Felietony

Tylko Apple może być tak bezczelne i sprzedawać TO jako narzędzie dla profesjonalistów

Kamil Świtalski
Tylko Apple może być tak bezczelne i sprzedawać TO jako narzędzie dla profesjonalistów
Reklama

Mijają lata, a pewne rzeczy się nie zmieniają. Jedną z nich jest kreowanie przez Apple rzeczywistości, która nijak ma się do tego jak działa świat...

Wielokrotnie wspominaliśmy już, że największymi wrogami tabletów Apple jest jego... producent. I choć trudno przyczepić się do czegokolwiek w kontekście samych urządzeń — na każdej półce cenowej oferują co innego. Im droższe tym więcej asów w rękawach mają — i dobrze. Jednak każdorazowo powtarzamy jak mantrę, że nie ważne jak bardzo Apple chciałoby czarować rzeczywistość, przez to jak ogranicza iPadOS — tak długo trudno mi traktować ten sprzęt poważnie. A każde zapewnienie producenta o tym, że to narzędzie dla profesjonalistów mogę co najwyżej wyśmiać. Trudno mi bowiem traktować jako profesjonalny sprzęt, w którym nie można bez kombinowania zrobić podstawowych rzeczy.

Reklama

iPad jako narzędzie dla profesjonalistów? Może i tak, jeśli są rysownikami albo żyją z robienia notatek

Nie będę nawet próbował dyskutować z tym, że iPady mogą posłużyć jako narzędzia pracy. Są zawody, którym trudno sobie wyobrazić lepsze narzędzie pracy — wśród nich bez wątpienia można wymienić wszelkiej maści cyfrowych ilustratorów. Ci nie dość, że zyskują tam narzędzie którego nie znajdą nigdzie indziej (Procreate), to jeszcze mogą pracować wszędzie - bez konieczności zabierania ze sobą żadnych innych sprzętów. Do prostej pracy biurowej pokroju: odpisać na maila, dodać spotkanie do kalendarza, zrobić proste notatki - także jest na wagę złota. Ale to tyle.

Jeżeli chodzi o coś bardziej zaawansowanego - regularnie zaczynają się schody. Te nie są związane z mocą samego sprzętu, ekranem czy innymi hardware'owymi ograniczeniami. Wszystkie te problemy wynikają z ułomności iPadOS i aplikacji dlań przygotowywanych. Ale trudno się dziwić — w końcu dla większości firm system na tablety jest znacznie mniej istotny, niż ten na komputery. Korzysta z niego po prostu mniej ludzi — o profesjonalnej pracy nawet nie wspominając.

iPad wykłada się już na starcie

Ja wiem, że mamy na iPadzie Photoshopa - który jest wybrakowany. Wiem, że mamy Lightrooma (spokojnie, jest wybrakowany). Mamy Final Cuta (nie dość że drogi, bo w abonamencie, to jeszcze wybrakowany). Apple stara zachowywać pozory, że na iPadzie - zwłaszcza tym z serii Pro - zrobimy wszystko. Każdy jednak kto spróbował swoich sił z iPadem doskonale wie, że zrobimy na nich wszystko wyłącznie jeśli żyjemy w światach wykreowanych w ich reklamówkach. I tylko tam.

Photoshop na iPada jest Photoshopem tylko z nazwy. Lightroom kilka lat temu faktycznie był 1:1 aplikacją z komputerów, teraz jednak brakuje mu kluczowych nowoczesnych funkcji, które edycję czynią szybszą i przyjemniejszą. Final Cut zaś może i jest drogi, ale przynajmniej jest wybrakowany - i dla wielu profesjonalistów nie nadaje się do użytku przez brak dostępu do wtyczek. Amen.

Ale iPad wykłada się w znacznie bardziej podstawowych rzeczach - bo tam wszystko jest albo trudne, albo niewykonalne. I przekonał się o tym każdy, kto próbował zrobić coś więcej niż to, co w wykreowanych przez siebie sztucznie światach proponuje Apple. Podłączanie iPadów do współczesnych monitorów jest dla firmy ośmieszające - bo sprzęt wciąż nie dostosowuje się do innych proporcji ekranów. Wsparcie akcesoriów USB wciąż pozostawia wiele do życzenia. Praca na zewnętrznych pamięciach istnieje, owszem, ale do łatwych nie należy. I przykłady tak można mnożyć długo.

Ale to już takie bardziej, powiedzmy, zaawansowane sprawy. Tymczasem iPady Pro są tak Pro, że bez kombinowania nie doinstaluje się w nim nawet czcionek z zewnątrz. Przekonałem się o tym boleśnie kilka dni temu dodając je w formie profili konfiguracyjnych z wykorzystaniem zewnętrznej aplikacji, bo inaczej się nie dało. A skoro ten system dla profesjonalistów (z kreatywnymi na czele) wywala się już na takich podstawach to znak, że przed Apple jeszcze bardzo długa droga do celu.

To tak nie działa - na szczęście coraz więcej klientów o tym wie

Apple ma znakomite tablety - i raczej nikt z tym dyskutować nie będzie. To na ich sprzętach znajdziemy najlepszą bazę dopracowanych aplikacji, których twórcy faktycznie o nie dbają. Nie zmienia to jednak faktu, że... najzwyczajniej w świecie sam system jest tak ograniczony, że trudno to narzędzie traktować serio. I każdy kto próbował zrobić na iPadzie coś więcej niż tylko powielać schematy idealnego świata wykreowanego przez Apple, doskonale o tym wie. Tam na miejsca na kreatywność - jest tylko niekończąca się frustracja i irytacja. A w tych niewiele aspektów "Pro".

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama