Chińskie firmy radzą sobie coraz lepiej. Na arenie międzynarodowej to właśnie producenci z Państwa Środka notują największe wzrosty ze wszystkich, jednak wkrótce ta dobra passa może się skończyć. Wszystkiemu będzie winien Donald Trump.
Trump może skutecznie zakończyć sukcesy chińskich producentów. Rewolucja od Wujka Sama?
Czarne chmury nad Chinami
Prezydent USA, Donald Trump, zdecydowanie nie przebiera w środkach, jeżeli chodzi o walkę na polu handlowym. Widać jego determinację w uczynieniu Stanów jeszcze silniejszymi oraz chęć pokazania innym, gdzie jest ich miejsce w szeregu, aczkolwiek pewne decyzje mogą budzić wiele emocji. Można tu nawet pokusić się o stwierdzenie, że dochodzi tu do pewnych nieczystych zagrywek wycelowanych przeciwko Chinom oraz Unii Europejskiej.
W Europie aktualnie nie mamy topowych producentów smartfonów. Najczęściej są to b-brandy korzystające z gotowej bazy od chińskich partnerów, ale już w samym Państwie Środka znajdziemy naprawdę sporo firm trudniących się właśnie projektowaniem oraz produkcją telefonów. W Stary Kontynent uderzą za to 20-procentowe cła na importowane samochody do USA – mimo że to na razie grożenie palcem, to wydaje się to być bardzo realne. W końcu Unia przygotowała sankcje dotyczące motocykli czy Bourbona zza Oceanu.
Teraz wszyscy zwrócili swoje oczy w stronę Wall Street Journal, który to poinformował o przygotowywanych przepisach blokujących inwestycje Chin w sektor technologiczny USA. Do tego Rada Bezpieczeństwa Narodowego i resort handlu zamierzają to uzupełnić jeszcze dokładniejszymi kontrolami eksportu, co ma zapobiegać wysyłaniu tam najnowszych rozwiązań.
Podano, że ta decyzja jest skutecznym pomysłem Trumpa na to, aby Chiny nie mogły zrealizować strategii gospodarczej Made in China 2025. Według niej Państwo Środka stałoby się globalnym liderem w dziesięciu obszarach technologicznych, a do tego do 2020 roku produkowano by tam 40 procent lub więcej kluczowych części oraz materiałów. Do 2025 ten wskaźnik miałby wzrosnąć do 70.
Koniec tego dobrego
Śmiało można orzec, że teraz Państwo Środka będzie musiało przeżyć poważny kryzys. Tu pierwszą ofiarą zapowiada się być ZTE, którego to czekają kolejne kary za handel urządzeniami z podzespołami amerykańskich firm do Iranu czy Korei Północnej. Do tej pory zapłacili już 1,2 miliarda dolarów kary. Warto wspomnieć, że dwa razy ZTE złamało zakaz handlu z tymi krajami, więc tym razem Amerykanie byli mniej pobłażliwi. Najpierw zakazano im korzystać z m.in. układów Snapdragon od Qualcomma czy Androida od Google, jednak interwencja chińskiego rządu pozwoliła dać nadzieję na łagodniejsze ukaranie. Finalnie jednak może się to skończyć dla nich bardzo smutno. Cóż, wcale nie zdziwiłbym się, gdyby ten rok oznaczał dla nich drastyczną redukcję zatrudnienia oraz spadek znaczenia i oddanie swojej pozycji innym. O ile do tego czasu nie zbankrutuje.
Mnie osobiście najbardziej interesuje to, czy chińscy producenci, tacy jak Xiaomi czy Huawei, będą musieli uiszczać dodatkowe opłaty za używanie amerykańskiej technologii. Bez wątpienia bez współpracy z Qualcommem oraz w szczególności Google, mogą mieć bardzo pod górkę. Na pewno do amerykańskich operatorów nie dostaną dostępu i przyszłość współpracy bardzo się zmieni, chyba że sami giganci IT z USA tutaj zareagują. W końcu chodzi również o ich pieniądze.
Myślę, że ta wojna handlowa zapewni więcej emocji niż właśnie trwający Mundial.
źródło: Business Insider
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu