Kilka dni temu w jakiejś gazecie przeczytałem, że wśród 10 rzeczy, bez których Brytyjczycy nie wyobrażają sobie życia, jest Facebook. Niby nic nowego, wcześniej trafiałem już na takie informacje, a jednak za każdym razem takie info potrafi zaskoczyć. Człowiek zastanawia się, jacy ludzie zgłaszają takie "potrzeby"? A może to wszystko ściema tworzona na potrzeby mediów? Potem trafiam jednak na wypowiedź szefa Apple, Tima Cooka i dowód na to, że jakaś osoba rzeczywiście może uznać telefon czy serwis społecznościowy za produkt, bez którego trudno wyobrazić sobie życie.
Szef Apple mówi, jak jest: kolejny iPhone będzie zawierał funkcje, bez których trudno żyć
Tim Cook ma twardy orzech do zgryzienia: sprzedaż iPhone'a spada, a przez to spadają i zyski jego firmy. Coraz więcej osób zastanawia się głośno, czy Apple jest nas w stanie czymś zaskoczyć, nie brakuje opinii negatywnych, więc i cena akcji spada. A na to trzeba już reagować. I Tim Cook reaguje.
Smartfon, który wbije w fotel
Szef Apple musiał przemówić i zapewnić, że następny smartfon jego firmy będzie hitem. Powiedział, że skłoni użytkowników starszych modeli do odświeżenia sprzętu, że znajdą się tam rzeczy naprawdę godne uwagi. Sprawę podsumowuje to zdanie:
We are going to give you things that you can't live without, that you just don't even know you need today...You will look back and wonder 'how did I live without this?'[źródło]
Czyli wraca emejzing - kilka miesięcy temu pisałem, że na premierze nowego sprzętu trochę tego zabrakło, firma sama nie wierzyła chyba w to, co prezentowała. Nowe produkty pokazywano jakoś bez przekonania, bez czarowania, że to cud techniki. A tu proszę: wraca stare, dobre Apple, które już na dzień dobry przekonuje klienta, że musi mieć tę nowinkę, bo inaczej jego życie będzie uboższe, straci sens.
Nie oznacza to oczywiście, że firma faktycznie wbije nas w fotele przy okazji premiery iPhone'a 7 - to może być kolejny "lekki upgrade". Ale nie o to teraz chodzi - istotny jest sam fakt powrotu do marketingowych czarów. Ciekaw jestem, czy klienci dadzą się znowu wciągnąć w tę grę.
Tim Cook pokazuje, co jest ważne
Patrząc na przywołane zdanie po raz dziesiąty, zastanawiałem się, czy ludziom faktycznie łatwo wmówić, że jakiś produkt czy jakaś usługa/funkcja jest dla nich naprawdę ważna, że nie można bez niej żyć? Czy po roku korzystania z produktu X, ktoś zastanawia się, jak wcześniej mógł bez tego funkcjonować? Spoglądam na swój smartfon i mam wielki problem z wymieniem funkcji/aplikacji, bez której moje życie stałoby się uboższe. O jakimś uzależnieniu nie ma nawet mowy. Skoro jednak Brytyjczycy cenią Facebooka niczym światło słoneczne czy dobre warunki sanitarne...
Trochę straszne jest to, że ludziom w państwach "pierwszego świata" tak szybko dało się wmówić, że telefon albo media społecznościowe są niezbędnym elementem życia. Może jeszcze zrozumiałbym energię elektryczną, bo bez niej nasza cywilizacja rzeczywiście by upadała. Bez Internetu też mielibyśmy dzisiaj problem. Ale nowe funkcje w telefonie? Źle się dzieje, gdy wydawałoby się poważny CEO używa takich sformułowań, źle się dzieje, gdy masy to bezrefleksyjnie przyjmują. I nie, nie dotyczy to wyłącznie użytkownik Facebooka czy klientów Apple. Problem jest znacznie szerszy. Aż czekam na ten jesienny emejzing, by przekonać się, bez czego tłumy nie będą mogły żyć za kilka miesięcy...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu