W wojsku jest duży popyt związany z modernizacją technologii i oprogramowania maszyn latających w celu zapewnienie większej wydajności oraz bezpieczeństwa. Usprawnienia wiążą się z konkretną ceną - podobno koszty sięgają nawet dziesiątków milionów dolarów za samolot, a to stanowi już wystarczającą motywację do poszukiwania alternatywnych rozwiązań.
DARPA (Defense Advanced Research Projects Agency) we współpracy z Aurora Flight Sciences postawiła na wszechstronny system inteligentnej automatyzacji, który można wstawiać i demontować w istniejących samolotach bez dodatkowej ( pamiętajmy, że kosztownej) modernizacji. Taki system jest w pełni dostosowany do środowiska, w którym będzie pracował i może się przyczynić do faktycznego zredukowania wymaganych członków załogi samolotu.
ALIAS (Aircrew Labor In-Cockpit Automation System)
O czym mowa? O rozwiązaniu, które określa się jako ALIAS, a jest to nic innego jak robot wykorzystujący AI do sprawnego pomagania w pilotowaniu samolotu. Rozwój programu ALIAS ma umożliwić zwiększenie bezpieczeństwa w lotach wojskowych oraz zredukowanie ilości załogi niezbędnej do odbywania lotów.
To po prostu drugi pilot, który pomoże w startowaniu, lądowaniu, a nawet w nieprzewidzianych, stresujących sytuacjach związanych z awariami systemów statku powietrznego. Dzięki temu, że ALIAS nieustannie monitoruje sytuację i może natychmiast wdrażać stosowne procedury w życie, bezpieczeństwo lotów może zyskać bardzo dużo. Nawet gdyby pilot został ubezwłasnowolniony, robot będzie w stanie przejąć kontrolę nad samolotem i doprowadzić do bezpiecznego lądowania. Maszyna także będzie mogła być obsługiwana za pomocą interfejsu na ekranie dotykowym, aby interakcje między nią a pilotem mogły przebiegać bardzo sprawnie.
Korzystając z wizji maszynowej i zrobotyzowanego ramienia, ALIAS odczytuje wskaźniki w kokpicie i steruje w taki sam sposób jak zrobiłby to człowiek. Właśnie to jest fundamentem całego pomysłu, tzn. niezbędne jest urządzenie, które „usiądzie” na miejscu drugiego pilota i go zastąpi. Nikt nie chce dokonywać modernizacji maszyn latających tylko po to, żeby robotyczne ramię mogło nimi sterować. Mijałoby się to z celem, ponieważ jak już wspominałem, takie modernizacje są kosztowne, a inwestycja w program ALIAS ma pozwolić na dodatkową automatyzację bez wydawania kilkudziesięciu milionów dolarów na każdy jeden samolot czy śmigłowiec. No właśnie, technologia ma być stosowana zarówno w samolotach jak i śmigłowcach. ALIAS ma być przede wszystkim wszechstronnym systemem.
ALIAS i Boeing 737
Do tej pory system opracowywany przez połączone siły DARPA i Aurora Flight Sciences sterował z powodzeniem sterował już małym samolotem Cessna 208 czy helikopterem Sikorsky S-76, ale jego ostatnie dokonanie jest najbardziej imponujące – ALIAS z powodzeniem pilotował Boeingiem 737 w symulatorze lotów, robot wystartował i wylądował bez żadnych problemów. Taka maszyna to ogromny potencjał w odciążaniu pilotów zbędną pracą, którą można po prostu zautomatyzować. Zamiast tego, uwaga pilota może być w większym stopniu przeznaczona na inne, ważniejsze zadania, które nie mogą zostać zautomatyzowane.
Inna sprawa to cięcie kosztów. Zyskuje się drugiego pilota bez konieczności przeprowadzania wieloletniej, drogiej edukacji takiego człowieka. Od siebie dodam, że taki robot pewnie zadowala się też mniejszą pensją i nie nalega na usługi dentystyczne w pakiecie. Skoro istnieją autonomiczne samochody, to prawdopodobnie będą mogły też istnieć autonomiczne samoloty. Nie mówię o tym, że wojsko jest w stanie przeprowadzać loty myśliwców za pomocą oprogramowania, chodzi mi o faktyczne zautomatyzowanie na dużą skalę np. samolotów pasażerskich, które codziennie odbywają kilka lotów. Zamiast pilota w każdym z nich można zatrudnić człowieka nadzorcę, który zdalnie będzie się opiekował kilkoma pilotami maszynami. Nie mówię, że dzisiaj albo jutro, ale za jakiś czas…
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu