Ciekawostki technologiczne

Jak spędzam urlop? Próbuję ułożyć kilka klocków...

Maciej Sikorski
Jak spędzam urlop? Próbuję ułożyć kilka klocków...
Reklama

Piątkowy wieczór, dobry czas na prezentację rozrywki, która może wciągnąć na cały weekend. Sam jestem na urlopie i poświęcam jej sporo czasu. Mowa o Tangram, chińskiej układance mieszczącej się w dużej kieszeni albo plecaku - świetna rzecz podczas przerwy w pracy, wypoczynku w domu po ciężkim dniu czy dla zabicia czasu w podróży. Dostępna w formie analogowej i cyfrowej, zdecydowanie pobudzająca szare komórki.

Tangram nie jest nowym wynalazkiem, o którym słyszało kilkaset osób na całym świecie. Zabawa liczy sobie tysiące lat (tak, tysiące), ma rzeszę fanów na całym świecie i jest powszechnie dostępna. Moja przygoda z nią zaczęła się jeszcze w poprzedniej dekadzie. Pracowałem wówczas przy Forum Ekonomicznym w Krynicy i jedna z firm rozdawała coś na kształt Tangram, lecz z mniejszą liczbą elementów. Zabawa na kilka dni, uprawiała ją wówczas masa ludzi w polskim kurorcie zamienionym z centrum gospodarczo-polityczne. Forum się jednak skończyło, a klocki trafiły do szuflady.

Reklama


Drugie podejście jest związane z wyjazdem do Izraela. Znowu prezent od jednej z firm, tym razem w wersji rozbudowanej: dwa pełne zestawy klocków, karty z figurami, rozwiązania. Można urządzać pojedynki: karta na stół i układanie na wyścigi. Pokazując łamigłówkę ludziom w różnym wieku, zauważyłem, że nie jest zbyt znana, więc postanowiłem podzielić się szerzej tym "odkryciem". Zakładam przy tym, że część z Was doskonale wie, o co chodzi.


Klasyczny tangram składa się z pięciu trójkątów prostokątnych (dwa duże, jeden średni, dwa małe), kwadratu i równoległoboku. Zabawa polega na tym, by układać z nich figury, których do tej pory powstały tysiące. Przedstawiają rośliny, zwierzęta, ludzi, pojazdy, budynki, przedmioty codziennego użytku. Dosłownie wszystko. Na obrazku widzicie kontur, ale nie ułożenie poszczególnych klocków - Waszym zadaniem jest takie dopasowanie elementów, by pojawił się pożądany kwiat, pies czy dom. Trzeba przy tym wykorzystać wszystkie klocki.

Trudne? Zależy od figury. Czasem jest to kwestia minuty i wszystko staje się jasne, czasem będzie pewnie potrzeba kilku dłuższych podejść - trafiałem już na obrazki, który wprowadzały zamieszanie w mojej wyobraźni, ostro głowiłem się nad rozwiązaniem. Inną sprawą jest to, że w Tangram trzeba się "wgryźć": gdy już spędzicie przy tym parę dni, gra stanie się łatwiejsza, rozwiązania będą przychodzić znacznie szybciej - trzeba po prostu rozgrzać umysł. Właśnie o umysł w tym wszystkim chodzi - to nie tylko dobra rozrywka, ale też świetna nauka. Przyda się zarówno w rozwoju dzieci, jak i u osób starszych, które zaczynają narzekać na problemy z pamięcią czy koncentracją. Człowiek w sile wieku też powinien ćwiczyć, by jak najdłużej zachować rześkość biologicznego komputera.



Reklama

Jak przedstawia się sprawa dostępności? Sprawdziłem, okazuje się, że klocki można kupić w wersji analogowej w sklepach z grami (przykład za niewielkie pieniądze), są też dostępne na stronach internetowych czy w aplikacjach na popularne platformy mobilne (przykład dla Androida). Elementy można też wykonać samemu, w Sieci znajdziecie tutoriale, jak to zrobić. Co począć, gdy skończą się propozycje z kartki w pudełku? Można szukać w Internecie - nie brakuje ich np. na YT. Jest też opcja... wymyślania figur. Prawdopodobnie ktoś już je wcześniej stworzył, ale nie przeszkadza to w podjęciu wyzwania. Zabawa na jeszcze wyższym poziomie, kreatywność pracuje na pełnych obrotach...

Zdecydowanie polecam, nie tylko na weekend. A jeśli macie inne propozycje dobrych łamigłówek, chętnie poznam.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama