Komisja Europejska wczoraj zaprezentowała plan na uczynienie rynku cyfrowego UE bardziej jednolitym. Niby nic nowego, bo działania te są realizowane o...
Tanie przesyłki zagraniczne i brak blokad regionalnych w Europie powoli stają się faktem

Komisja Europejska wczoraj zaprezentowała plan na uczynienie rynku cyfrowego UE bardziej jednolitym. Niby nic nowego, bo działania te są realizowane od wielu lat. Tym razem jednak zmiany mają szczególny związek z internetem, bo pozwolą na tańsze zamawianie produktów zza granicy, a także zdejmą blokady regionalne na filmy, muzykę oraz usługi. To jednak nie wszystko.
O planowanych zmianach już pisałem jakiś czas temu. Teraz powoli stają się one przedmiotem prac komisji, która w najbliższym czasie będzie bacznie przyglądała się gigantom z sektora IT. Microsoft, Amazon, Facebook, Apple, Google i inne wielkie firmy nie mają łatwo w Europie, co wynika z wielu regulacji oraz praw kładących przede wszystkim nacisk na prawa konsumenta oraz przeciwdziałających monopolowi. Jak możemy przeczytać w raporcie KE:
Internet i technologie cyfrowe zmieniają nasz świat – w każdej dziedzinie i w każdym rodzaju działalności. Europa musi wkroczyć w epokę cyfrową i umożliwić wykorzystywanie możliwości świata cyfrowego zarówno obywatelom, jak i przedsiębiorcom.
Nie chodzi jednak o to, żeby uprzykrzyć gigantom życie. W teorii nowe prawo zakłada stworzenie bardziej sprzyjających zasad i warunków do tego, aby oferowały one identyczne usługi na całym kontynencie, a przy tym były traktowane w ten sam sposób i podlegały tym samym regulacjom. Wpływać ma na to m.in. ujednolicenie prawa autorskiego. Tutaj zaczynają się złe wiadomości, bo KE ma ostatecznie rozwiązać w ten sposób problem piractwa. Patrząc na trendy na zachodzie, odbędzie się to najprawdopodobniej kijem a nie marchewką.
Działania KE mają przede wszystkim objąć firmy pośredniczące w procederze piractwa, a więc wszelkiego rodzaju platformy, gdzie oferowane jest miejsce na przechowywanie i udostępnianie plików. Oberwie się zatem chmurom, Facebookowi, YouTube, a także serwisom typu Chomikuj. Niewykluczone jest też zaangażowanie samych dostawców internetu. Wszystko po to, aby ktoś w końcu zaczął ponosić odpowiedzialność za publikowane przez internautów treści.
Jednolity rynek cyfrowy w Europie ma zatem dwa oblicza. Konkretne pomysły i plany są już w przygotowaniu i mają zostać ujawnione przed końcem bieżącego roku. Z jednej strony jest z czego się cieszyć - istnieje duże prawdopodobieństwo, że dzięki temu do Polski trafi wiele usług i produktów, które normalnie zadebiutowałyby u nas z opóźnieniem. Zmiany te miałyby objąć również wytwórnie filmowe i muzyczne, które są są bardzo toporne na zmiany i adaptację w obecnej rzeczywistości internetowej. Optymizmem napawa też zmniejszenie kosztów przesyłek międzynarodowych, co ułatwi funkcjonowanie sklepom internetowym o europejskim, międzynarodowym zasięgu. Z drugiej strony europejskie prawo autorskie ma to do siebie, że jest bardzo restrykcyjne - o wiele bardziej od polskiego. Czy jesteśmy w stanie ponieść taką cenę? Najbliższe miesiące będą ciężką batalią dla KE.
Pełną treść dokumentu, w którym zamieszczono 16 zasad i kierunków realizujących politykę jednolitego rynku cyfrowego możecie znaleźć na stronie komisji (PDF).
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu