Telewizja

Oto do czego prowadzi praca w TVP. Reporterowi na wizji puściły nerwy

Mirosław Mazanec
Oto do czego prowadzi praca w TVP. Reporterowi na wizji puściły nerwy
46

W sieci pełno jest wpadek prowadzących programy w telewizji. Najczęściej dochodzi do nich, gdy nie wiedzą, że są już na antenie. Tu jednak było inaczej.

Przemysław Babiarz, bo o niego tu chodzi, jest uosobieniem spokoju i kultury osobistej. Jest też profesjonalistą, zawsze perfekcyjnie przygotowanym do swojej pracy. A o tym, co wyjdzie z takiego miksu, kiedy ktoś mu ją zawali, mogli się przekonać widzowie oglądający w TVP relację z mistrzostw świata w lekkiej atletyce.

Na stadionie w Eugene w Stanach Zjednoczonych odbywał się właśnie półfinał w biegu na 100 m przez płotki kobiet. W Polsce było po 2 w nocy (różnica czasu). W studiu trwała rozmowa Macieja Kurzajewskiego z Patrycją Wyciszkiewicz i Angeliką Cichocką na temat słabego występu polskiej kadry w sztafecie 4x400 m. Nagle Kurzajewski przerwał dyskusję, by poinformować o rekordzie świata. A za chwilę kamera przeniosła nas do USA, gdzie mogliśmy podziwiać świeżo upieczoną rekordzistkę… cieszącą się po biegu.

A Przemysław Babiarz stwierdził:

Szanowni Państwo. Jest to jakiś sposób żeby nie pokazać na żywo rekordu świata. Proszę dzwonić: Paweł Jeż to jest nasz wydawca dzisiejszy. Skończmy teraz ten temat. (…) Cieszymy się, bo może zdążymy na bieg z Pią Skrzyszowską.

W ten sposób nawiązał do startu polskiej zawodniczki.

A tak wyglądała cała sytuacja.

Jego wypowiedź podchwycili natychmiast użytkownicy Twittera, żywo komentując całą sytuację. „Babiarz zapunktował”. Potężny Przemo” oraz „Paweł Jeż nowym rurkiem”. To ostatnie zdanie jest zresztą nieco nietrafione, bo akurat Kamil Durczok uwagi o „brudnym” stole wypowiadał poza wizją. Tyle, że nagranie zostało upublicznione.

O całej sytuacji napisał portal wirtualnemedia.pl, który usiłował skontaktować się z dyrektorem TVP Sport Markiem Szkolnikowskim a także z Pawłem Jeżem i samym Przemysławem Babiarzem. Żaden z nich jednak nie odpowiedział.

Zareagowała za to ekipa TVP Sport przebywająca w Eugene. Na Twiterze opublikowała zdjęcie z tytułem: Jak myślicie, do kogo dzwoni Przemysław Babiarz?  Oczywiście widać na nim m.in. Przemysława Babiarza z telefonem przy uchu.

Nie sądzę, by sprawa miała jakiś ciąg dalszy. Babiarz nie zdradził żadnych danych osobowych wydawcy, np. numeru telefonu. Pretensje można mieć oczywiście do wydawcy, który nie zdecydował się na przerwanie na chwilę rozmowy w studiu i pokazanie tego, co w sporcie jest najważniejsze, czyli rywalizacji zawodników. I tu telewizja mogłaby ewentualnie wyciągnąć jakieś konsekwencje. Na pewno przytomnie zachował się Maciej Kurzajewski przerywając rozmowę. A cała sytuacja pokazuje, że w programach na żywo nikt nie może sobie pozwolić na chwilę nieuwagi.

źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

news