Na wszelkiej maści aukcjach można kupić tonę nieprzydatnych gadżetów do roweru. Czy jednak są takie, które faktycznie mogą się do czegoś przydać? Zdecydowanie tak.
Zmieniając w ubiegłym roku rower postanowiłem przejrzeć sieć w poszukiwaniu najciekawszych gadżetów. Po przeklikaniu się przez kolejne podstrony z dziwnymi dodatkami do stroju lub samego pojazdu stwierdziłem, że kupię nowe światełka i zwykły nowy kask. Skusiłem się na ładowany przez USB (nienawidzę baterii) zestaw przód-tył marki B'Twin i nie zróbcie tego samego błędu co ja. O ile jeszcze tylne światło trzyma w miarę rozsądnie na jednym ładowaniu, przedni LED wymaga codziennego podpinania do kabla, nawet jeśli wykorzystywany jest podczas jednej, półtoragodzinnej przejażdżki. W dodatku lampki nie potrafią jednocześnie świecić i uzupełniać energii - mam więc nauczkę żeby nawet przy takich drobiazgach najpierw poczytać w sieci recenzje konkretnych modeli.
A piszę o tym nie bez powodu. Internet jest wręcz zalany zestawieniami gadżetów do roweru. Takie bzdury, jak uchwyt na kredę by pojazd rysował wzory na asfalcie pojawiają się tam chyba w ramach żartu. Podobnie jak LEDowe podświetlenia szprych mające na celu wyświetlenie obrazka na kole. Nie wiem po co ktoś chciałby obciążać swój pojazd takim badziewiem, ale na chińskich stronach jest takich gadżetów zatrzęsienie. I nawet trochę mnie kusi żeby określić sobie jakiś nieduży budżet i pozamawiać najbardziej wykręcone produkty. Tylko co ja potem z tym zrobię? Oczywiście poza wyrzuceniem do śmietnika.
Nie znaczy to oczywiście, że w zestawieniach gadżetów nie znalazłem niczego ciekawego. Wręcz przeciwnie - jest kilka pozycji, nad których zakupem się zastanawiam - jednak w każdym przypadku najpierw poszukam szczegółowych testów każdego z nich. Na pierwszy rzut oka wyglądają bowiem naprawdę ciekawie, w praktyce mogą okazać się jednak ogromnym rozczarowaniem.
Elektroniczne lusterko
Jednym z gadżetów, których zakup rozważam, jest lusterko. Ale nie takie zwykłe przyczepiane do kierownicy. Nie wiem czy wiecie, ale na rynku można znaleźć coś na wzór samochodowej kamery cofania. Montuje się ją gdzieś pod siodełkiem, z przodu natomiast instaluje się ekran, na którym doskonale widać co dzieje się za naszymi plecami. Nie jestem zwolennikiem jeżdżenia na rowerze na warszawskich ulicach (jezdniach), ale czasem nie ma wyjścia. Ścieżki rowerowe są, na szczęście widzę ich coraz więcej, jednak potrafią skończyć się w nieoczekiwanym momencie i wręcz wymuszają wyjechanie na zatłoczoną samochodami ulicę (jezdnię). Niby można odwracać głowę i z braku innych możliwości trzeba to robić, natomiast taki gadżet na pewno by mi się przydał - może to kwestia psychiki, ale na pewno czułbym się bezpieczniej.
Kask z kierunkowskazami
Czasem zdarza mi się widzieć na ścieżkach rowerzystów w kaskach z diodami LED. Każde dodatkowe światełko jest moim zdaniem plusem, natomiast to na ogół po prostu zamontowana na tylnej części kasku lampka. Tymczasem znalazłem w sieci urządzenie zwane “smart-kaskiem”, które posiada światła informujące zarówno o hamowaniu rowerzysty, jak i skręcaniu - tak, kask ma światła kierunkowskazu. Informowanie o nadchodzącym manewrze to chyba ostatnie co cechuje polskich rowerzystów, choć ja na przykład praktycznie zawsze wystawiam rękę dając do zrozumienia, że skręcam - robię to nie tylko na ulicach, ale również na ścieżkach rowerowych. Kask z oświetleniem sygnalizującym wygląda jak świetny pomysł.Oświetlone rękawiczki
Wiem, brzmi jak dziadostwo z Aliexpress, tymczasem to kontynuacja tematu sygnalizowania nadchodzących manewrów. Widziałem produkt o nazwie Turn Signal Gloves, czyli funkcjonalne rękawiczki z oświetleniem - mi przydałyby się właśnie do sygnalizowania dłonią przyszłych manewrów - bo o ile zwykłe wyciągnięcie ręki sprawdza się w dzień, to w nocy jest kompletnie niewidoczne. Rękawiczki Turn Signal Gloves zbudowane są ponadto z materiału absorbującego pot i posiadają specjalną piankę, która niweluje przenoszenie nierówności z drogi na dłonie - a na polskich ulicach i chodnikach bywa to jednym z mniej przyjemnych aspektów jazdy na rowerze.Wygodny system mocowania toreb
Jestem bardzo zadowolony z plecaka Thule, po przygodach z tańszymi konstrukcjami obiecałem sobie, że nigdy więcej nie zainwestuję w coś, co podrze się po kilku miesiącach - a pcham do plecaka dużo sprzętu, muszę mieć niezawodny produkt, szczególnie podczas służbowych wyjazdów. Dlatego może i rowerowe rozwiązania tej firmy nie należą do najtańszych, ale kuszą. Thule ma specjalny system mocowania, do którego można przypiąć ich torby i sakwy. Niestety jeszcze go nie testowałem, ale słyszę bardzo pochlebne opinie o tym rozwiązaniu. Niby uchwyt to nic takiego, ale kiedy można za jego pomocą w łatwy sposób zmieniać przyczepiane do roweru dodatki - jestem na tak.
Najfajniejsze światła, jakie widziałem
Najpierw śmiałem się z oświetlenia kół rowerowych, a teraz się nimi zachwycam. Otóż wszystko zależy od tego, jak pomysł zostanie wykorzystany. Nie chcę oglądać obrazków czy animacji wyświetlanych za pomocą diod na szprychach. Światło ma mi zapewniać bezpieczeństwo na drodze i oświetlać zaciemnione obszary. Revolights Eclipse+ to montowany własnie na kołach system oferujący oświetlenie w 360 stopniach. Oznacza to, że będzie Was widać również z boku, nawet kiedy skręcacie - światła działają również jako kierunkowskaz. Co więcej, lampki są na tyle inteligentne, że zmienią się kiedy hamujecie. Dla mnie bomba, szkoda tylko, że w najbogatszej wersji kosztują w tej chwili aż 229 dolarów.
Czy którykolwiek z tych gadżetów jest niezbędny? Nie - wszystkie można spokojnie pominąć, dbając oczywiście o podstawowe zasady wyposażenia roweru w odpowiednie akcesoria. Wystarczy zwykły kask i zwykłe światełka, one też spełnią swoją rolę. Ale po to mamy technologię by z niej korzystać, a skoro są fajne rozwiązania, to dlaczego nie stosować ich na swoim rowerze?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu