Tesla zrezygnowała z dobrze wszystkim znanych czujników ultrasonicznych (tzw. czujników parkowania) co pozwoliło jej zaoszczędzić około 145 USD na każdym samochodzie. Klienci nie byli z tego zadowoleni, dlatego teraz zamierza je zastąpić kamerami.
Czujniki zbliżeniowe zbyt kosztowne?
Gdy Tesla po cichu usunęła czujniki zbliżeniowe ze swoich samochodów, większość klientów nie była zadowolona. To proste ale bardzo skuteczne rozwiązanie, które obecne jest na rynku od kilkunastu lat. Ktoś w Tesli jednak stwierdził, że jest zbyt kosztowne, a w dodatku niepotrzebne, bo przecież wystarczą kamery. Problem tylko w tym, że wcześniejszy układ kamer miał kilka martwych stref, których nie obejmował. Dlatego w najnowszej wersji sprzętowej Tesla montuje już nie 8, a 11 kamer, dzięki czemu będzie miała widok dookoła samochodu. Niestety użytkownicy samochodów bez czujników i ze starym zestawem kamer będą mieli większe problemy z parkowaniem.
Polecamy na Geekweek: Nowe zdjęcie z Teleskopu Hubble’a zachwyca. Na jednej fotografii uchwycono setki gwiazd
Przedstawiciele Tesli argumentowali, że czujniki zbliżeniowe są niedokładne, nie wykrywają małych przeszkód, jak np. słupki i ogólnie ich przydatność jest ograniczona. Mając kamery i komputer pozwalający na analizę obrazu w czasie rzeczywistym, można znacznie lepiej określić położenie samochodu w przestrzeni. Nawet w bardzo ciasnych miejscach. Coś w tym pewnie jest, ale wygląda na to, że usunięcie czujników było nieco przedwczesne, bo oprogramowanie samochodu nie było jeszcze na to gotowe.
Dopiero w najnowszej wersji beta, która trafiła do niektórych użytkowników funkcji FSD (Full-Self Driving) pojawiło się narzędzie Tesle Vision Park Assist, które pozwala na szacowanie odległości przy pomocy kamer i automatyczne parkowanie samochodu. Okazuje się, że przy jego pomocy Tesla jest nawet w stanie oszacować odległości. Na ile są to dokładne szacunki to w tej chwili trudno powiedzieć, ale podobno wykorzystano dane z samochodów wyposażonych w czujniki zbliżeniowe i na tej podstawie kalibrowano kamery. Z pewnością wiąże się to ze sporą dawką obliczeń, ale ma działać całkiem sprawnie.
Tym sposobem Tesla na każdym samochodzie będzie w stanie zaoszczędzić około 145 USD, bo tyle mniej więcej kosztował pakiet 12 czujników ultrasonicznych. Mnożąc to przez ponad 1,5 mln samochodów, które zapewne w tym roku wyprodukują, dostajemy całkiem konkretne oszczędności. Podejrzewam, że większość klientów byłaby i tak skłonna dopłacić aby mieć te czujniki, ale trzeba też Tesli oddać, że z jakiegoś powodu mogła sobie pozwolić na obniżenie cen w ostatnim czasie. Nie chodzi pewnie tylko o czujniki, ale także o inne elementy samochodu, począwszy od samego podwozia. Miejmy tylko nadzieje, że te oszczędności nie pójdą za daleko, a pracownicy w fabrykach będą pamiętali o wszystkich śrubkach ;-).
źródło: Autoevolution
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu