Muzyka

To nie są dobre wiadomości dla Tidala. Serwis ma kolejne kłopoty

Konrad Kozłowski
To nie są dobre wiadomości dla Tidala. Serwis ma kolejne kłopoty
Reklama

Tidal z kolejnymi kłopotami? Kanye West - raper gwarantujący sporą grupę słuchaczy - straszy odejściem, a album na wyłączność od Jay-Z może okazać się ekskluzywnym materiałem tylko do 7 lipca.

Żadna inna usługa muzyczna nie posiada tak pokręconej historii. Tidal wywodzi się z serwisu WiMP, jego właścicielami są teraz artyści, część platformy należy do amerykańskiej sieci Sprint. Jako pierwsi zaoferowali dźwięk w bezstratnym formacie, by później wprowadzić jakość "Master" - brzmienie hi-res pozostawiające konkurencję daleko w tyle. Chyba tylko Apple dorównuje Tidalowi pod względem zasobów na wyłączność, ale serwisowi Jay-Z wcale nie przysparza to oczekiwanej popularności.

Reklama

Debiutujący przed tygodniem album 4:44, właśnie autorstwa Jay-Z, trafił do Tidala jako treść na wyłączność. Na marginesie dodam, że ten dość krótki, bo liczący jedynie 10 utworów album, wypada całkiem nieźle i znacznie bardziej przypadł mi do gustu, niż wiele innych dokonań tego rapera. Mało kto się chyba jednak spodziewał, że szefujący Tidalowi wykonawca zdecyduje się umieścićw innych usługach streamimngowych swój najnowszy krążek zaledwie tydzień po premierze. A na to się zanosi - wiele źródeł wskazuje datę 7 lipca, gdyż właśnie wtedy 4:44 pojawi się w Apple Music.


W tle tego wszystkiego od TmZ słyszymy o różnicy zdań Jay-Z z Kanye Weste, którzy wspólnie nagrali świetny krążek Watch the Throne. Wydawało się, że współpraca artystów układa się po myśli obydwu raperów - przecież poprzedni album Westa pt. The Life of Pablo należał do czołówki niedostępnych poza Tidalem krążków. Miał spowodować napływ 1,5 miliona nowych subskrybentów.

Według jednej ze stron - z perspektywy Kanye'ego Westa - serwis winny mu jest 3 miliony dolarów za dostarczenie albumu oraz nagranie wideoklipów. Oczywiście Tidal ma swoją opinię w tej sprawie, choć nie wiemy jak dokładnie postrzegana jest sprawa bonusu za album na wyłączność, natomiast w sprawie treści wideo stanowisko Tidala jest jasne: West powinien wyprodukować klipy na własną rękę i dostarczyć gotowe pliki wideo, by otrzymać za nie zapłatę.

Doniesienia w sprawie dysputy raperów nie wyglądają na przesadzone. Źródła mówią o zakończeniu negocjacji przed dwoma tygodniami, natomiast w znajdującym się na albumie 4:44 kawałku pt. Kill Jay-Z raper zdaje się adresować swojego kumpla w swoich wypowiedziach nakłaniających do porzucenia wybujałego ego i podjęcia rozmów.


Choć na pierwszy rzut oka pozycja Tidala wygląda bardzo dobrze, to trudno mi jest coraz częściej doszukiwać się pozytywów w zakulisowych wydarzeniach mających miejsce wokół serwisu. Kibicuję mu bardzo mocno, gdyż jako jedyny stawia na jakość nagrań w tak dużym stopniu, ot choćby premiera albumu polskiego zespołu Snowman, dodatkowo oferując koncerty, dokumenty i inne materialy wideo skupione na muzyce, podczas gdy Spotify zupełnie ten temat pomija, a Apple Music skupia się jedynie na treściach wideo na wyłączność. Statystyki są nieubłagane i pod względem liczby subskrybentów Tidal wypada dość blado na tle pozostałych usług, a strata Kanye'ego Westa może być bardzo odczuwalna.

Reklama

 

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama