Android

Obiecywali darmowe produkty, potajemnie instalowali na smartfonach przeglądarki najeżone reklamami

Kamil Świtalski
Obiecywali darmowe produkty, potajemnie instalowali na smartfonach przeglądarki najeżone reklamami
Reklama

Rynek aplikacji mobilnych jest ogromny, ale czai się tam również sporo niebezpieczeństw. A jak pokazuje przykład Teracotta — zagrożenia są coraz bardziej złożone i... coraz trudniejsze do wykrycia. I to już przez Google, o użytkownikach nie wspominając.

Rynek aplikacji mobilnych to trudny kawałek chleba. Przebicie się przez tysiące konkurentów nie jest łatwe, a według wielu jest wręcz niemożliwe. Na tym jednak jeszcze nie koniec problemów: bo sklepy mobilne zalane są także wieloma aplikacjami stanowiącymi potencjalne zagrożenie dla użytkowników... albo przynajmniej ich urządzeń. Filtry Google nie są tak doskonałe, jak wielu z nas by tego oczekiwało — i nawet do Sklepu Play trafia wiele aplikacji, które nigdy nie powinny były się tam znaleźć. Blisko dwa lata temu pisałem o oszustwach z reklamami w tle:

Reklama

Aplikacje o których mowa zostały zainstalowane na urządzeniach z Androidem ponad 115 milionów razy. Głównie chodzi o gry, ale nie zabrakło wśród nich także rozmaitych mobilnych narzędzi — czasami banalnie prostych, jak… zwyczajna latarka. Wszystko zostało przygotowane na tyle starannie, że nawet po zakupie — nowi właściciele dbali o starą społeczność. Aktualizowali, dyskutowali i robili co w ich mocy, by nic nie wzbudzało żadnych podejrzeń. W praktyce jednak nowi właściciele śledzili uważnie wszystkie interakcje użytkowników w aplikacji, a później użyli tych informacji… by boty dzielnie powtarzały te akcje. W praktyce aplikacje cały czas wyświetlały reklamy, co kosztowało platformy specjalizujące się w nich… blisko 10 milionów dolarów.


A teraz temat powraca, ale w jeszcze bardziej przekombinowanej formie. Tym razem kuszą aplikacją, która wszystkim użytkownikom ma zaoferować m.in. darmowe obuwie. Jasne — dla tych obytych z internetem takie programy od razu wzbudzają podejrzenia i omijają je szerokim łukiem, ale dla lwiej części to wcale nie jest takie oczywiste. Pamiętajmy, że teraz każdy ma smartfon. Botnet Terracotta działał z całym szeregiem aplikacji, które obiecywały darmowe produkty. To nie zawsze była odzież — wśród darmowych produktów znalazły się także bilety na rozmaite wydarzenia, kupony, a nawet pakiety lecznicze u dentystów. Wystarczyło zainstalować aplikację i odczekać dwa tygodnie, by otrzymać obiecane nagrody. No i, oczywiście, przez ten czas nie można było ich odinstalować. W tym czasie aplikacja pobierała i uruchamiała w tle zmodyfikowaną wersję Google Chrome (Web View) w której były uruchamiane rozmaite reklamy, które rzekomo oglądali użytkownicy. Specjaliści z White Ops opisując atak scharakteryzowali go jako kompleksowy i solidny. Wykorzystali zaawansowane techniki, które pozwoliły dokonać oszustwa na ogromną skalę i to tak, że przez długi czas nikt się nie połapał. A samych urządzeń też było wiele — w czerwcu 2020 mowa o 65 tys. zainfekowanych urządzeń i ponad dwa miliardy reklam w środku.

Po tym jak o sprawie zrobiło się głośno — Google zaczęło reagować i spora część aplikacji wypadła ze sklepu Play. Możliwe że nawet wszystkie — ale nie zmienia to faktu, że wciąż użytkownicy mają sporo sprzętów z zainstalowanym malware, które drenuje baterię i wykorzystuje transfer komórkowy. Na tę chwilę nie jest znana lista aplikacji zainfekowanych Terracotta.

Źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama