Ostatnio prezes firmy stojącej za Duolingo wypowiedział się na temat zmiany strategii firmy. Główne skrzypce ma tam teraz odgrywać sztuczna inteligencja. Nikt chyba nie podejrzewał, że zmiana nastąpi aż tak szybko.

Duolingo – jedna z najczęściej wybieranych aplikacji do nauki języków obcych – wchodzi w nową erę. Firma ogłosiła właśnie największą ekspansję w swojej historii: aż 148 nowych kursów językowych, stworzonych przy użyciu generatywnej sztucznej inteligencji. Nowe podejście idzie w parze z radykalną zmianą strategii – Duolingo przekształca się w firmę "AI-first".
Jeszcze w tym tygodniu informowałem o wypowiedzi Luisa Von Ahna, prezesa firmy stojącej za Duolingo, który informował o tym, że firma zamierza postawić na sztuczną inteligencję wszędzie tam, gdzie to tylko możliwe. Okazało się jednak, że nie mówił on o żadnej przyszłości, a o teraźniejszości. Sztuczna Inteligencja jest już od jakiegoś czasu dostępna w Duolingo, a ludzcy pracownicy są stopniowo zastępowani.
Duolingo przeprowadza rewolucję. Czy to jest właściwy kierunek?
Według CEO Luisa von Ahna, sztuczna inteligencja pozwoliła stworzyć niemal 150 kursów w zaledwie rok, podczas gdy poprzednie 100 zajęło firmie aż 12 lat. Kursy obejmują obecnie siedem najpopularniejszych języków (hiszpański, francuski, niemiecki, włoski, japoński, koreański i mandaryński), które są teraz dostępne dla użytkowników mówiących wszystkimi 28 językami interfejsu. To ogromny krok w stronę zrównania szans edukacyjnych – według firmy może z niego skorzystać nawet miliard uczniów na całym świecie.
Na przykład:
- W Ameryce Łacińskiej osoby mówiące po hiszpańsku i portugalsku mogą teraz uczyć się japońskiego, koreańskiego i mandaryńskiego.
- W Europie, użytkownicy 15 języków (w tym francuskiego, niemieckiego, włoskiego i hiszpańskiego) zyskują dostęp do kursów azjatyckich.
- W Azji, osoby mówiące m.in. po japońsku, koreańsku, wietnamsku, hindi czy tamilsku, mogą uczyć się wszystkich siedmiu topowych języków, a nie – jak dotąd – wyłącznie angielskiego.
Nowe kursy są skierowane głównie do początkujących i zawierają funkcje immersyjne, takie jak Stories do ćwiczenia czytania ze zrozumieniem oraz DuoRadio do treningu rozumienia ze słuchu. Bardziej zaawansowane funkcje mają pojawić się w nadchodzących miesiącach.
Choć firma chwali się szybkim postępem dzięki AI, nie wszystkie zmiany budzą entuzjazm. Już w styczniu 2024 r. Duolingo zwolniło blisko 10% współpracujących z nią kontraktorów, argumentując to możliwością zautomatyzowania wielu zadań. Von Ahn otwarcie przyznaje, że wszędzie tam, gdzie to możliwe, firma będzie rezygnować z pracy ludzi na rzecz sztucznej inteligencji – dotyczy to nie tylko tworzenia kursów, ale także procesów rekrutacyjnych i ocen pracowniczych.
"Tak jak w 2012 roku postawiliśmy wszystko na aplikację mobilną, tak teraz całkowicie stawiamy na AI", napisał von Ahn. Jednocześnie zapewnił, że tam, gdzie obecność ludzi jest niezbędna – np. przy ostatecznym zatwierdzaniu treści – eksperci nadal będą nieodzowni.
Duolingo nie jest jedyne. Cały rynek przesuwa wajchę
Duolingo nie jest jedynym graczem stawiającym na nowe technologie. Google zaprezentował właśnie swój zestaw eksperymentalnych narzędzi do nauki języków o nazwie Little Language Lessons, opartych na AI Gemini. Użytkownicy mogą m.in. opisywać sytuacje i otrzymywać odpowiednie frazy, fotografować przedmioty w celu poznania ich nazw czy uczyć się slangu, obserwując konwersacje wygenerowane przez AI.
Duolingo jasno deklaruje: sztuczna inteligencja to nie tylko wsparcie, ale przyszłość całej platformy. Firma twierdzi, że dzięki AI może oferować więcej, szybciej i lepiej. Jednak dla wielu pracowników oznacza to niepewność zawodową, a dla użytkowników – pytania o jakość i wiarygodność automatycznie generowanej treści.
Grafika: depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu