Felietony

Miało być inaczej, wyszło jak zwykle. Gdzie jest konkurencja dla Apple Watcha?

Konrad Kozłowski
Miało być inaczej, wyszło jak zwykle. Gdzie jest konkurencja dla Apple Watcha?
Reklama

Fossil zaprezentował swoje nowe smartwatche oparte na Wear OS, ale na najnowszą wersję systemu będziemy musieli zaczekać. Spodziewaliśmy się zmian na lepsze, a prawdziwej konkurencji Apple Watch nadal nie ma.

Fossil jest jednym z niewielu producentów, którzy bardzo ambitnie konkurują na rynku smartwatchy, hybryd i klasycznych zegarków. Firma regularnie prezentuje nowe modele i nadal polega na platformie od Google, czyli Wear OS. Jej ostatnia odsłona, którą częściowo pokazano na tegorocznym Google I/O, trafiła na rynek za sprawą dwóch nowych Samsungów Galaxy Watch i dość szybko wzbudziła niemałe emocje wśród użytkowników. Okazało się, że mariaż Samsunga z Google nie daje tak dobrych rezultatów, jakich się spodziewano, bo połączenie Wear OS i Tizena nie przynosi takich korzyści, na jakie liczyliśmy.

Reklama

Wear OS 3 nieprędko trafi na inne smartwatche, w tym te od Fossila

Owszem, zegarki działają szybciej i nieco dłużej na jednym ładowaniu, a wśród aplikacji znalazły się Mapy Google, ale zabrakło np. płatności Google Pay i Asystenta Google oraz jego funkcji rozpoznawania mowy. Co najważniejsze, aktualizacja Wear OS 3 nie trafi na inne zegarki, w tym te najnowsze od Fossila, wcześniej niż w 2022 roku.

Nie na takie wieści wyczekiwaliśmy od momentu zapowiedzi Wear OS 3, bo wydawało się, że Google nareszcie znalazło receptę na marne wyniki w tym sektorze. Budowany od lat Wear OS (wcześniej jako Android Wear) ma sporo atutów, których nie znajdziemy w watchOS na Apple Watchu - jak obsługa gestów, co pozwala przewijać zawartość ekranu ruchem nadgarstka - ale w pozostałych obszarach pozostaje w tyle. A statystyki sprzedaży Apple Watcha mówią same za siebie.

Nowe Fossile to stare problemy Wear OS

Przewagą smartzegarków Fossila, w mojej ocenie, był zawsze design. To urządzenia, które oferują coś więcej, niż tylko podstawowe funkcje czasomierza, ale z zewnątrz znacząco się od nich nie różnią. Apple Watch i jego prostokątny ekran mogą sprawdzać się jako komputer na nadgarstku, ale dla osób szukających czegoś pomiędzy tymi dwoma światami - nowoczesnym i tradycyjnym - lepszym wyborem byłyby smartwatche z Wear OS. Najnowsza propozycja Fossila 6. generacji nie może być określana rewolucją, a i w kontekście ewolucji niewiele się tu zmieniło. W środku znalazł się układ Qualcomm Snapdragon Wear 4100+, który ma lepiej radzić sobie z wydajnością i energooszczędnością, ale na kolosalne zmiany nie powinniśmy liczyć.

Apple Watch potrzebuje konkurencji, wszyscy jej potrzebujemy

Kluczem w rozwoju zegarków z Wear OS będzie nowy układ, ale równie ważnym drugim filarem będą zmiany w samej platformie. Tu, jak widać, jest wszystko po staremu, bo Google idąc na skróty i współpracując z Samsungiem nie jest w stanie przygotować nowej wersji w rozsądnym czasie. Premiera nowych Fossili to kolejna przegapiona szansa na odwrócenie losów konkurencji Apple Watcha, ale nie z winy producenta, lecz dostawcy systemu operacyjnego. Jestem ciekaw, jak długo Fossil będzie jeszcze w stanie dostarczać nowe urządzenia i polegać na Google, jednocześnie ufając, że gigant któregoś dnia pokaże coś naprawdę wartego uwagi.

Starania Google i partnerów, pokroju Fossila czy Casio, śledzę od samego początku i do pewnego momentu nie wyobrażałem sobie przesiadki z Wear OS na Apple Watcha. Ten sprzęt odrzucał mnie wyglądem i nadal to robi, ale watchOS nie ma sobie równych, jeśli chodzi o podstawowe funkcje smartwatcha, wydajność i niezawodność. W tych obszarach Wear OS musi się poprawić, ale nawet fuzja z Tizenem nie wychodzi mu na dobre, przynajmniej na razie. Tylko Samsung byłby w stanie pokazać, że na rynku jest coś innego wartego uwagi, niż Apple Watch, a przy okazji szanse innych, np. właśnie Fossila, znacząco by urosły. Ale opieszałość Google jest nadal zatrważająca.

Źródło, zdjęcia: The Verge

 

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama