Felietony

Technologie w trasie - wygoda czy wyrok?

Rafał Kurczyński

Fan mobilnych okienek, technologii internetowych o...

33

Można powiedzieć, że poprzedni weekend był naprawdę ciekawą zlepką dni. Jako, że w Katowicach miejsce miał jedyny i niepowtarzalny event – Intel Extreme Masters, postanowiłem przejechać się wreszcie na Śląsk i zobaczyć, czy opowieści o korzystaniu z technologii w ruchu sprawdzają się w praktyce, czy...

Można powiedzieć, że poprzedni weekend był naprawdę ciekawą zlepką dni. Jako, że w Katowicach miejsce miał jedyny i niepowtarzalny event – Intel Extreme Masters, postanowiłem przejechać się wreszcie na Śląsk i zobaczyć, czy opowieści o korzystaniu z technologii w ruchu sprawdzają się w praktyce, czy są po prostu mitami.

Jak wiecie, nie jestem fanem tabletów, dlatego też nie posiadam takowego urządzenia. Mając przy sobie dwie Nokie i Ultrabooka Fujitsu wybrałem się do stolicy Śląska. Podróż pociągiem z Warszawy do Katowic nie była męcząca, jednak dostrzegając brak możliwości podładowania baterii moich urządzeń, stałem się lekko rozkojarzony. Piątek jest jak najbardziej dniem roboczym, dlatego też wchodząc do pociągu musiałem wziąć się za pisanie felietonu, dlatego też uruchamiając Ubuntu, przez pierwsze dwie godziny pisałem artykuł. Po godzinie przerwy, tekst podległ mojej korekcie i ze 40% baterii pozostały mi dwie godziny podróży pociągiem. Nokia Lumia 800, która chcąc nie chcąc była urządzeniem udostępniającym internet z karty Aero 2, praktycznie w stu procentach się rozładowała, dlatego też nie wyłączając laptopa, kontynuowałem ładowanie smartfonów, aż laptop osiągnął poczciwe 11% baterii i byłem zmuszony go wyłączyć.

Po dojechaniu na miejsce i udaniu się do Katowickiego Spodka, udało mi się podładować moje urządzenia i udałem się w podróż do środka tej przepięknej budowli – robiąc przy tym masę zdjęć i wrzucając niektóre na Flickra. Gdy nadszedł wieczór, a ja przebywałem już w mieszkaniu mojego przyjaciela, spróbowałem napisać artykuł na mój drugi projekt – niestety, nie wyszło to zbyt dobrze. Wszystko dlatego, że przyzwyczajony do mojej klawiatury i myszki, po prostu czułem się obco – na laptopie nie pisuje artykułów, głównie dlatego, że ten posiada dość specyficzny skok klawiszy, który uniemożliwia dłuższe klepanie tekstu na klawiaturce.

Wygoda czy tortura?

Nie przyzwyczajony do korzystania tylko z touchpada i klawiatury w laptopie, podchodziłem do sprawy pracy w terenie optymistycznie – jak zresztą zawsze. Pisanie tekstu z odpowiednimi przerwami jest wygodne, tworzenie artykułów, przerabianie grafik przy pomocy HUD menu w Ubuntu – bajka. Są jednak rzeczy, przy których dostawałem ataku nerwicy, a były to tak bezsensowne sytuacje jak problemy z podłączeniem się do sieci komórkowej tylko dlatego, że Lumia stroiła sobie fochy – N9'tka i LG L7 przyjaciela zresztą też.

Sądzę, że korzystanie z urządzeń mobilnych w terenie jest genialną rzeczą, jednak nie posiadając przy sobie dużego powerbanku może szybko okazać się, że nasza ochota na korzystanie z technologii w ruchu po prostu mija, a to wszystko za sprawą 5-6 godzin pracy na jednym cyklu ładowania.

Smartfon jest tylko telefonem i nikt nie może powiedzieć, że jest inaczej. Jako zwolennik klawiatury Swype i tej zastosowanej w Windows Phone, ochoczo korzystałem z nich na krzyż – N9'tki używajac jedynie do wiadomości SMS i rozmów – Lumie pozostawiając sobie do całej reszty. Naturalnie, Lumia dość szybko się rozładowywała z powodu bardzo potężnego obciążenia systemu. Pisanie na Nokii N9 nie jest dla mnie tak komfortowe, jak pisanie na Lumii 800 dlatego też próbowałem jak najbardziej tego unikać – ale w końcu to musiało nastąpić. Można powiedzieć więc, że praca z urządzeniami mobilnymi w terenie jest wygodna, jednak mocno ograniczona poprzez jego największą wadę – kiepskie akumulatory. Tylko czy dość toporna praca smartfonów i Ultrabooka oznacza, że samo korzystanie z tych urządzeń jest tragedią?

Wszystko zależy od tego, jak na to patrzymy

Korzystając z Fujitsu z Ubuntu i N9'tki z Lumią na zmianę byłem w stanie zrobić wszystko, co robiłem na moim komputerze PC w domku. Naturalnie, nie było to tak szybkie, wygodne i optymalne, jednak było to możliwe. Po podłączeniu do laptopa klawiatury, monitora oraz myszki okazało się, że przenoszenie swoich plików i danych na ważącym niecały kilogram komputerze ma jednak sens, tylko ja jak zawsze zbyt krytycznie do tego podchodziłem.

Ból pracy na smartfonach był spowodowany jedynie tym, że ani Lumia ani N9 nie są zbyt nowymi urządzeniami, dlatego też korzystając z Lumii 925 czy z HTC One mógłbym być z tego co najwyżej zadowolony, narzekając jedynie na czas pracy na baterii.

Wszystko zależy od tego, jak spojrzymy na sprawę swojej mobilności, ciągając przy tej okazji ze sobą swoje „centrum dowodzenia” sprzętem, jakim jest komputer oraz smartfony, tablety. Muszę oficjalnie przyznać, że w tej chwili zjadam zęby i uroczyście powiadam wam, że w tej chwili zamiast pracować na komputerze PC, korzystam z Ultrabooka z podłączonym ekranem 23' oraz z moją ukochaną klawiaturą i myszką – jaki więc jest morał tej historyjki? Nie ważne jak bardzo nie wierzymy w rozwój technologii i nadchodzenie dźwięcznej ery Post-PC, realia się zmieniają i posiadanie ciężkiego komputera PC w domu staje się rzeczą coraz mniej konieczną – głównie przy dzisiejszych, potężnych procesorach Intel Haswell z wbudowanymi układami graficznymi Intel Iris.

Nie lubimy słuchać piosenek, których nie znamy

Jako że od zawsze byłem zwolennikiem komputerów PC, nie przypuszczałem nigdy, że zwykły, mały 13-calowy laptop zastąpi mi w codziennym użytkowaniu mojego giganta ze stali. Można w tym wszystkim szukać drugiego dna, jednak sam po prostu się myliłem – przynajmniej w moim przypadku, komputer PC zostanie na 99% zastąpiony jakimś Ultrabookiem – a jak z wami? Zastąpilibyście swój komputer PC jakimkolwiek laptopem (do gier czy Ultrabookiem) z możliwością podłączenia klawiatury, myszy i monitora?

Grafika: [1] [2]

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

InternetNokiatelefonlaptop