Debata wokół przyszłości Mars Sample Return ukazuje szerszy dylemat – jak równoważyć ambicje eksploracyjne z ograniczeniami budżetowymi i politycznymi. Czy nauka i technologia będą w stanie przebić się przez decyzje podejmowane w Waszyngtonie?

Naukowcy są co do tego zgodni — przypadku badania kosmosu, Mars powinien być naszym priorytetem. Zarówno właściwości fizyczne, jak i historia planety mogą pomóc nam lepiej zrozumieć prawa rządzące wszechświatem. Już od dekad najważniejsze agencje kosmiczne, w tym NASA badają czerwoną planetę. Problem jest jednak taki, że powoli dochodzimy do pewnej ściany, którą dałoby się w łatwy sposób rozbić, gdybyśmy sprowadzili zebrane próbki z Marsa na Ziemię.
Polecamy na Geekweek: To był snajper od konkurencji! Elon Musk o wybuchu Falcona 9
Problemem są jednak finanse. Mimo chęci rozwoju i rozpoczęcia nowych projektów, budżet NASA nie jest systematycznie zwiększany. W związku z tym agencja zmuszana jest do wybierania, którą misję zachować, a z której zrezygnować. Jedną z najpoważniejszych ofiar tej sytuacji okazał się być program Mars Sample Return.
Naukowcy nie mogą się z tym pogodzić. Nie sprowadzimy próbek z Marsa?
Od czasu lądowania łazika Perseverance w kraterze Jezero na Marsie w lutym 2021 roku, NASA z zaangażowaniem realizuje ambitną misję badania Czerwonej Planety. Robot wielkości samochodu gromadzi próbki skał i atmosfery, które mogą zawierać ślady dawnego życia. Celem agencji było przetransportowanie tych próbek na Ziemię w ramach misji Mars Sample Return (MSR) – we współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA). Jednak przyszłość tego projektu stanęła pod znakiem zapytania po ogłoszeniu wstępnego budżetu prezydenckiego na rok fiskalny 2026.
Już wcześniej NASA ogłosiła, że sami nie są w stanie zrealizować tego projektu ze względu na jego rosnące koszta. Zobowiązali się jednak poszukać partnera wśród prywatnych przedsiębiorstw, który były w stanie wykonać dla nich to zlecenie. Okazuje się, że i ten pomysł może nie wypalić.
Propozycja budżetowa zaprezentowana przez Biuro Zarządzania i Budżetu (OMB) 2 maja zakłada redukcję ogólnego finansowania NASA o 24,3%, a funduszu naukowego – aż o 47%. Jedną z ofiar tych cięć może być właśnie MSR, uznana przez Biały Dom za „rażąco przekraczającą budżet” i „zastępowalną przez przyszłe misje załogowe”. Według dokumentu priorytetem administracji jest powrót człowieka na Księżyc przed Chinami oraz wysłanie ludzi na Marsa, a nie kosztowne przedsięwzięcia bezzałogowe.
Bez próbek człowiek nie poleci na Marsa
Dla wielu ekspertów, jak Bruce Jakosky z University of Colorado Boulder, rezygnacja z MSR oznaczałaby poważny krok wstecz w eksploracji kosmosu. Jakosky podkreśla, że analiza próbek na Ziemi umożliwiłaby dokładniejsze zrozumienie Marsa oraz ograniczenie ryzyk związanych z przyszłymi misjami załogowymi – np. ocenę zagrożeń zdrowotnych wynikających z toksycznych związków w marsjańskim pyle.
Co więcej, udana realizacja MSR stanowiłaby pierwszy udany transport materiału z Marsa na Ziemię, stanowiąc technologiczny krok milowy przed misjami załogowymi. John Rummel, były oficer ds. ochrony planetarnej NASA, zaznacza, że zebranie danych o środowisku Marsa – szczególnie jego pyle – to klucz do bezpiecznego planowania pobytu ludzi na tej planecie.
Tymczasem Robert Zubrin, założyciel Mars Society, przedstawia inną wizję przyszłości. Widzi w anulowaniu MSR szansę na szybsze skupienie się na załogowej eksploracji Marsa, z wykorzystaniem m.in. rakiety Starship rozwijanej przez SpaceX. Jego zdaniem, przy odpowiedniej mobilizacji NASA, SpaceX i administracji, pierwsze załogowe misje mogłyby rozpocząć się już w 2033 roku. Ale ostrzega, że obecny budżetowy kierunek grozi zahamowaniem już początkowych etapów programu eksploracji.
Choć eksploracja Marsa to również kwestia prestiżu narodowego i inspiracji społecznej, jak podkreśla Jakosky, nie może być sprowadzona wyłącznie do „flagi i odcisków stóp”. Bez solidnych podstaw naukowych misje załogowe mogą szybko stracić uzasadnienie. MSR, choć kosztowny, ma potencjał, by dostarczyć danych, które ugruntują sens dalszych inwestycji w podbój Marsa.
Grafika: depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu