Komunikatory

Telegram skopiował właśnie Clubhouse. Nowa wersja aplikacji już dostępna

Kamil Świtalski
Telegram skopiował właśnie Clubhouse. Nowa wersja aplikacji już dostępna
Reklama

Telegram nie ogląda się za siebie i... stale rozpieszcza nowościami w swoim komunikatorze. Kilka tygodni temu aplikacja doczekała się głosowych czatów w większych grupach. Teraz dostępne są nawet w kanałach, które nie mają ograniczeń liczby uczestników. 

Czaty głosowe w Telegramie doczekały się wielu nowych opcji

Najwyraźniej Telegram także chce popłynąć na fali popularności Clubhouse. Nowe opcje pozwalają administratorom zarówno publicznych grup, jak i ogromnych kanałów, prowadzić czaty (a może raczej audycje), których słuchać będą mogli wszyscy uczestnicy.

Reklama

Aby rozpocząć czat głosowy, otwórz profil dowolnej grupy lub kanału, w których jesteś administratorem, naciśnij (⋮) lub (⋯) i wybierz Rozpocznij czat głosowy.

Ale firma poszła o krok dalej. Bo część rozmów pozwala mieć tylko "tu i teraz", nic jednak nie stoi na przeszkodzie by administratorzy mogli inne... nagrywać. Dla wszystkich, którym nie udało się trafić na rozmowę w czasie rzeczywistym. No i właśnie — standardowo w rozmowie biorą udział tylko administratorzy (i osoby wyznaczone przez administratorów). Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by dołączyli do nich słuchacze — jednak admini będą musieli wyrazić na to zgodę, zaś sami użytkownicy wcześniej... poprosić o dostęp.

Administratorzy publicznych grup i kanałów mogą teraz tworzyć linki zaproszeń, które od razu otwierają czat głosowy. Można utworzyć oddzielne linki dla mówców i słuchaczy. W ten sposób nie będzie trzeba wyłączać wyciszenia swoich mówców, gdy dołączą, a oni mogą użyć innego linku, aby promować nadchodzący czat w swoich społecznościach.

Jak widać — twórcy komunikatora bez jakichkolwiek oporów skopiowali wszystko to, co wyróżnia Clubhouse. Zreszta nie oni pierwsi — kilka dni temu we wpisie Wszyscy mają swoje Stories i każdy będzie miał swój Clubhouse wspominałem, że kolejni gracze także już nad nim brakuje. Analogicznych funkcji można spodziewać się  wkrótce na Twitterze, Discordzie i produktach Facebooka.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama