Tesla będzie miała swoje własne przejście na granicy z Meksykiem. Niestety, nie dla kierowców osobówek.
Czy tego chcemy, czy nie, zapotrzebowanie na samochody elektryczne będzie wzrastało. Z jednej strony, ponieważ mają one szereg zalet, a z drugiej - ponieważ chociażby w Europie do ich zakupu będzie zmuszało prawo. Dlatego producenci aut elektrycznych uwijają się jak w ukropie, zwiększając produkcję i próbując nadążyć za zamówieniami. Oczywiście najsławniejszym (bo nie największym, w tym temacie przodują chińskie przedsiębiorstwa) producentem elektryków jest Tesla, a Elon Musk, widząc o jak dużą stawkę toczy się gra, decyduje się zapewnić swojej firmie najlepsze warunki, jakie tylko może. Jak widać, dogadywanie się z rządami krajów nie stanowi w tym wypadku problemów.
Ciężarówki zaopatrzeniowe z Meksyku dla Tesli będą miały własne przejście graniczne
Jak wynika z doniesień TechCrunch, pojazdy wyjeżdżające z Nuevo León w Meksyku i zmierzające do siedziby Tesli w Teksasie nie będą musiały się tłoczyć wraz z innymi autami na przejściu przez granicę, ale będą miały oddalony o kilka kilometrów osobny punt, w którym będą mogły być odprawione "bez kolejki". W mieście siedzibę ma bowiem sześć dużych firm będących zaopatrzeniowcami amerykańskiego producenta. Dość powiedzieć, że w celu optymalizacji dostaw Tesla przeniosła niedawno swoją fabrykę z Kalifornii właśnie do Austin w Teksasie.
Przejście graniczne nie będzie oczywiście dostępne dla użytkowników Tesli, a USA nie przewiduje podobnej przysługi w kwestii ułatwienia kontroli dla pojazdów zmierzających do Meksyku. Gest ze strony władz tego kraju najprawdopodobniej z faktu, że lokalni zaopatrzeniowcy Tesli są bardzo dużymi pracodawcami w regionie, zapewniając zatrudnienie i przyczyniając się do lokalnego rozwoju. Dlatego pomimo, iż posiadanie własnego przejścia granicznego jest nietypowe, to zdecydowanie poprawi ono współprace, zapewniając obu stronom pożądane korzyści.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu