Francesco Greco, adiunkt austryjackiego Uniwersytetu Technologicznego z Grazu pracuje nad niezwykle ciekawą technologią, która może być bardzo przyszłościowa dla branży urządzeń ubieralnych, szczególnie wspomagających nasze zdrowie. Większość z Was kojarzy zapewne tymczasowe tatuaże, dzięki którym dzieciaki ozdabiają sobie skórę podobiznami swoich ulubionych bohaterów. Naukowcy postanowili wykorzystać je jako nośnik polimerowych obwodów elektrycznych, tworzących elektrodę, która w dokładnie taki sam sposób jak u dzieci może być naniesiona skórę.
Tymczasowy tatuaż odczytujący twoje fale mózgowe. Prototypy już działają, czy staną się przyszłością urządzeń ubieralnych?
Proste technologie, zaawansowane efekty
Do stworzenia prototypów użyto bardzo prostych, żeby nie powiedzieć prymitywnych technologii. O tatuażach już wspomniałem, natomiast polimerowe ścieżki drukowane są przy pomocy drukarki atramentowej. Po naniesieniu takiej elektrody na skórę głowy można odczytać wysokiej jakości sygnał elektroencefalograficzny (EEG). Tatuaże nie wymagają żelu, są trwałe i prawie nieodczuwalne dla użytkownika. Jak wykazały badania, nawet włosy przebijające się przez błonę nośną nie przerywają pracy urządzenia. To czyniłoby je idealnym narzędziem dla pomiarów długoterminowych, gdyby nie to...
Wielkie problemy małych urządzeń
...że czymś trzeba je zasilić oraz jakoś przesłać wyniki do urządzenia mogącego je zinterpretować. Na dziś dzień prototypowe elektrody są podłączane przewodowo do zewnętrznych urządzeń. Całość to ciągle demonstrator możliwości, choć już dziś wydaje się, że dałoby się znaleźć zastosowanie dla nich w szpitalach u osób wymagających częstej kontroli. O ile oczywiście nie ma innych problemów, o których naukowcy zapomnieli wspomnieć.
Wydaje się, że twórcy nie stoją przed tak karkołomnym zadaniem, jak firma próbująca stworzyć soczewki VR, ale przygotowanie niewyczuwalnych, bezpiecznych baterii oraz elektroniki umiejącej przesłać dane bezprzewodowo w takich warunkach, też łatwe nie będzie. Tym bardziej że idea, która stoi za tym pomysłem, jest taka, że elektrody mają być zarówno w łatwy sposób nanoszone, jak i likwidowane (przy pomocy wody i mydła). Dodanie baterii i elektroniki spowoduje konieczność pójścia na pewne kompromisy.
Potencjalne możliwości są ogromne
Niemniej jednak, w przeciwieństwie do pomysłów ze wspomnianą soczewką widać tutaj ogromny potencjał, szczególnie w zakresie diagnostyki domowej i „nadzoru” treningowego. Naukowcy co prawda skupiają się na zastosowaniach związanych z monitorowaniem fal mózgowych, ale jak sami opowiedzieli, ich prace rozpoczęły się kilka lat temu, od badań nad pomiarami tętna i aktywności mięśni. Później ich badania, prowadzone w kooperacji z francuskimi uniwersytetami, skręciły w stronę EEG, ale mam wrażenie, że jeśli dojdzie kiedyś do komercjalizacji tej technologii, to właśnie bardziej „prymitywne” badania mogą być jej koniem pociągowym.
Kluby sportowe, siłownie, kluby fitness, osoby prywatne uprawiające różnego rodzaju dyscypliny sportowe wspierane urządzeniami typu Apple Watch czy Samsung Galaxy Watch Active, mogłyby zapewnić temu rozwiązaniu popularność a twórcom sukces finansowy. Choć pewnie na próbę stworzenia takich produktów trochę poczekamy, z wypowiedzi twórców widać, że mocno zafiksowali się na temacie badań naszego mózgu.
Przyszłość EEG i interfejsów mózg-komputer?
Badacze stojący za tą technologią traktują ten produkt bardziej jako element zaawansowanych systemów diagnostycznych, które pozwoliłyby monitorować pacjentów ze schorzeniami neurologicznymi w sposób ciągły i niekoniecznie w szpitalu.
Jednocześnie, wybiegając jeszcze bardziej w przyszłość, widzą te tatuaże jako element interfejsu pomiędzy komputerem a ludzkim mózgiem. Jeśli przykładowo sparaliżowany pacjent miałby przerwany rdzeń kręgowy, a jednocześnie potrafiono by dzięki tatuażowi poprawnie zinterpretować rozkazy wydawane przez mózg i dostarczyć je za pośrednictwem komputera do mięśni, można by spróbować przywrócić takiej osobie częściową, a może i pełną sprawność.
O ile sama idea wydaje mi się świetna, to jednak w przypadku osób dotkniętych trwałym kalectwem wydaje mi się, że tymczasowe z natury diody będą zupełnie niepraktyczne. W takich sytuacjach „twarde” rozwiązanie w postaci trwałych, wszczepianych urządzeń sprawdzą się o wiele lepiej. Dlatego sądzę, że w którymś momencie nastąpi powrót do koncepcji „prymitywniejszych” badań.
Oczywiście może się też okazać, że w miarę rozwoju tej technologii pojawią się przeszkody nie do przeskoczenia i jak wiele innych, obiecujących pomysłów skończy się tylko na kilku publikacjach i teczce w archiwum. Cóż, nieudane próby są konieczne dla rozwoju naszej cywilizacji, a na każdy wynalazek, który trafił do produkcji, przypada pewnie po kilkadziesiąt porażek. W tym przypadku potencjał na sukces zdecydowanie jest widoczny.
Źródło: digitaltrends.com
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu