Smartwatche

Świetny sprzętowo zegarek, ale problemy Wear OS te same. Sprawdzam TicWatch Pro 3 Ultra

Konrad Kozłowski
Świetny sprzętowo zegarek, ale problemy Wear OS te same. Sprawdzam TicWatch Pro 3 Ultra
30

TicWatch Pro 3 Ultra to na papierze smartwatch mający wszystko, co trzeba, a dodatkowo świetnie wypada pod względem wizualnym. A jak jest naprawdę?

Od samego początku smartwatche były dla mnie fascynujące. Elektroniczny gadżet zastępujący element garderoby i/lub mało przydatne urządzenie ma w sobie to coś. Niewielki dotykowy ekran, mnóstwo funkcji, współpraca ze smartfonem, a w wybranych modelach pewien stopień niezależności. Wielu twierdziło, że to one zastąpią nam smartfony - tak się nie stało, ale nowoczesne smartzegarki stają się coraz bardziej popularne.

Wielu producentów przestało je jednak produkować, czego najlepszym przykładem jest właśnie rynek smartwatchy z Wear OS (dawniej Android Wear). Firm próbujących na tym polu swoich sił były dziesiątki, od gigantów technologicznych po marki modowe, lecz dziś pozostała dość wąska grupa, na tle której nowym firmom o wiele łatwiej jest się wybić. Należy do nich TicWatch, który nareszcie jest oficjalnie dostępny w Polsce. Spędziłem z Świetny sprzętowo zegarek, ale problemy Wear OS te same. Sprawdzam TicWatch Pro 3 Ultra kilkanaście dni i odnoszę wrażenie, że na tym rynku nie zmieniło się nic. Na dobre i na złe.

TicWatch Pro 3 Ultra z LTE

TicWatch Pro 3 Ultra już samą nazwą sugeruje, że mamy do czynienia z topowym urządzeniem, a dochodzi do tego także dopisek mówiący o łączności LTE. Spoglądając na specyfikację i funkcje zegarka nie sposób przejść obok niego obojętnie, bo wydaje się, że dostajemy wszystko, co niezbędne i jeszcze nieco więcej. Wizualnie również należy on do czołówki, choć to dopiero można naprawdę ocenić na żywo. Jestem zwolennikiem smartwatchy wprowadzających użytkowników w błąd, to znaczy udających klasyczne zegarki. TicWatch Pro 3 Ultra właśnie taki jest, bo posiada dodatkowy ekran do wyświetlania godziny, daty i innych informacji przez cały czas, koperta sprawia wrażenie niezwykle tradycyjnej, a skórzany pasek dodaje mu w tym aspekcie wiarygodności, ale także elegancji i kunsztu.

Kopertę wykonano ze stali nierdzewnej i nylonu wzmocnionego włóknem szklanym - nie brzmi to jak najbardziej prestiżowy zestaw materiałów, ale dzięki temu zegarek nie jest tak toporny i ciężki, jak wiele innych. Lubię większe zegarki, ale lekkoć TicWatcha błyskawicznie mnie do siebie przekonała. Na co dzień łatwo o nim nawet zapomnieć, bo przypomina o sobie tylko przy powiadomieniach za pomocą (zbyt) delikatnych wibracji. Nie odnotowałem na nim żadnych rys i zadrapań, a nie traktowałem go wyjątkowo, od czasu do czasu zahaczając o inne przedmioty. Dodam, że domyślny pasek bardzo wygodny w użytkowaniu, a przez ten - mimo wszystko - krótki czas noszenia go na nadgarstku nie zauważyłem, by się łatwo niszczył. W razie problemów wymienimy go na dowolny teleskopowy pasek 22 mm.

Dwa przyciski i nic więcej. Tu są potrzebne zmiany

Tym, co mnie zaskoczyło już na wstępie, jest brak korony. Zegarek posiada dwa przyciski, ale żaden z nich nie reaguje na obrót, co jest nieco zaskakujące biorąc pod uwagę popularność tego rozwiązania i nawyki klientów. W dużej mierze to zasługa Apple Watcha, ale nawet Fossil wprowadzi to jakiś czas temu w swoich modelach i uważam, że jest to jedna z niezbędnych cech smartwatcha. Nie zawsze możemy lub chcemy przewijać zawartość ekranu gestami dotykowymi, więc jeśli nie oferujemy cyfrowej korony, to jedyną alternatywą (dopóki nie powstanie inne rozwiązanie) jest w mojej ocenie obrotowa ramka (jak w Samsungach). Zdecydowanie brakuje mi tego w testowanym TicWatchu.

Poza tym trudno mi się do czegokolwiek w tym smartzegarku przyczepić. Na nową generację procesorów Qualcomma przyjdzie nam dopiero zaczekać, więc na pokładzie znalazł się Snapdragon 4100 w parze z 1 GB pamięci RAM i 8 GB pamięci wbudowanej. To wystarczająca specyfikacja, by z zegarka korzystać komfortowo i bez większych problemów, choć muszę przyznać, że nadal wydajnością i niezawodnością sprzęty z Wear OS nie dorównują Apple Watchowi. Pierwsze kilkanaście/kilkadziesiąt minut korzystania z zegarka, gdy wciąż trwa konfiguracja i aktualizacja, to nadal pokaz slajdów (po tylu latach na rynku!), ale później sytuacja się normuje.

Zapłacę, porozmawiam i odpiszę na SMS-a

TicWatch Pro 3 Ultra posiada cały zestaw czujników i sensorów, z pulsometrem i monitoringiem nasycenia krwi tlenem na czele, więc dysponujemy chyba wszystkim, co może nam podpowiedzieć jak się miewamy. To wciąż nie są medyczne dane, ale pewne odstępy od normy mogą odnotować wcześniej, niż podczas nieregularnych badań, więc lepiej je mieć, niż nie mieć. Oczywiście podczas treningów działalność czujników się wzmaga, a funkcje fitness zegarka nie odstają od rynkowych standardów. TicWatchem zapłacimy dzięki NFC i Google Pay, a łączność LTE wprowadza go na wyższy poziom.

Dzięki niezależnej łączności odbierzemy połączenia, odpiszemy na SMS-y i pozostaniemy w ciągłym kontakcie w wielu innych aplikacjach. Pozostawienie telefonu w aucie czy w domu na krótsze okresy nie jest już problemem, ale miejmy na uwadze fakt, że ładowanie smartwatcha codziennie będzie niezbędne. Uczynimy to za pomocą magnetycznego złącza z pinami, o którym trudno powiedzieć coś korzystnego lub negatywnego - sprawdza się. NA plus na pewno zaliczę dodatkowy ekran LCD w technologii FSTN. Ten monochromatyczny wyświetlacz pobiera niewiele energii, ale my dysponujemy sporą dawką informacji - wystarczy rzucić okiem na smartwatch bez wykonywania gestów nadgarstkiem lub dotykania ekranu. Co więcej, kolor tła można dostosować, wybierając jedną z 18 barw, co jest niezwykle użyteczne i praktyczne.

Całość pracuje pod kontrolą Wear OS 2, ale TicWatch obiecuje rychłą aktualizację do Wear OS 3, z którym miałem do czynienia na wcześniej testowanym Samsungu Galaxy Watch 4. Z jednej strony jest na co czekać, bo system (miejmy nadzieję) nabierze trochę werwy, a interfejs stanie się nieco bardziej miły dla oka, lecz całość trudno dziś wyrokować, jak będzie zachowywał się i wyglądał na innych urządzeniach, bo wciąż nie znamy konkretów.

TicWatch Pro 3 Ultra z LTE - o trzy kroki od ideału

TicWatch Pro 3 Ultra z LTE (dzięki eSIM) mógłby być moim codziennym zegarkiem, bo pod względem sprzętowym i w kontekście wykończenia wypada naprawdę korzystnie. Gdy zamiast monochromatycznego ekranu, zaczniemy korzystać z AMOLEDA, by czytać powiadomienia, sterować muzyką czy kontrolować postępy naszych treningów, komfort wzrasta. Po pewnym czasie jest się po prostu pewnym, że na TicWatchu można polegać, choć ekosystem aplikacji i usług Mobvoi jeszcze trochę kuleje. Brakuje mi też obrotowej korony i duetu specyfikacji/systemu, który będzie niezawodny.

Na rynku nie ma jednak produktów idealnych, a niedociągnięcia w tym modelu na pewno nie są tyle poważne, bym mógł odradzać jego zakup. Cena modelu z LTE wynosi blisko 1700 zł, wersja pozbawiona modułu kosztuje ponad 300 zł mniej. Za takie pieniądze można wybrać inne urządzenia, ale często tracimy wtedy miłą dla oka stylistykę TicWatcha czy drugi ekran. Dlatego ja postawiłbym na TicWatcha.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu