Redmi Note 11 debiutuje na rynku w dwóch wersjach 4/64 i 4/128/. Cena wynosi odpowiednio 999 i 1099zł.
Producent zdradził już wcześniej specyfikację techniczną urządzenia – znajdziecie ją w tym wpisie. Dziś poznaliśmy ceny i promocje. Wersja 4/64 do 28 lutego będzie kosztować 799 zł, do wersji 4/128 dodawana będzie opaska Mi Band Pro.
Smartfon to klasa średnia – niższa. Jego największą zaletą jest wyświetlacz AMOLED – zazwyczaj w tym budżecie dostaniemy ekran IPS. Telefon jest też stosunkowo nieduży, ma pojemną baterię a za jego pracę odpowiada Snapdragon 680. Redmi Note 11 nie obsługuje 5G a zestaw aparatów jest podstawowy, ale też trudno za taką cenę oczekiwać wszystkiego. Zobaczmy więc, jak smartfon spisywał się w moich rękach przez ostatnie dwa tygodnie i czy warto się nim zainteresować.
Budowa Redmi Note 11
W tym aspekcie w zasadzie nie mam żadnych uwag – wszystko jest tak, jak być powinno. Plecki i rama Redmi Note 11 są wykonane z tworzywa. Jest matowe i dobrze spasowane – ściśnięty telefon nie wydaje żadnych skrzypień i trzasków, nie widać też na nim specjalnie odcisków palców. Xiaomi nie oszczędzało na wyposażeniu pudełka, bo znajdziemy w nim nie tylko ładowarkę, ale i silikonowe etui.
Prostokątna wyspa z aparatami lekko wystaje ponad powierzchnię.
Na dolnej krawędzi mamy USB-C i jeden z dwóch głośników, drugi umieszczono nad ekranem. Dźwięk stereo w tej klasie urządzenia nie zdarza się zbyt często i wielkie brawa dla producenta, że nie zdecydował się tu na oszczędności. Dźwięk jest ok., do pewnego momentu przyjemny dla ucha i dość głęboki, podciągnięty na maksimum zaczyna nieco wibrować, ale i tak dzięki temu oglądanie filmów czy nawet używanie nawigacji w samochodzie jest o wiele bardziej komfortowe.
Na prawym boku umieszczono czytnik linii papilarnych. Działa dobrze, w 9 na 10 przypadków odczytuje palec za pierwszym razem, animacja odblokowania też jest stosunkowo krótka, więc ciężko mieć do niego jakieś zastrzeżenia. Alternatywnie można odblokować telefon twarzą i ta metoda jest równie wygodna, zwłaszcza, że działa wybudzanie ekranu po podniesieniu urządzenia. Nie musimy więc wtedy w zasadzie nic robić. Wyświetlacz możemy też wybudzić dwukrotnym uderzeniem, a wygasić specjalnym widżetem.
Sporo dzieje się na górnej krawędzi, bo mamy tam diodę podczerwieni i dzięki niej oraz aplikacji Mi Pilot możemy sterować domowymi urządzeniami. Jest też grill kryjący drugi głośnik – choć dźwięk dochodzi do nas także przez głośnik do rozmów nad ekranem. I w końcu mamy wejście na mini-jack, więc spokojnie podłączymy swoje ulubione słuchawki na kablu, o ile jeszcze takie mamy. Jeśli nie, z połączeniem słuchawek przez Bluetooth też nie ma żadnego problemu, a dźwięk jest całkiem przyjemny, zwłaszcza jak na klasę urządzenia.
Z lewej strony mamy slot na dwie karty SIM oraz dodatkowo na kartę pamięci. To ważne zwłaszcza w wersji 64 GB, gdzie pamięci może być nieco mało – nie musimy bowiem rezygnować z dual SIM i mamy wciąż miejsce na zapisanie multimediów.
Telefon spełnia normę IP 53, czyli jest odporny na pył i zachlapania. Przy wymiarach 159.9 x 73.9 x 8.1 mm i wadze 179 g jest zgrabny, nie za duży i bardzo dobrze leży w dłoni. Pod tym względem to jedno z najwygodniejszych urządzeń jakie ostatnio używałem.
Wyświetlacz Redmi Note 11
Płaski ekran AMOLED o przekątnej 6.43 cala, rozdzielczości FHD+, 409 PPI, jasności maksymalnej sięgającej 1000 nitów i odświeżaniu do 90 Hz ma być największą zaletą Redmi Note 11. I teoretycznie nawet tak jest, bo kolory są bardzo ładne, jasność pozwala na komfortowe korzystanie w ciągu dnia na dworze, a płynność zazwyczaj jest bardzo dobra. Tyle że wrażenie psuje ślamazarnie działająca automatyczna jasność ekranu. Bardzo często musiałem pomagać jej palcem przesuwając suwak, bo dostosowane jasności do otoczenia zajmowało dłuższą chwilę. Choć trzeba też stwierdzić, że telefon reagował za każdym razem, tylko po prostu robił to bardzo wolno. Dla mnie za wolno. A z natury jestem dość cierpliwy i wyrozumiały, także dla smartfonów.
Drugą wkurzającą rzeczą do której nie mogę się przyzwyczaić w smartfonach Redmi jest znikający Always on Display. Nie wiem, dlaczego nie można go ustawić na stałe, aktywna jest jedynie opcja wyświetlania przez 10 sekund po dotknięciu. By uprzyjemnić nam tą krótką chwilę, producent dał nam do wyboru możliwość ustawienia jako motywu własnego obrazu, podpisu, i kilkunastu rodzajów zegara. Dobre i to.
Na wyświetlaczu mamy przyklejoną folię ochronną, oczywiście bez żadnej powłoki oleofobowej, więc telefon strasznie się tłuści. Kamerkę do selfie umieszczono centralnie w średnich wymiarów otworze. Ramki wokół ekranu są typowe dla tej klasy urządzenia czyli solidne bądź dość grube, jak kto woli, z wyraźnie większym podbródkiem.
Specyfikacja Redmi Note 11
Redmi Note 11 jest napędzany procesorem Qualcomm Snapdragon 680 4G (4x2.4 GHz Kryo 265 Gold; 4x1.9 GHz Kryo 265 Silver) wykonanym w 6 nm procesie technologicznym. Układ graficzny to Adreno 610, pamięć UFS 2.2. Do 4 GB RAM można dodać jeszcze 1 GB korzystając z pamięci wewnętrznej.
W AnTuTu Benchmark smartfon uzyskał skromne 236222 pkt. W codziennej pracy czuć, że nie jest mocarzem, zdarzają mu się niewielkie przycięcia nawet przy 90 Hz, ale też nie jest to nic, co mogłoby człowieka zdenerwować. Choć odnoszę wrażenie, że w tej klasie procesory MediaTek pracują odrobinę żwawiej.
Wielozadaniowość stoi na dość kiepskim poziomie – telefon szybko czyści wszystko z pamięci.
Nie ma kłopotów działaniem GPS. Redmi Note 11 obsługuje A-GPS, GLONASS, BDS, GALILEO, łączy się szybko i nie zrywa połączenia. Jest NFC więc zapłacimy zbliżeniowo bądź połączymy się np. z głośnikiem obsługującym taką technologię.
Jakość rozmów głosowych jest bez zastrzeżeń i co ważne, ani razu nie miałem problemów z wygaszaniem ekranu podczas rozmowy. To było do niedawna bolączką tanich smartfonów Xiaomi do tego stopnia, że firma zapowiedziała zmianę dostawcy odpowiedzialnego za produkcję czujnika.
W prostych graficznie grach smartfon spisywał się bez zarzutu, w bardziej wymagających zdarzą się nam przycięcia animacji i klatkowanie.
Oprogramowanie Redmi Note 11
Smartfon działa pod kontrolą Androida 11. Większość wprowadzanych na rynek urządzeń ma już od startu Androida 12. Nakładka to MIUI w wersji 13.0.1. Można w nim wybrać styl Centrum kontroli – albo to o nowym wyglądzie na wzór iPhone, z podziałem na skróty z prawej i powiadomienia z lewej, albo tradycyjne, rozwijane pionowo.
Są również podświetlane krawędzie po otrzymaniu powiadomienia, z tym, że z tymi bywa problem. Zdarza się bowiem, że przychodzą „stadnie”, po odblokowaniu urządzenia. Teoretycznie pomaga nadanie uprawnień autostartu wybranym aplikacjom, ale i tak nie zawsze wszystko zadziała.
Mamy również trochę „śmieciowych” preinstalowanych aplikacji, możemy jej jednak normalnie odinstalować.
Z przydatnych aplikacji dostajemy m.in. skaner kodów QR oraz Radio FM.
Zdjęcia i filmy
Zestaw kamer wygląda następująco:
- obiektyw główny 50 MP, f/1.8, 26mm, PDAF;
- szeroki kąt 8 MP, f/2.2, 118˚;
- makro 2 MP, f/2.4;
- sensor głębi 2 MP, f/2.4;
- selfie 13 MP, f/2.4.
W aplikacji znajdziemy tryb profesjonalny z histogramem, tryb portretowy, nocny, poklatkowy, zwolnione tempo, panoramę czy krótkie wideo. Jest także HDR, AI czyli sztuczna inteligencja, kilka filtrów oraz makro, rozmycie tła i samowyzwalacz.
Jakość zdjęć jest zaś kiepściutka i to moim zdaniem najsłabszy punkt tego urządzenia, nawet biorąc pod uwagę jego cenę. Przede wszystkim fotografie są bardzo ciemne. Brakuje im również szczegółów i mowa tu nie tylko o szerokim kącie, ale też o głównym sensorze. Słaba jest rozpiętość tonalna, niebo z reguły wyjdzie nam białe i przepalone. Nie ma sensu używać zoomu, bo już 2x przybliżenie nie nadaje się raczej do niczego. Może nieco lepiej radzi sobie kamerka do slefie ale tu z kolei trzeba uważać na ostrość – nie zawsze uda się ją prawidłowo ustawić.
Filmy nagramy w maksymalnej rozdzielczości FHD z tyłu i przodu, w obiektywie głównym elektroniczna stabilizacja jeszcze sobie jakoś radzi ale w kamerce do selfie już zdecydowanie nie.
Czyli, bez specjalnego znęcania się nad urządzeniem – nie jest to smartfon dla osób które lubią robić zdjęcia.
Bateria Redmi Note 11
Tu z kolei mamy zupełne przeciwieństwo do zdjęć i filmów. To jeden z lepszych pod tym względem smartfonów, jakie ostatnio używałem. Bez problemu osiągałem trzy dni zwykłej pracy czyli dzwonienia, nawigowania, przeglądania multimediów, przy około 7, 7.5h czasu pracy na włączonym ekranie. Do tego niezłe jest ładowanie ładowarką o mocy 33W – do pełna w nieco ponad godzinę.
Podsumowanie
Największą zaletą Redmi Note 11 jest jego ekran, pod warunkiem, że będziemy sobie ręcznie dostosowywać jasność. Czekanie aż zadziała automat może nas trochę znudzić. Nieźle telefon sprawi się również jako multimedialny kombajn – czy to do odtwarzania muzyki, filmów, czy przeglądania Internetu. Do tego ma baterię, której w zasadzie nie da się wyładować w jeden dzień – chyba że przesiedzimy w telefonie od rana do wieczora, głównie grając.
Nie polecałbym go jednak osobom, którym zależy na jakość zdjęć i filmów. I piszę to cały czas pamiętając o tym, że jest to telefon ze średniej – niższej półki. Z nostalgią spoglądam tu np. w stronę starego Redmi Note 8 Pro który potrafił zawstydzić w tej dziedzinie niejeden sporo droższy smartfon. Albo Mi Note 10 Lite który także potrafił robić świetne zdjęcia. Teraz o wiele sensowniejszym wyborem będzie któraś z tanich Motoroli czy równie tanich realme.
Redmi Note 11 ma zalety ale też i słabe punkty i szkoda, że przeskok między nimi jest tak gwałtowny.
- Doskonała bateria
- Wyświetlacz AMOLED
- Dobre działanie
- Głośniki stereo
- Słabe zdjęcia i filmy
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu