Konferencja Tesla Battery Day była kilka razy przekładana, ale nadal reklamowana jako rewolucyjne wydarzenie. W praktyce okazało się jednak, że żadnej rewolucji nie ma, jest tylko ewolucja i do tego powolna, bo poczekamy na nią jeszcze przynajmniej 2 lata. Nie oznacza to jednak wcale, że Tesla się skończyła.
Battery Day - nowe ogniwa 4680 z większą pojemnością
Elon Musk od kilku tygodni zapowiadał rewolucję na swojej konferencji, ale patrząc na to, co pokazał można odnieść wrażenie, że jednak tych obietnic nie dowiózł. Podczas konferencji nie zapowiedziano żadnej nowej, rewolucyjnej technologii tworzenia baterii, choć pokazano nowe ogniwa. Ich oznaczenie to 4680 od 46 mm średnicy i 80 mm wysokości. Większy rozmiar ogniw (standardowe mają 21 mm średnicy i 70 mm wysokości) i nieco inna konstrukcja sprawiają, że są w stanie pomieścić 5 razy więcej energii i zapewnić 6 razy większą moc (nic dziwnego, bo objętościowo różnica jest ponad 5-krotna).
W rezultacie ma się to przełożyć na zasięg większy o 16% w stosunku do standardowych ogniw oraz mniejsze o 14% koszty produkcji. Niestety na nowe baterie sobie jeszcze poczekamy, bo Tesla zamierza je produkować samodzielnie w fabryce, która jeszcze nie istnieje. Dlatego do samochodów trafią najwcześniej dopiero w 2022 roku, a Tesli chodzi bardziej o to, aby baterii jej nie zabrakło, bo już miała problemy z dostawami od Panasonica. Obecnie kupuje ogniwa jeszcze od chińskiego CATL oraz koreańskiego LG Chem. Tesla pracuje też nad nowymi materiałami, pozbyciem się kobaltu z baterii i własną produkcją katod, ale to nadal śpiew przyszłości.
Tesla Model S Plaid - odpowiedź na Lucid Air
Od jakiegoś czasu krążyły też informacje o nowym typie napędu o nazwie Plaid. To nic innego jak 3 silniki elektryczne, które będą montowane w Modelu S i zapewnią jej jeszcze lepsze osiągi. Wygląda na to, że Tesla szykuje swoją odpowiedź na Lucid Air, bo Model S Plaid będzie dostępny od 139 990 USD, czyli aż 45 000 USD więcej niż obecnie kosztuje model Perfomance. Elon Musk nie podał dokładnej specyfikacji, bo ta wersja będzie dostępna dopiero pod koniec 2021 roku. Przyśpieszenie od 0 do 96 km/h (60 mph) ma trwać poniżej 2 sekund, a wynik na 1/4 mili powinien spaść poniżej 9 sekund. Większy ma być też zasięg, 520 mil, czyli 837 km oraz prędkość maksymalna, która może przekroczyć 320 km/h.
I zapowiedź jeszcze tańszego auta elektrycznego
Kiedyś to Tesla Model 3 miała być autem dla mas z ceną w okolicach 35 000 USD. Teraz Elon Musk obiecuje, że w ciągu trzech lat wprowadzi do oferty jeszcze mniejszy i tańszy samochód elektryczny, który będzie kosztował 25 000 USD. Ma to być samochód z możliwością jazdy autonomicznej, mniejszy niż Model 3, ale z zasięgiem ponad 200 mil, czyli 320 km. Obawiam się jednak, że za 3 lata ta cena i specyfikacja może już nie robić takiego wrażenia, bo konkurencja nie śpi. O tym przekonamy się jednak w przyszłości.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu