Nie jest żadną tajemnicą, że ceny tegorocznych iPhone'ów porażają. Do tematu odniósł się sam Tim Cook, który... bardzo ładnie je usprawiedliwił. Szkoda tylko, że nie kupuję tego tłumaczenia.
Dziś minie dokładnie tydzień od konferencji Apple, na której firma zapowiedziała zestaw nowych urządzeń. Zaprezentowano tam nowe iPhone Xs, Xs MAX, "tańszy" model iPhone Xr oraz Apple Watch Series 4. Wszystko przebiegało... właściwie zgodnie z planem: obyło się bez większych niespodzianek. Wszyscy śledzący plotki i przecieki doskonale wiedzieli czego mogą się spodziewać. No może poza ceną, bo... wiedzieliśmy że będzie drogo, ale chyba niewielu zdawało sobie, jak drogo. Przywykliśmy już do tego, że urządzenia Apple są jednymi z najbardziej kosztownych na rynku, ba, nie jest też żadną tajemnicą, że w Europie musimy zapłacić za nie więcej niż w Stanach Zjednoczonych czy niektórych krajach azjatyckich. Ale "tani" iPhone startujący od pułapu 745 dolarów i iPhone Xs MAX startujący od 1099 dolarów wzbudziły sporo szumu nawet za Wielką Wodą. Bo, trzeba przyznać, firma przebija kolejne granice — a robi to, bo może! Nie będę się już powtarzał, bo właściwie Grzegorz wyczerpał temat w swoim tekście Bezczelne Apple wypuściło jeszcze droższe telefony! Szanuję to.
Kilka dni po wielkiej konferencji Tim Cook był gościem programu "Good Morning America" w którym powiedział co nieco na temat cen nowych iPhone'ów i jak to wygląda z jego perspektywy. Choć pamiętajmy, że jego punkt widzenia jest dość specyficzny, bo nie dość, że jego celem jest zarabianie, to jeszcze sam jest milionerem.
Jak się okazuje, większość ludzi decyduje się na zawarcie umowy i miesięczną opłatę. Więc jeśli weźmiesz pod lupę telefon który kosztuje ponad 1000 dolarów, większość ludzi płaci za niego około 30 dolarów miesięcznie. To około dolara dziennie (...)
— i mowa tutaj o dwuletnich umowach. No więc tak, jak na osobę która z cyferkami jest za pan brat — to dość mocno około Cook podszedł do tej kwestii. Jasne, w dobie, kiedy smartfon jest dla nas najbardziej osobistym urządzeniem — zależy nam na jak najwyższej jakości i jesteśmy w stanie zapłacić za komfort. Ale przecież nawet najtańszy iPhone Xr przekroczy barierę dolara dziennie, tym bardziej, że przecież w większości stanów trzeba do tego doliczyć jeszcze podatek który uwzględniany jest dopiero na końcu — i te 749 dolarów za sprzęt faktycznie zapłacą mieszkańcy stanów Oregon i Delaware. Nie mówiąc już o tym, że takie "przeliczanie" wydaje mi się po prostu głupie... bo na dobrą sprawę wszystkie raty możemy tak przekalkulować. Ba, wyjdzie nawet bardziej atrakcyjnie, kiedy cenę podzielimy przez liczbę dni, w których będziemy korzystać z urządzeń!
Z ciekawości sprawdziłem jak bardzo "usprawiedliwienie" ceny iPhone'ów działa w Polskich realiach i... no powiem wam, że szału nie ma. W przypadku dwuletniej umowy, bez dodatkowych opłat i odsetek:
- iPhone Xr — to koszt ok. 5,1 zł dziennie;
- iPhone Xs — to koszt ok. 6,8 zł dziennie;
- iPhone Xs MAX — to koszt ok. 7,5 zł dziennie.
Jeżeli ktoś decyduje się na życie w abonamencie / ratach, może faktycznie nie wygląda to tak źle. Sam jednak, przynajmniej w bazowej cenie, podziękuję. Tym bardziej że mój iPhone 7 na iOS 12 działa fantastycznie i na ten moment nie mam ani trochę ciśnienia na upgrade, nawet w super cenie kilku złotych... dziennie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu