Felietony

To ciekawe, że momentami wolę budżetową Moto G od flagowej Moto X

Konrad Kozłowski
To ciekawe, że momentami wolę budżetową Moto G od flagowej Moto X
Reklama

Raczej przyjęło się, że poniżej pewnego pułapu cenowego telefony z Androidem nie są zbyt chętnie i często polecane. To zaczęło zmieniać się jakiś czas...

Raczej przyjęło się, że poniżej pewnego pułapu cenowego telefony z Androidem nie są zbyt chętnie i często polecane. To zaczęło zmieniać się jakiś czas temu dzięki takim producentom jak Motorola, Xiaomi czy modelowi OnePlus. To w połączeniu z przeobrażeniem wizualnym jakiego doczekał się mobilny system operacyjny Google jest godne pochwały, a użytkownicy mogą być z tego faktu tylko zadowoleni. Czasem do takiego stopnia, że flagowce wcale nie okazują się najlepszym wyborem.

Reklama

W okresie feature phone'ów Motorola nie była moim ulubionym producentem. Jedynym godnym uwagi modelem była moim zdaniem składana V3, która jednak posiadała kilka poważnych wad, przez co nigdy nie zdecydowałem się na uczynienie z niej codziennie używanego telefonu. Do marki powróciłem za sprawą Moto G pierwszej generacji i od tamtej pory jestem pod sporym wrażeniem tego, co wyprawia ta firma. Być może po ostatniej prezentacji mówiło się, że nowa Moto X nie jest flagowcem z prawdziwego zdarzenia, że Motorola nie postarała się wystarczająco by móc zaszkodzić innym high-endowym konkurentom, ale za to "show" bez wątpienia skradła nowa wersja Moto G, której poświęciliśmy kilka tekstów.


Podobnie jak nowy model, także i pierwsza generacja zaskakuje, a niejednokrotnie i wręcz zdumiewa czasem pracy na baterii. Po tym jak "przesiadłem się" na Moto X naprawdę to odczułem. Dociągnięcie do końca dnia po porannym odłączeniu od ładowarki Moto G nie jest żadnym wyzwaniem przy moim intensywnym użytkowaniu telefonu. Pod wieczór zazwyczaj wskaźnik naładowania wskazywał kilkanaście procent, zdarzało się też powyżej 20. Przy Moto X taki wynik nie jest niemożliwy do osiągnięcia, ale obserwowanie tego jak ikonka baterii staje się coraz bardziej przezroczysta i potrzeba reakcji nie są do końca komfortowymi okolicznościami.


Kolejną, bardzo istotną dla mnie kwestią jest dla mnie bezproblemowa obsługa telefonu jedną ręką. Mam raczej niewielkie dłonie, dlatego iPhone 5 czy Moto G traktuję niczym telefony "szyte na miarę". Podobnie jak wiele innych osób ubolewam więc nad faktem braku potężnego telefonu o kompaktyowych rozmiarach. Oczywiście trudno nie docenić ponad 5-calowego ekranu, szczególnie przy dzisiejszych możliwościach smartfonów, ale nie zawsze zabieranie ze sobą tak dużego urządzenia jest nam na rękę. Dochodzi więc do tego, że na nieco dłuższy wyjazd czy wyjście z domu wolę ze sobą zabrać mniejszą Motorolkę, nie martwiąc się o znikające procenty z baterii i umieszczając znacznie mniejszy telefon w kieszeni.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama