Nauka

Swawola Trumpa oznacza zamknięcie najpotężniejszego teleskopu słonecznego na świecie

Jakub Szczęsny
Swawola Trumpa oznacza zamknięcie najpotężniejszego teleskopu słonecznego na świecie
Reklama

Kiedy Christoph Keller, dyrektor Narodowego Obserwatorium Słonecznego, stanął we wtorek na scenie podczas 246. spotkania Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego, nikt nie spodziewał się wyniesienia ważnego instrumentu na katafalk. W ciszy przerywanej jedynie klikaniem aparatów wygłosił mowę pogrzebową dla DKIST. Największego i najdokładniejszego teleskopu słonecznego, jaki kiedykolwiek zbudował człowiek.

13 milionów dolarów. Tyle ma wynieść roczny budżet dla DKIST, jeśli przejdzie propozycja administracji Donalda Trumpa na rok fiskalny 2026. Dla porównania: w 2024 roku placówka otrzymała około 30 milionów dolarów. Jest to zatem redukcja aż o 54%. Keller mówi wprost: za 13 milionów nie da się prowadzić operacyjnego teleskopu tej klasy. W obliczu kosztów, jakie ów teleskop generuje, taka kwota jest wręcz śmieszna. Brzmi jak policzek dla nauki i dla dziedzictwa tego teleskopu.

Reklama

DKIST: stalowy kolos na dachu świata

Haleakalā na Hawajach. Wulkaniczna góra, na której szczycie, 3048 metrów nad poziomem morza, lśnią stalowe nerwy DKIST. 150 ton konstrukcji, skoncentrowanej w jednym celu: badać Słońce i rozkładać jego działanie na czynniki pierwsze. Od 2020 roku teleskop dostarcza obrazy, które do tej pory istniały tylko w symulacjach. Komórki na powierzchni Słońca wielkości Teksasu. Prążki fotosferyczne. Wirujące pole magnetyczne i zasłony z plazmy. Niesamowite rzeczy, ale widocznie dla administracji Trumpa "zbyt nudne", by mogły one przetrwać.

Zastanawiam się, czy aby jego slogan o "czynieniu Ameryki ZNOWU wielką" nie jest aby śmiesznym żartem i jednocześnie prawdą objawioną dla wszystkich tych Amerykanów, którzy wyzywają naukowców od kretynów, gdy okaże się w mediach, że np. pomylili się o kilkaset milionów lat w obliczeniach dotyczących Ziemi. Ameryka nie będzie po czymś takim wielka. Będzie kaleka. Ale... co mi tam. Przyjdą Chińczycy, skonsumują Amerykanów, wyplują i być może ten naród czegoś się wreszcie nauczy.

Zdjęcia, które nie powinny się zdarzyć

Obraz wykonany przez DKIST w 2021 roku pokazuje plamy słoneczne z rozdzielczością 18 kilometrów. Dla porównania: Ziemia, nałożona na tę samą skalę, wydaje się drobiną. Powierzchnia Słońca staje się nagle znajoma, jak skóra z żyłami, oddechem i ruchem.

Nie tylko DKIST może stracić możliwość działania. Całe NSO może zostać odcięte od aparatury: 4 miliony dolarów to wszystko, co zostałoby dla reszty naziemnych stacji. Być może uda się utrzymać zaledwie trzy. Ale to jest żaden plan, to w zasadzie kapitulacja. Pudrowanie trupa.

Co tracimy?

Teleskopy takie jak DKIST to ważne sensory cywilizacji. Ich zamknięcie to jak zgaszenie świateł w trakcie jazdy autem tuż przed ostrym zakrętem. Gdy Słońce wchodzi w fazę wzmożonej aktywności, obserwacja jego cykli i flar ma znaczenie krytyczne: dla sieci energetycznych, komunikacji satelitarnej, a nawet dla pogody. Trudno mi znaleźć jakieś dyplomatyczne wyrazy, by ocenić dążenia administracji Trumpa w zakresie cięć. 

Czytaj również: Prawie gotowe! To obserwatorium zrewolucjonizuje naszą wiedzę o kosmosie

Jeśli DKIST zostanie zamknięty, zostanie ogromna luka w naszych możliwościach. Przestaniemy odkrywać więcej zagadek dotyczących Słońca. Skończy nam się możliwość przewidywania kosmicznej pogody w jego kontekście. Oddamy Chińczykom za darmo możliwość prześcignięcia w tej materii Zachodu. Oj, Europa musi się mocno wziąć za siebie, bo dopóki Republikanie są u władzy, pogarda dla nauki będzie na porządku dziennym. A nic nie wskazuje, żeby miało być inaczej i po Trumpie.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama