Felietony

Technologia już jest, to pomysłów brakuje

Konrad Kozłowski

Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...

Reklama

Internet rzeczy i urządzenia ubieralne - dwie nazwy, które od kilkunastu miesięcy są jednymi z najczęściej przywoływanych, jeśli chodzi o rynek techno...

Internet rzeczy i urządzenia ubieralne - dwie nazwy, które od kilkunastu miesięcy są jednymi z najczęściej przywoływanych, jeśli chodzi o rynek technologiczny. Sporo firm i niezależnych twórców, w mniejszym lub większym stopniu, stara się nadążyć za tymi trendami. Reagują na przeróżne sposoby, dosyć regularnie starają się przedstawiać osiągane postępy, ale trudno dziś powiedzieć o nich, jako o globalnych fenomenach. Walka o zainteresowanie użytkowników trwa, ale może zabieramy się za to od niewłaściwej strony?

Reklama

Byłem dziś świadkiem bardzo ciekawego wystąpienia Tomasza Kopacza, reprezentującego firmę Microsoft, które odbyło się w ramach konferencji Expert Summit w Lublinie. Miałem też szansę porozmawiać z Tomaszem na tematy związane z jego prelekcją, w której pierwsze skrzypce odgrywał właśnie Internet Rzeczy. Co do tego, że Internet rzeczy i urządzenia ubierane są przyszłością nie ma wątpliwości. To naturalna kolej rzeczy - zwykłe przedmioty będą stawały się inteligentniejsze, będą oferowały większe możliwości, ale gdzieś w tym całym procesie odrobinę się pogubiliśmy.

"Mądry telefon" już dziś nikogo nie dziwi. "Mądry zegarek" także powolutku staje się codziennością. Podobna przyszłość czeka lodówki, pralki i inne elementy wyposażenia naszych domów. Same domy zyskają pewne "zmysły", które pozwolą im na podejmowanie decyzji bez naszego udziału. Takie rozwiązania są dostępne już dzisiaj, lecz klienci nie są nimi zainteresowani. Należy też pamiętać z jakimi kosztami wiążą się decyzje o zakupie systemu czyniącego nasz dom "inteligentniejszym". To także ma wpływ na śladową obecność takich rozwiązań w domach użytkowników. A gdyby tak nie próbować w jednej chwili zamienić zwykłego domu czy mieszkania w technologiczną fortecę, w której każdy jej aspekt jest zautomatyzowany i gotowy na zdalne zarządzanie, lecz zastosować metodę małych kroków, które będą wiązały się z niewielkimi kosztami?


To przecież właśnie to, zredukowanie wydatku, sprawiło że smartfony podbiły serca użytkowników. Pełniące funkcję komunikatora, odtwarzacza i aparatu gadżety wylądowały w większości kieszeni i toreb użytkowników ułatwiając im wykonywanie sporej liczby czynności. Nie wszystko jednak stało się od razu, jakość zdjęć i pojemność smartfonów nie zawsze odpowiadała oczekiwaniom użytkowników. Dotarliśmy jednak do momentu, gdy oferujący naprawdę spore możliwości sprzęt można nabyć za niewielką kwotę. System gaszący światło po wyjściu z pomieszczenia to chyba niezbyt duże wymaganie, a jednak zdobycie czegoś takiego w atrakcyjnej cenie nie jest łatwe. Rynek rozwiązań dla "domów inteligentnych" rośnie, ale nie oszukujmy się - to nadal nie jest oferta dla każdego. Większość autorów projektów stara się przygotować od razu kompletne rozwiązania, które nie mają za wiele wspólnego z rzeczywistością, w której obracają się zwykli mieszkańcy. Ich pomysły są zbyt futurystyczne, a potrzebujemy takich, które "chwycą" już dzisiaj. Oczywiście dostępne są zestawy typu "zrób to sam", dość tanie i skuteczne, lecz jak nieliczną grupę ludzi to przekona?

Bardzo podobnie prezentuje się kwestia urządzeń ubieranych - ci, którzy przekonali się do smartfona nie widzą większego sensu w posiadaniu opaski fitness czy smartwatcha, gdyż są to urządzenia zbyt drogie lub niespełniające ich oczekiwania oraz potrzeby. Dopóki przedmiot, produkt, gadżet nie będzie rozwiązywał prawdziwego, konkretnego problemu, dopóty będziemy świadkami pewnego zastoju. W dalszym ciągu brakuje pomysłów, które mogłyby wykorzystać posiadane przez nas możliwości technologiczne w taki sposób, by następnie relatywnie szybko trafiły do milionów ludzi.

Grafika główna: blog.utest.com, grafika w tekście: gstylemag.com.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama