Felietony

Trzy miesiące z OnePlus 7T pozwoliło mi poznać jego wady, ale ciągle ma więcej zalet

Kamil Pieczonka
Trzy miesiące z OnePlus 7T pozwoliło mi poznać jego wady, ale ciągle ma więcej zalet

Mija już 3 miesiące odkąd kupiłem OnePlus 7T i wydaje mi się, że to odpowiedni moment aby ocenić ten zakup z perspektywy czasu. Co mi się podoba, co mnie denerwuje i czy kupiłbym OnePlus 7T dzisiaj ponownie? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie poniżej.

OnePlus 7T, czy to średniak?

O swoich wrażeniach z przesiadki na OnePlus 7T pisałem już pod koniec roku przy okazji porównując go do mojego poprzedniego smartfona, czyli OnePlus 3. Od tamtej pory minęło już jednak trochę czasu i pora ocenić, czy była to faktycznie dobra decyzja, warta wydania 2000 PLN. I skoro już jesteśmy przy cenie, smartfon nadal kosztuje około 2400 PLN, choć co jakiś czas zdarzają się promocję z ceną w okolicach 2200 PLN. Do kwoty z oferty na Black Friday jeszcze nie udało się zejść, więc pod kątem momentu zakupu nie mam sobie nic do zarzucenia. Ponadto w czasach gdy flagowe smartfony kosztują po 4000 PLN, to wydatek 2000 PLN wydaje się całkiem racjonalny, bo nadal w tej kwocie dostajemy topową specyfikację.


Specyfikacja to zresztą jedna z największych zalet tego smartfona. Qualcomm Snapdragon 855 Plus, 8 GB RAM i 128 GB szybkiej pamięci UFS 3.0 na dane to świetna podstawa dla wydajnego smartfona na Androidzie. Jeśli dorzucimy do tego ekran AMOLED z odświeżaniem 90 Hz i system Oxygen OS, który tak naprawdę jest bardzo delikatną nakładką na czystego Androida, to dostajemy urządzenie, które w każdej sytuacji działa płynnie, nie zacina się i nie denerwuje dziwnymi akcjami z ubijaniem aplikacji w tle. Przez 3 miesiące nie miałem ani jednej sytuacji, w której OnePlus 7T by mnie zawiódł. Więc pod tym kątem to z pewnością nie jest średniak, a urządzenie porównywalne z flagowcami.

Co mnie wkurza w OnePlus 7T?

Żeby nie było jednak zbyt kolorowo, to trzeba wspomnieć o wadach. Największa bolączka tego smartfona to aparat. I o ile osobiście nie mam z nim większych problemów, to czasami widać jego braki, szczególnie na dużym ekranie i w słabych warunkach oświetleniowych. Nie jest jednak tak, że zdjęcia są bardzo słabe, to nadal jest bardzo przyzwoity aparat, wyraźnie lepszy niż to czym dysponował mój OnePlus 3, ale pewien niedosyt pozostaje.


Druga kwestia to czytnik linii papilarnych wbudowany w ekran. Jest szybki, ale czasami ma problem z rozpoznaniem odcisku palca i muszę przykładać go ponownie do ekranu. Częściej dzieje się to nawet nie przy samym odblokowywaniu ale np. logując się do aplikacji bankowej. Owszem dostępne jest też odblokowanie twarzą, ale do mnie technologia zastosowana w OnePlus 7T nie przemawia, jest szybka ale nie mam do niej zaufania. Pozostaje zatem tylko czytnik albo wpisywanie kodu PIN.

Początkowo doskwierał mi też brak złącza słuchawkowego, ale ten problem rozwiązały słuchawki bezprzewodowe. Kupiłem w promocji QCY T2S za niespełna 65 PLN i dzisiaj nie wróciłbym już do słuchawek na kablu, który ciągle się plącze, zaczepia o ubranie i zwyczajnie denerwuje. Zostałem zatem zmuszony do przesiadki na model bezprzewodowy, ale po tych kilku miesiącach ani razu tego nie żałowałem, wręcz przeciwnie.

Co mi się podoba w OnePlus 7T?

W wadach mógłbym również wrzucić baterię, która w połączeniu z topową specyfikacją i ekranem 90 Hz dosyć szybko się wyczerpuje, ale tak naprawdę to nie jest duży problem. Po pierwsze dlatego, że bez specjalnego oszczędzanie wytrzyma cały dzień intensywnej pracy, a po drugie dlatego, że nawet gdy energii brakuje, to wystarczy 15-20 minut pod ładowarką aby odzyskać energię na cały dzień. Nawet jak telefon obudzi mnie rano komunikatem o poziomie baterii poniżej 15%, to wystarczy podłączyć go do ładowarki i zanim wyjdę z domu, mam już 90%. Dlatego kompletnie zrezygnowałem z ładowania w nocy, co powinno być zdrowsze dla baterii. W zasadzie unikam ładowania do 100%, bo w większości przypadków to nie ma sensu.

Bardzo miłym zaskoczeniem są też głośniki stereo, które grają bardzo przyzwoicie, co pozwala na wygodne prowadzenie rozmów zarówno w trybie głośnomówiącym jak i standardowym. OnePlus ponownie też udowadnia, że nie zapomina o swoich smartfonach, od momentu premiery były już 2 większe aktualizacje oprogramowania i zabezpieczeń, co wcale nie jest standardem w przypadku innych producentów. Mam też zagwarantowane wsparcie przynajmniej przez kolejne 2 lata, więc bezpiecznie można założyć, że OP 7T będzie jednym z pierwszych urządzeń, które dostaną Androida 11.


Na koniec zostawiam sobie wygląd i jakość wykonania. Moją największą obawą była ogromna wyspa na aparaty wystająca z tyłu. Nie podobała mi się ani trochę przed zakupem, ale po prawdzie to najnowszy trend na rynku, wszyscy to mają i w modelu 7T i tak nie jest to najbrzydsza implementacja. Co więcej na co dzień używam kewlarowej obudowy OnePlus, która jest szaro-czarna i wyspa przestaje się tak wyróżniać. Nota bene kewlarowa obudowa to jedna z najlepszych rzeczy w przypadku tych smartfonów. Miałem taką w modelu 3, mam teraz w 7T i według mnie to rozwiązanie idealne. Nie zwiększa znacznie grubości telefonu, osłania newralgiczne elementu obudowy, nie zasłania przycisków, które są bardzo wygodne (razem z suwakiem wyciszania, genialne rozwiązanie) i jest miły w dotyku. Znacznie przyjemniejszy niż śliskie i zimne szkło, którym pokryty jest normalnie tył obudowy.

W przypadku OnePlus 7T doceniam też fakt, że wyświetlacz jest prosty, czyli nie ma zagięć na boki, które generują tylko problemy, a nie mają żadnej przydatnej funkcjonalności. To razem z kamerką do selfie w formie łezki, zamiast wysuwanego aparatu sprawiło, że zdecydowałem się na ten model, a nie na wersję Pro i ani trochę nie żałuje tej decyzji. Wygodne są również proporcje samego ekranu (20:9), telefon sprawia wrażenie wąskiego i dzięki temu wygodniej się go używa jedną dłonią.

Kupić OnePlus 7T czy czekać na OnePlus 8?

Wedle najnowszych plotek już w połowie kwietnia zadebiutuje OnePlus 8, choć na rynku pojawi się pewnie nieco później (nie wiadomo jaki wpływ będzie miał na produkcję koronawirus). Specyfikacja zapowiada się ponownie bardzo dobrze, choć mam wrażenie, że postęp w stosunku do wersji 7T nie jest przesadnie duży. Wedle plotek ładowanie bezprzewodowe czy 5G dostanie tylko model Pro, który będzie wyraźnie droższy. Dlatego kupno modelu 7T dzisiaj wcale nie musi być złą decyzją. Można też poczekać do premiery wersji 8 i kupić 7T taniej, bo wtedy ceny z pewnością spadną, a telefon tak szybko nie zniknie ze sklepowych półek. Ja w każdym razie serdecznie polecam.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu