Social Media

TikTok pręży muskuły. Bliżej mu do Facebooka niż do Snapchata

Jakub Szczęsny
TikTok pręży muskuły. Bliżej mu do Facebooka niż do Snapchata
Reklama

To, że TikTok jest hitem nikomu nie trzeba udowadniać. Tylko w Chinach i Japonii platforma może pochwalić się 260 milionami użytkowników i dla reklamodawców jest niezwykle interesującym miejscem. Według nich jednak, największy problem jest z tym, że jest to miejsce głównie dla młodych osób, również takich, które jeszcze nie są pełnoprawnymi konsumentami i ich zmonetyzowanie może być po prostu trudne.

Ale TikTokowi to się udaje - chociażby za pomocą mikropłatności w aplikacji. W marcu tego roku media rozpisywały się o tym, że od początku swojego istnienia, udało mu się zarobić już 75 milionów dolarów. W ciągu tylko jednego miesiąca jest w stanie wygenerować nawet kolejne 9 milionów i te kwoty cały czas rosną. Rośnie również kapitalizacja TikToka, któremu pozostało teraz jedynie odcinać kupony od swojego biznesu. Słusznie.

Reklama

Czytaj więcej: TikTok tworzy smartfona. Wariactwo? Dziwactwo?

Najnowszy pomysł TikToka (niepotwierdzony oficjalnie, ale bardzo prawdopodobny) zakłada stworzenie sieci reklamowej opartej na użytkownikach TikToka, która będzie w stanie docierać do nich nie tylko za pomocą centralnej aplikacji (jaką jest TikTok), ale również w oprogramowaniu firm trzecich. To całkiem sprytny krok - reklamodawca przychodzi do TikToka z pieniędzmi i życzy sobie dotarcia do użytkowników TikToka w takiej i takiej aplikacji. Tym samym może lepiej dostosowywać swoje reklamy do odbiorców, których poszukuje.


Dotychczas w kontekście "machinacji" w kontekście reklam oraz targetowania mówiło się głównie o Facebooku. Wygląda na to, że Chińczycy nie chcą stać z tyłu i TikTok wyrasta na kolejnego giganta, który świetnie czuje się w handlu ludzkimi danymi. Rzecz jasna nie jest to nic bardzo nieetycznego z punktu widzenia realiów, jakie obowiązują w obecnym świecie technologii. Ale słusznie stawia nas to przed pytaniem, czym powoli staje się TikTok. Czy bliżej mu już do Facebooka, czy w dalszym ciągu będą nękać go porównania do znacznie mniejszego i w mojej opinii już nieco zapomnianego Snapchata?

Chińczycy nie próżnują. Bójmy się Chińczyków

Chińczycy doskonale czują się w świecie nowych technologii i wielokrotnie już to udowodnili. Zresztą, obserwacja chińskiego rynku usług elektronicznych szybko doprowadza człowieka do ciekawych spostrzeżeń. Właściwie dla każdego zachodniego giganta usługowego można znaleźć odpowiednik w Państwie Środka. Ale od pewnego czasu Chińczycy mają znacznie większe aspiracje - wychodzą poza swój kraj, aby atakować cały świat. I wychodzi im to świetnie, nie tylko w kontekście urządzeń mobilnych. Wystarczy spojrzeć na TikToka.

Pytanie tylko, czy transformacja TikToka w coś na wzór Facebooka (głównie w kontekście wykorzystania danych użytkowników) nie przyniesie nam kolejnej afery pokroju Cambridge Analytica. Uwierzcie mi, że w razie jej wykrycia (o ile do tego dojdzie) będzie znacznie trudniej kogokolwiek pociągnąć do odpowiedzialności w Chinach...

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama