Tesla

Apple stanie w obronie Tesli? Poszukiwania winnego trwają

Patryk Koncewicz
Apple stanie w obronie Tesli? Poszukiwania winnego trwają
Reklama

Kto zostanie ogłoszony winnym tragicznego wypadku? Obie strony konfliktu mają się czym bronić, ale sędzia nie będzie miał łatwego zadania.

W 2018 roku doszło do tragicznego wypadku z udziałem Tesli. Samochód jadący w trybie autopilota uderzył w barierkę, doprowadzając do śmierci kierowcy – ówczesnego pracownika Apple. W przyszłym tygodniu rozpocznie się proces, który ma wykazać rolę systemu Tesli w wypadku. Gigant nie ma jednak zamiaru brać na siebie całej odpowiedzialności – winą chce obarczyć ofiarę, która w momencie wypadku prawdopodobnie grała na telefonie.

Reklama

Autopilot zawiódł, ale kierowca mógł nie zastosować koniecznych środków bezpieczeństwa

Wypadki z udziałem autopilota Tesli to może nie chleb powszedni, ale zjawisko, o którym słyszeliśmy już kilkukrotnie. Do jednej z katastrof doszło 4 lata temu na autostradzie wzdłuż 101 w Mountain View (Kalifornia) – to właśnie w niej zginał Wei „Walter” Huang, były inżynier Apple.

Źródło: Depositphotos

Sprawa powraca po latach i choć początkowo wydawało się, że winnym okaże się wadliwy autopilot Tesli, to w trakcie śledztwa wyszło na jaw, że kierowca nie zachował konieczniej ostrożności. Firma Elona Muska chce wykorzystać ten fakt do przeniesienia odpowiedzialności na ofiarę. Nieoczekiwanym sojusznikiem Tesli może okazać się… Apple.

Linia obrony Tesli ma poważną lukę

Rodzina oskarżyła Teslę o przyczynienie się do śmierci Huanga, ale przekonanie sędziów może być problematyczne. Krajowa Rada Bezpieczeństwa Transportu ustaliła bowiem, że na telefonie ofiary – tuż przed wypadkiem – uruchomiona była „wieloosobowa gra strategiczna o budowaniu świat”. Co to zmienia? A no to, że granie w gry podczas jazdy na autopilocie jest zakazane, bo kierowca – pomimo tego, że nie steruje autem – powinien bacznie obserwować drogę i trzymać rękę na pulsie, na wypadek nieoczekiwanych zdarzeń.

W tym miejscu sprawa się komplikuje, bo rodzina ofiary uważa, że Apple współpracuje z Teslą w ramach cichej zmowy, choć gigant z Cupertino wcale nie chce być w tę sprawę mieszany. Rzecznik firmy przekazał, że Apple nie jest stroną w tym konflikcie i nie otrzymał żadnego zawiadomienia o wszczęciu postępowania. Pomimo to Apple chce współpracować jako bezstronny świadek, ale dalej oczekuje na wskazówki od organu sądowniczego.

„Chociaż Apple jest gotowe współpracować w dobrej wierze ze stronami i wypełniać swoje obowiązki w charakterze świadka bezstronnego, nie jest jasne, jakie są jego obecne obowiązki i zwraca się o wytyczne do Trybunału” – rzecznik Apple

Linia obrony Tesli także ma swoje luki. Owszem, śledztwo wykazało, że w trakcie wypadku na telefonie ofiary uruchomiona była gra, ale nie ma dowodów na to, że Wei Huang podejmował jakąkolwiek aktywność. Mobilne gry o tworzeniu miast mają to do siebie, że każdy kolejny element buduje się coraz wolniej, by skłonić gracza do zakupu wirtualnej waluty i przyspieszenia tego procesu. Nie chcesz płacić? Musisz czekać – rodzina Huanga przekazała, że ofiara wypadku preferowała właśnie ten styl gry. Mężczyzna miał często zostawiać grę włączoną i odkładać telefon, by biernie zbierać zasoby.

Źródło: Depositphotos

Sędzia nie będzie miał więc łatwego zadania. Obie strony mają się czym bronić, choć trudno będzie im udowodnić swoje racje. Nie sposób wyjaśnić, czy Wei Huang faktycznie bardziej zainteresowany był ekranem smartfona, czy drogą.

Reklama

Stock image from Depositphotos

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama