Wielu przeciwników elektryfikacji wskazuje na baterie jako największy problem samochodów elektrycznych. Niemal każdy boi się szybkiej degradacji baterii i faktu, że jej potencjalna wymiana kosztuje tyle co nowy samochodów. Okazuje się jednak, że dobrze utrzymana bateria wcale nie musi szybko tracić swojej pojemności.
Tesla Model S po 582 tys. km ma zasięg... 100km
EVClinic to zakład zajmujący się naprawą samochodów elektrycznych z Zagrzebia w Chorwacji. Jego właściciel ma tak dobrą renomę, że na naprawę przyjeżdżają do niego nawet klienci z sąsiednich krajów. Tak było z Teslą Model S 85 z 2014 roku, która miała na swoim liczniku przejechane już ponad 582 tys. km. Właściciel był generalnie zadowolony z tego samochodu, ale w ostatnim czasie zasięg spadł do zaledwie 100 km, co mocno ograniczało użyteczność pojazdu. Z jednej strony to argument dla przeciwników elektryfikacji, oto ten 9 letni samochód nie nadaje się do dalszego użytkowania. Z drugiej strony raczej żaden samochód z silnikiem spalinowym nie przejedzie ponad pół miliona kilometrów bez poważnego remontu.
Model S z początku produkcji posiadał ogniwa o efektywnej pojemności około 80 kWh, które powinny pozwolić z powodzeniem na przejechanie ponad 500 km. Jak widać, do tej pory musiał on być ładowany ponad 1000 razy, więc ogniwa wytrzymały całkiem sporo. Jak możemy przeczytać w poście EVClinic, problemy z bateriami zaczynają się zazwyczaj wtedy kiedy dostanie się do nich wilgoć. Jak się jednak okazało, w tym przypadku tak nie było. Cały pakiet baterii był szczelny, a za zmniejszony zasięg odpowiadało 10 z 7104 cel (ogniw), których zwiększona wewnętrzna rezystancja w wyniku awarii, powodowała fluktuacje napięcia. Kondycja samej baterii była wzorowa, jej pojemność spadła o 11% względem oryginału, do około 67 kWh. To nadal całkiem niezły wynik, który powinien pozwolić przejechać około 300-350 km.
Warsztat postanowił zatem wymienić ogniwa na nowe i samochód ponownie będzie gotowy do jazdy. W poście na Facebooku znajdziecie więcej zdjęć samego wnętrza, po którym widać sfatygowanie, ale nie wygląda ono wcale gorzej niż w jakimkolwiek innym aucie po przejechaniu ponad pół miliona kilometrów. Nie była to też pierwsza awaria tego samochodu, jakiś czas temu przy przebiegu około 500 tys. km zmieniony został też silnik elektryczny, bo w starym głośno zaczęło pracować jedno z łożysk. Podczas diagnostyki auta okazało się też, że niesprawna była klimatyzacja i to prawdopodobnie problem z utrzymaniem temperatury baterii spowodował uszkodzenie ogniw. Po naprawie samochód powinien nadal dobrze służyć właścicielowi przez kolejne lata.
Wygląda na to, że przeciwnicy elektryfikacji i krytycy jakości samochodów Tesli będą mieli coraz trudniej w swoich dyskusjach. Samochody produkowane przez firmę Elona Muska spisują się nadal bardzo dobrze, a problem bateriami można włożyć między bajki. Z biegiem czasu podobnych przykładów będzie pewnie jeszcze więcej.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu