AMD po cichaczu, w cieniu konferencji NVIDIA, zapowiedziało wczoraj nowe procesory, które w przyszłego kwartału trafią do tanich notebooków. Układy z rodziny Ryzen 7020 wprowadzą sporo zamieszania bo są pierwszymi modelami z nowym formatem oznaczania procesorów.
AMD Ryzen 7020 narobi trochę zamieszania
Pamiętam gdy naście lat temu na forach komputerowych pojawiały się wątki na temat "wielkiego oszustwa AMD", którym miało być nazewnictwo procesorów Athlon. W tamtym czasie układy AMD były całkiem wydajne i konkurowały wydajnościowo z procesorami Intela ale miały niższy zegar. Dlatego firma postanowiła nazywać układy bardziej adekwatnie do ich wydajności na tle Pentium 4. I tak Athlon XP 1700+ miał konkurować z Pentium 4 1,7 GHz, ale w rzeczywistości taktowany był zegarem 1466 MHz. Nie każdemu takie nazewnictwo przypadło do gustu i wywołało to z pewnością sporo nieporozumień. Niestety wygląda na to, że dostaniemy powtórkę z rozrywki, tylko w nieco innym wydaniu.
Do tej pory nazewnictwo procesorów Ryzen było dosyć proste, im wyższy numerek tym lepszy (nowszy) procesor. Wszystko działało mniej więcej do serii 5000, gdzie zaczęły się komplikacje związane z różnym nazewnictwem układów dla komputerów stacjonarnych oraz dla notebooków. AMD postanowiło to uporządkować i wymyśliło sobie nowy klucz oznaczania procesorów, który zostanie wprowadzony po raz pierwszy w procesorach Mendocino. Będą to układy z rodziny Ryzen 7020, które trafią głównie do tanich i oszczędnych notebooków. Dzięki wykonaniu w litografii TSMC 6 nm i obecności tylko 4 rdzeni, ich pobór energii ma wahać się w granicach od 8 do 15 W co pozwoli nawet na 12 godzin pracy bez konieczności ładowania baterii. Wszystko to wygląda fajnie, tylko jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach.
AMD ogrzewa architekturę Zen 2
Według nowego klucza oznaczania procesorów, pierwsza cyferka oznacza rok wydania procesora. 7 to jednak oznaczenie dla serii przeznaczonych na 2023 rok, a te układy zadebiutowały teraz. To jednak nie jedyny kłopot, druga cyfra oznacza wydajność, im wyższa cyferka tym ma być ona większa. Procesory z rodziny Mendocino będą występowały w najwydajniejszej wersji jako Ryzen 5. Kluczowa jest jednak trzecia cyfra w nazwie, czyli oznaczenie architektury Zen. Te nowe procesory z serii 7020 tak naprawdę korzystają ze starej architektury Zen 2, która debiutowała w 2019 roku w procesorach Ryzen 3000. Dla przypomnienia najnowsze procesory desktopowe korzystają już z architektury Zen 4, więc różnica jest całkiem spora.
Klienci będą musieli zatem teraz zwracać baczniejszą uwagę nie na pierwszą cyfrę oznaczenia, która sugeruje rocznik procesora, ale na trzecią, która opisuje wersję architektury Zen. W przypadku tych tanich układów jak Ryzen 5/3 i Athlon Gold wykorzystanie Zen 2 ma sens. Jeden chiplet w Zen 3 i nowszych ma 8 rdzeni, w Zen 2 miał on 4 rdzenie, czyli tyle ile AMD oferuje maksymalnie w tej rodzinie procesorów. Tutaj zresztą nie liczy się tak bardzo wydajność jak cena układu, a oszczędność energii udało się osiągnąć dzięki przejściu na litografię 6 nm. Dobra wiadomość jest natomiast taka, że w pakiecie dostaniemy GPU bazujące na nowej architekturze RDNA2. Niestety będą to jednak tylko 4 jednostki obliczeniowe, co sprowadza się do tego, że granie w rozdzielczości wyższej niż 720p może być kłopotliwe. W zamian za to GPU jest w stanie obsłużyć nawet 4 monitory jednocześnie.
Warto jeszcze wspomnieć, że te układy będą współpracowały tylko z pamięcią LPDDR5/DDR5, co z pewnością w pierwszych miesiącach wpłynie dosyć mocno na cenę gotowych produktów. Z czasem ta decyzja pewnie zacznie się bardziej opłacać, ale trzeba przyznać, że AMD stworzyło ciekawą hybrydę łącząc starą architekturę procesora z nowymi rozwiązaniami jak RDNA2 i właśnie pamięć DDR5. Ciekawy jestem efektów końcowych tego mariażu, ale o tym przekonamy się dopiero za kilka tygodni gdy pierwsze notebooki trafią do sklepów.
źródło: ArsTechnica
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu