Felietony

To Zynga ma problem, a nie gry na Facebooku. Społecznościowych graczy ciągle przybywa

Tomasz Popielarczyk
To Zynga ma problem, a nie gry na Facebooku. Społecznościowych graczy ciągle przybywa
9

Nie tak dawno świat obiegła wieść, że Zynga zwalnia ludzi i rezygnuje z części projektów. Wniosek był prosty - to zmierzch ery gier na Facebooku (niektórzy pokusili się nawet o teorię, że gier przeglądarkowych w ogóle). Tymczasem okazuje się, że to Zynga ma problemy ze swoimi produkcjami, a nie Face...

Nie tak dawno świat obiegła wieść, że Zynga zwalnia ludzi i rezygnuje z części projektów. Wniosek był prosty - to zmierzch ery gier na Facebooku (niektórzy pokusili się nawet o teorię, że gier przeglądarkowych w ogóle). Tymczasem okazuje się, że to Zynga ma problemy ze swoimi produkcjami, a nie Facebook. Społecznościowych graczy bowiem z roku na rok przybywa.

Kilka dni temu Marcin pisał na Antywebie o kiepskiej sytuacji Zyngi. Rzeczywiście finanse firmy prezentują się nieciekawie, ale wbrew pozorom nie szukałbym przyczyny takiego stanu rzeczy w słabnącej popularności gier społecznościowych. Te, jak pokazuje Facebook, mają się całkiem nieźle.

Serwis podaje, że  30 września 2011 roku zanotowano 226 mln graczy społecznościowych na Facebooku. Dokładnie tego samego dnia, rok później, tych graczy było już 251 mln, a więc zdecydowanie więcej. Myślę, że zarówno tempo wzrostu jak i ogólna liczba zainteresowanych grami społecznościowymi powinna w zupełności satysfakcjonować Zuckerberga. W końcu to kolejne, dość istotne źródło dochodu dla jego serwisu.

Z tego też powodu Facebook chce zadbać o to, by pojawiało się na nim więcej porządnych gier, które wywołają u użytkowników podziw i fascynację/. Z przeprowadzonych analiz wynika, że to właśnie takim tytułom udaje się utrzymać liczbę graczy na relatywnie wysoki poziomie przez dłuższy okres czasu. Wszystkie pozostałe produkcje są w stanie na krótko przyciągnąć użytkowników, ale z czasem ich popularność spada. Jako przykład aplikacji pierwszego typu podano Instagram, który dzięki  wykorzystaniu urządzeń mobilnych i ciągłemu rozwojowi nieustannie przyciąga nowych użytkowników, a ich aktywność utrzymuje się na satysfakcjonującym poziomie. Facebook zauważa, że największą popularnością cieszą się produkcje wysokiej jakości - z ładną grafiką, rozbudowanym gameplayem i mnogością rozwiązań. Proste i szybkie gry już nie robią takiej furory, jak kiedyś. Istotni są też znajomi grający w dany tytuł. To oczywiste, że rozpoczynając zabawę z jakąś grą na Facebooku, nie będziemy mieli z niej takiej satysfakcji, jeżeli nie zaangażuje ona też osób z naszych kontaktów  (w końcu nie bez powodu są to gry społecznościowe).

No dobrze, ale gdzie w tym wszystkim widać problem Zyngi? Między innymi jest to zmiana popularności wybranych gatunków gier na Facebooku. Jeszcze przed rokiem wszelkiego rodzaju symulacje (które przecież dały Zyndze sukces) miały przytłaczającą przewagę nad pozostałymi rodzajami produkcji. Dziś ich rola znacznie zmalała. Choć ciągle są na pierwszym miejscu, to coraz skuteczniej wypierają je gry typu arcade (ich popularność szacuje się na nawet 80 mln), akcji oraz wirtualny "hazard na niby". Co prawda portfolio Zyngi również zawiera tego typu produkcje, ale nie poświęca się im tyle czasu, co wszelkiej maści ekonomicznym symulatorom z końcówką "ville".

Równie istotny jest tutaj fakt, że na rynku społecznościowym pojawiło się wielu nowych graczy, spośród których część zbiera już doświadczenie (i pieniądze) w innych segmentach. Niech przykładem będzie tutaj chociażby Gameloft. Wśród największych, zbliżających się premier Facebook wymienił tylko jedną produkcję Zyngi - CityVille 2.

Z danych podawanych przez Facebooka wynika, że to tarapaty Zyngi nie są skutkiem spadającej popularności gier społecznościowych. Te mają się dobrze. Ciekaw jestem, czy ten trend utrzyma się przez najbliższe 12 miesięcy i czy rzeczywiście Facebook utrzyma tę gałąź swoich przychodów na wysokim poziomie. Tymczasem Zynga, cóż, osobiście coraz bardziej odnoszę wrażenie, że zabrakło jej mocnego tąpnięcia, jakim było FarmVille. Kolejne produkcje tego typu były właściwie odcinanie kuponów od popularności tej debiutanckiej produkcji. Sytuacji nie uratował tutaj nawet całkiem niezły Zynga Poker czy cała gama gier typu arcade.

źródła: Mashable, GigaOM

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu