Tronsmart Bang to głośnik Bluetooth, który łączy efektowne podświetlenie LED, solidną konstrukcję i mocny dźwięk z praktycznymi funkcjami, takimi jak NFC, funkcja powerbanku czy wodoodporność. Choć nie jest bez wad, stanowi świetny kompromis dla tych, którzy szukają uniwersalnego sprzętu do domu, ogrodu i plenerowych imprez. Czy rzeczywiście jest to najlepszy model z całej serii Bang? Sprawdzamy.

Za oknem coraz cieplej i pogoda aż zachęca do częstszych wyjść. A co może być lepszego niż spędzanie czasu na zewnątrz wraz z grupą znajomy? Odpowiedź jest prosta: spędzanie czasu na zewnątrz wraz z grupą znajomych przy muzyce. Na rynku aktualnie dostępnych jest multum przenośnych głośników Bluetooth, więc wybór czegokolwiek może przyprawić człowieka o ból głowy. W moje ręce akurat trafił niewielki, lecz niezwykle mocny głośnik i przekonamy się, czy jest cokolwiek wart.
Tronsmart Bang to głośnik Bluetooth, który próbuje trafić w złoty środek pomiędzy kompaktowymi modelami mobilnymi a potężnymi kolumnami imprezowymi. I trzeba przyznać, że na papierze wychodzi mu to całkiem nieźle. Jak wiadomo, jednak papier to jedno, a rzeczywistość zupełnie co innego. Dlatego też przyjrzymy się z bliska wszystkim jego funkcjom i cechom, a także przeanalizujemy jego mocne i słabe strony. Czy rzeczywiście może to być "Bang" nadchodzącego lata?
Design i jakość wykonania: solidna bryła z nowoczesnym sznytem
Pudełko, jak to bywa w przypadku tego typu sprzętu, nie zawiera zbyt wielu akcesoriów, choć i tak jest nie najgorzej. Oprócz samego głośnika mamy również kabel USB-C na USB-A służący do ładowania oraz AUX do przewodowego połączenia urządzenia. Oprócz tego znalazła się również makulatura, w tym krótka instrukcja obsługi.
Pierwsze wrażenie po wyjęciu Tronsmart Bang z pudełka jest pozytywne. Głośnik waży około 3 kg i ma zintegrowany uchwyt, co ułatwia jego przenoszenie, szczególnie, ze względu na rozmiary (361 x 183.4 x 150.3 mm) nie jest to sprzęt do noszenia w kieszeni. Jego nowoczesna, lekko futurystyczna stylistyka z podświetlanymi pierścieniami LED po bokach i paskiem LED z przodu sprawia, że od razu przyciąga wzrok – zwłaszcza w ciemności, tworząc jednocześnie taniec barw w rytm puszczanej muzyki.
Wszystkie przyciski zostały wykonane z gumy, co nie tylko zabezpiecza je przed wilgocią, ale też nadaje im przyjemny w dotyku feeling. Z tyłu umieszczono uszczelnioną klapkę chroniącą porty – USB-A, USB-C, wejście AUX i slot na kartę microSD (oznaczoną jako „TF”). Całość zbudowana została z matowego, odpornego na zarysowania plastiku oraz tekstylnego frontu, co sprawia wrażenie naprawdę porządnej i trwałej konstrukcji. W dodatku urządzenie uzyskało certyfikat IPX6, co oznacza, że krótkotrwałe zamoczenie go w wodzie nie powinno spowodować żadnej awarii. Oczywiście jeśli gniazda są zaślepione. Brakuje tu jednak pyłoszczelności, szczególnie że jest to głośnik, który potencjalnie wzięlibyśmy na plażę.
Łączność i kompatybilność: NFC, Bluetooth 5.3 i więcej
Tronsmart Bang wspiera najnowszy standard Bluetooth 5.3, co przekłada się na stabilniejsze połączenia oraz niższe zużycie energii. Szybkie parowanie przez NFC to kolejny atut – wystarczy zbliżyć telefon, a głośnik automatycznie się połączy. W specyfikacji znajduje się wzmianka o tym, że łączność powinna się utrzymywać nawet do 18 metrów odległości między smartfonem a głośnikiem. Sprawdziłem to zarówno w mieszkaniu, jak i na zewnątrz. Po ustawieniu urządzeń po przeciwnych stronach mieszkania, gdzie dzieliło je kilka ścian (choć odległość mniejsza niż 18 metrów), głośnik nadal grał bez problemu. Z kolei na zewnątrz przy odległości bliskiej 18 m, zaczęły pojawiać się zakłócenia, a muzyka czasem przestawała grać.
Oprócz łączności bezprzewodowej mamy do dyspozycji wejście mini jack 3,5 mm, port USB na pendrive oraz slot microSD. Głośnik automatycznie wykrywa aktywne źródło dźwięku, choć jego obsługa multimediów z kart i pendrive’ów jest bardzo podstawowa – nie ma wyświetlacza, a utwory można przeskakiwać tylko po kolei.
Możliwości dźwiękowe: balans i głośność na plus, bas z niedosytem
Wewnątrz głośnika pracują dwa wysokotonowe tweetery i dwa średniotonowe woofery o łącznej mocy 60 W. Efekt? Dźwięk jest czysty, szczególnie w górnym paśmie – wysokie tony wypadają świetnie nawet przy dużej głośności.
Na plus należy zaliczyć również ogólny balans tonalny – głośnik nie dudni ani nie gubi detali przy niskiej lub wysokiej głośności. Właśnie dlatego po skończonej imprezie można go bez wyrzutów sumienia połączyć z komputerem i użyć do oglądania filmów lub seriali. W przeciwieństwie do wielu konkurentów, Tronsmart Bang nie gubi dialogów, a każde słowo jest wyraźne, nawet gdy w tle jest akcja i wybuchy.
Jednak jeśli chodzi o basy – można poczuć lekki niedosyt. Choć są obecne, to nie mają tej głębi i siły, jakiej można by się spodziewać po 60-watowej konstrukcji. Niektórym użytkownikom może brakować tego „uderzenia”, zwłaszcza podczas słuchania gatunków, gdzie bas gra pierwsze skrzypce.
Wbudowany mikrofon pozwala na odbieranie połączeń telefonicznych, jednak jakość nagrania nie powala. Aby rozmówca dobrze Cię słyszał, trzeba być naprawdę blisko głośnika. To funkcja, która działa, ale raczej jako dodatek, a nie pełnoprawne rozwiązanie do prowadzenia rozmów.
Oświetlenie LED i aplikacja
Podświetlenie LED można regulować za pomocą przycisku lub przez aplikację mobilną Tronsmart. Aplikacja oferuje szerszy wybór trybów, m.in. statyczne podświetlenie w jednym kolorze lub dynamiczne, pulsujące światła synchronizujące się z muzyką.
Warto zaznaczyć, że aplikacja pozwala również na korzystanie z korektora dźwięku (EQ), w tym kilku predefiniowanych trybów oraz możliwość ręcznego dostosowania ustawień. Niestety, nie uświadczymy tu języka polskiego, a brak możliwości przeglądania zawartości kart SD i pendrive’ów uznać należy za wyraźny minus.
Jedną z największych zalet Tronsmart Bang jest funkcja TuneConn – możliwość bezprzewodowego połączenia aż 100 identycznych głośników i stworzenia z nich potężnego systemu nagłośnienia. Niestety, nie można mieszać różnych modeli (np. Bang z Bang Max lub SE), co ogranicza nieco elastyczność tej funkcji.
Funkcja powerbanku i czas pracy na baterii
Tronsmart Bang wyposażono w akumulator 12000 mAh, który według zapewnia do 15 godzin pracy przy 50% głośności i wyłączonym podświetleniu – to wynik, który pozwala spokojnie przetrwać wieczór, ale nie jest rekordowy w tej klasie. Przy 100% głośności i włączonym świetle czas skraca się do ok. 4 godzin. O ile sprawdzenie tego pierwszego jest dość uciążliwe, tak w przypadku tej drugiej wartości jest to zwykłe przekłamanie. Trudno jest mi sobie wyobrazić czterogodzinną pracę urządzenia przy pełnej głośności, skoro nawet ustawienie 30% wiąże się z maksymalnym czasem pracy w przedziale 2,5-3h.
Co więcej, jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że czas ładowania wynosi około 5 godzin, to na dobrą sprawę mamy dłuższe ładowanie niż rzeczywistą pracę.
Podsumowanie
Tronsmart Bang to świetny kompromis między jakością dźwięku, mobilnością, funkcjami i ceną (335 złotych). Sprawdzi się zarówno podczas kameralnych wieczorów, jak i na większych imprezach. Jego największym atutem jest uniwersalność: dobrze gra zarówno cicho, jak i głośno, oferując przy tym wygodną obsługę, wiele źródeł dźwięku oraz przyjemne efekty świetlne.
Jeśli nie potrzebujesz ekstremalnego basu ani nie planujesz imprez na stadionie – to Tronsmart Bang może być dla Ciebie najbardziej optymalnym wyborem z całej serii.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu