Facebook

Upadli na głowę? Trump wraca do social mediów, ale nie tam gdzie myślisz

Jakub Szczęsny
Upadli na głowę? Trump wraca do social mediów, ale nie tam gdzie myślisz
Reklama

Donald Trump został właściwie "zcancelowany" przez gigantów społecznościowych po ataku na Kapitol, gdy nie mogąc pogodzić się z przegraną w wyborach, próbował dokonać zamachu stanu rękami "wyznawców". Wygląda na to, że jego banicja się kończy i... wróci do społecznościowego mainstreamu. Najpierw pojawi się nie na Twitterze, ale właściwie tam, gdzie się go nie spodziewano.

Ban dla Trumpa na Facebooku i Instagramie (bo tam właśnie wróci na początek) został nałożony za pochwałę dla osób atakujących Kapitol 6 stycznia 2021 roku. Facebook (Meta) napisał wtedy, że zdecydowano się nałożyć blokadę ze względu na fakt, iż jego kanały społecznościowe stwarzały zagrożenie dla niebezpieczeństwa publicznego. Ustalono wtedy, że po dwóch latach zespół moderacyjny rozpatrzy kwestię bana dla Trumpa ponownie: mogąc uznać, że dalsza blokada jest potrzebna lub wycofując się z niej: wychodząc z założenia, że niebezpieczeństwo ze strony Trumpa zostało istotnie zmniejszone.

Reklama

Meta podjęło decyzję o przywróceniu Trumpa po tej dwuletniej banicji - jaki jest powód? Po pierwsze - wspomniane wyżej niebezpieczeństwo jest na tyle niskie, że można się wycofać z ograniczania bytności zdeklarowanego kandydata na urząd prezydenta USA w social mediach. Po drugie - ludzie chcą czytać jego treści, a restrykcje w zakresie obecności Trumpa na Facebooku i Instagramie zwyczajnie godzą w prawo użytkowników do konsumowania treści pochodzących od niego. Ale jest w tym wszystkim pewien haczyk: jeżeli Trump po tym odbanowaniu naruszy zasady raz jeszcze: w zależności od wagi przewinienia otrzyma blokadę na okres od jednego miesiąca do nawet dwóch lat. Trump będzie musiał więc się pilnować, bo taryfy ulgowej nie będzie. Co więcej, tego typu podejście będzie dotyczyło również innych osób / kont, które zostaną wkrótce odblokowane.

Zawieszenie było nadzwyczajną decyzją podjętą w nadzwyczajnych okolicznościach. Normalnym stanem rzeczy jest to, że opinia publiczna powinna móc usłyszeć od byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych, a także zdeklarowanego kandydata na ten urząd ponownie, na naszych platformach. Teraz, gdy upłynął okres zawieszenia, pytanie nie brzmi, czy zdecydujemy się przywrócić konta pana Trumpa, ale czy nadal istnieją tak nadzwyczajne okoliczności, że uzasadnione jest przedłużenie zawieszenia poza pierwotny okres dwóch lat.

Nick Clegg, prezes Meta ds. globalnych

Dodatkowo, Meta wyjaśniło, iż jest w stanie ograniczyć zasięgi postów Trumpa, jeżeli ten nawet nie naruszy Standardów Społeczności, ale zawarte w nich treści mogą przyczyniać się do eskalacji zagrożeń, które zostały niejako zmaterializowane po 6 stycznia. Biorąc pod uwagę to, co Trump robi(ł) w Truth Social, a także fakt, iż mocno wspiera środowiska znajdujące się wokół "systemu teorii spiskowych" QAnon, złotowłosy Donald będzie mieć bardzo trudne życie na Facebooku. Znając tego człowieka - najpewniej nie będzie gryźć się w język i bardzo szybko dorobi się kolejnych ograniczeń.

A zatem - szykujcie się na Trumpa na Facebooku. Za chwilę wróci pewnie i na Twittera - znowu będzie śmiesznie i strasznie zarazem. Oby nie skończyło się to podobną tragedią jak na Kapitolu: mam dziwne wrażenie, że te wydarzenia mogą się powtórzyć już wkrótce, bo batalia o urząd prezydenta USA jest tuż za rogiem...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama