Toyota podczas targów motoryzacyjnych w Los Angeles zaprezentowała nam nie tylko najnowszą wersję Priusa, ale również koncepcyjny, elektryczny model kompaktowego SUVa, w którym wyraźnie widać inspirację modelem C-HR.
To będzie nowy C-HR?
Toyota coraz śmielej poczyna sobie na rynku samochodów elektrycznych, nawet pomimo faktu, że wprowadziła do sprzedaży tak naprawdę dopiero jeden taki model i to do tego z problemami. Póki co wygląda jednak na to, że firma zamierza korzystać ze wspólnych elementów platformy TNGA i eTNGA, która okazała się nieco problematyczna dla samochodów elektrycznych. Generuje większe koszty, ale ma też swoje zalety, które sprawiają, że kolejna generacja modelu C-HR będzie mogła być oferowana zarówno w wersji z silnikiem spalinowym jak i tylko elektrycznym (BEV). Toyota zapewne wykorzysta swoje nowe napędy hybrydowe piątej generacji, które trafiły już między innymi do Corolli Cross oraz Priusa, a napęd elektryczny będzie pochodził z modelu bZ4X.
Nie wiemy jeszcze dokładnie jakie oznaczenie przybierze nowy członek rodziny bZ, ale wiele wskazuje na to, że nowy design zagości w kolejnych samochodach Toyoty, również tych spalinowych. I jestem zdania, że to bardzo dobra wiadomość, bo nowa stylizacja z pewnością nie jest nudna. Z przodu mamy już dobrze znany układ świateł, na które zachodzi pas środkowy oraz dolny element, który w zależności od wersji może być gładki lub siatkowy (aby chłodzić elementu silnika spalinowego). Z tyłu projekt jest już nieco bardziej kontrowersyjny, ale oryginalny C-HR też taki był, a należy do najpopularniejszych modeli Toyoty w Europie.
Z profilu jest nadal całkiem zgrabnie i trudno się do czegokolwiek przyczepić. Bryła z pewnością przypomina C-HRa i nie jest to wcale zła wiadomość. Samochód w zasadzie wygląda jak gotowy do produkcji, ale Toyota nie zdradziła żadnych szczegółów odnośnie terminu, w jakim miałby się pojawić na rynku, a tym bardziej parametrów jego napędu.
Nowatorska technologia w kabinie pasażerskiej
O tym, że mamy do czynienia z konceptem, a nie autem produkcyjnym możemy przekonać się po renderach wnętrza. Delikatnie mówiąc są one bardzo nowatorskie i nie chodzi tu nawet o kierownicę w kształcie wypłaszczonej elipsy, bo to już widzieliśmy wcześniej w modelu bZ4X. Znacznie większe wrażenie robią na mnie zakrzywione ekrany wkomponowane w deskę rozdzielczą. Wreszcie są to delikatne wyświetlacze, z wąskimi ramkami, które wyglądają nowocześnie i nie są tak inwazyjne jak grube tablety w obecnych autach Toyoty. Oczywiście mam swoje wątpliwości odnośnie funkcjonalności takiego rozwiązania, szczególnie do sterowania klimatyzacją, ale z czasem projekt zostanie pewnie dopracowany.
Sama kabina również robi pozytywne wrażenie, między siedzeniami nie mamy tunelu środkowego, ale jest za to sporych rozmiarów schowek. Ciekawie prezentuje się również półka, na której mamy między innymi dźwignię zmiany trybu jazdy i chyba ładowarki indukcyjne dla smartfonów. Jej umieszczenie wydaje się mało wygodne, ale trudno to ocenić przez pryzmat samych zdjęć. Projekt wnętrza jest jednak interesujący i miejmy nadzieje, że Toyota pewne elementy faktycznie wykorzysta w przyszłości.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu