 14 Pro Max w wersji 128 GB to koszt 1099 dolarów - oczywiście bez podatku, który różni się w zależności od stanu. Jak będzie się prezentował cennik tegorocznych odsłon? Obawiam się, że za "zwykłą" 14 Pro przyjdzie zapłacić ponad 1000 dolarów, co na polskie warunki oznaczać może cennik zaczynający się od 7000 zł - dużo, zdecydowanie za dużo. Ale od tego wszystkiego dzieli nas jeszcze co najmniej kilka miesięcy - oficjalnych zapowiedzi iPhone 15 i iPhone 15 Pro możemy spodziewać się we wrześniu.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu