Podczas gdy w całych Stanach Zjednoczonych pracuje się nad tym, żeby nie było prawnych przeszkód związanych z wykorzystywaniem autonomicznych dronów dostawczych (te maluchy rozwożące zamówienia z restauracji), to w San Francisco rozważa się zakazanie takich autonomicznych robotów jeżdżących po chodniku. Wspominam o tym, ponieważ skojarzyło mi się to z tematem tego wpisu, ale po kolei.
Roboty będą odczytywać nasze emocje i staną się mistrzami w koegzystencji z ludźmi
Zaniepokojenie autonomicznymi robotami
Norman Yee chciałby zaostrzyć przepisy w San Francisco w temacie autonomicznych robotów. Jego obawy są m.in. takie, że wielu ludzi, w tym seniorzy, osoby niepełnosprawne i dzieci, nie będzie w stanie w porę zejść z drogi rozpędzonego robota. Wydaje mi się, że człowiek ten nie jest w pełni poinformowany na temat sposobu działania takich urządzeń. Na pewno nikt nie projektuje ich w taki sposób, aby taranowały pieszych. Zamiast tego posiadają kamery i odpowiednie oprogramowanie, które widząc człowieka nakaże robotowi go ominąć albo zjechać na bok i przepuścić taką osobę.
Uważam, że zaniepokojenie robotami ze strony Normana Yee z San Francisco jest na wyrost, jednak nie to miało być tematem wpisu (więcej informacji znajduje się pod tym adresem). Chciałem tylko zauważyć, że wśród ludzi mogą występować obawy związane z trudnościami w bezkonfliktowym współdzieleniu tej samej przestrzeni z robotami. Być może będą nam wjeżdżać w nogi… a może będą nachalne? Co jeśli jakiś robot zacznie mi latać nad głową?
Autonomiczny dron o nazwie blimp
Jak już mówiłem, takie roboty są od początku projektowane z myślą o jak najlepszym funkcjonowaniu wśród ludzi, a potem są poddawane niekończącym się testom. Jednak gdyby to było za mało, zespół naukowców z The Georgia Institute of Technology pracuje nad autonomicznym dronem o nazwie blimp, który ma wykorzystywać swoje czujniki i kamerę w taki sposób, aby nie denerwować ludzi.
Przykładowo blimp jest rozwijany w takim kierunku, aby obserwować reakcje ludzi do których się zbliża, tzn. sprawdzi nasz wyraz twarzy i na tej podstawie oceni czy powinien dać nam więcej przestrzeni, czy też wyglądamy na zaintrygowanych jego obecnością i nie mamy z tym problemu. Podobno nie udało się jeszcze tego rozwinąć w zadowalającym stopniu, ale sama wzmianka o takich pracach brzmi ciekawie.
Dodatkowo blimp może być sterowany za pomocą gestów. Wystarczy że pokażemy mu coś ręką, a ten zinterpretuje to w odpowiedni sposób i wykona komendę. Demonstracja poniżej:
Czy roboty będą od nas lepsze w odczytywaniu ludzkich emocji?
Myślę, że tak. Już teraz można montować kamery np. w samochodach, żeby w połączeniu z odpowiednim oprogramowaniem możliwe było sprawdzanie czy jesteśmy przesadnie podirytowani albo rozkojarzeni, co z kolei może mieć negatywny wpływ na naszą jazdę – więcej pod tym adresem.
Czy jest sens martwić się o to czy autonomiczne roboty będą nam uprzykrzać życie?
Wszystko wskazuje na to, że nie. Są budowane z myślą o jak najlepszym koegzystowaniu z ludźmi i temat będzie tylko rozwijany, a więc roboty staną się lepsze w funkcjonowaniu w naszej obecności, a nie gorsze. Będą wyposażane w coraz bardziej zaawansowane metody rozpoznawania naszych emocji, dzięki czemu będą mogły coraz lepiej dostosowywać swoje zachowanie do naszych potrzeb. Teraz możemy mówić o dronie, który zwiększy odległość jeśli uzna, że nam przeszkadza, albo o małym dostawczym robocie, który po prostu schodzi ludziom z drogi. Są też sytuacje, w których kontakt z odpowiednim oprogramowaniem na telefonie sprawia, że ludziom jest łatwiej niż w przypadku kontaktu z prawdziwym człowiekiem, o czym kiedyś pisałem:
IBM Watson w połączeniu z aplikacją na telefon może pomagać w zbieraniu niezbędnych informacji od najmłodszych pacjentów szpitali oraz robić to w taki sposób, aby nie wywoływać dodatkowego stresu - źródło.
Równie dobrze można zamienić aplikację w telefonie (która łączy się z IBM Watson) na robota. Świadczyłoby to o tym, że nasze interakcje z robotami mogą być nie tylko bezkonfliktowe, ale mogą również przebiegać lepiej niż w przypadku interakcji z innymi ludźmi... To samo tyczy się występowania małych zautomatyzowanych dostawców w naszym otoczeniu - może się okazać, że będziemy sobie cenić ich obecność.
Inna sprawa, że kiedy oglądałem poniższe nagranie z blimpem, który owszem, będzie kiedyś mistrzem w rozpoznawaniu naszych emocji, to jednak... wydał mi się zwyczajnie irytujący z tym swoim lataniem. Był trochę jak mucha w pokoju, która denerwuje swoją obecnością, ale… to już tylko ja.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu