Spodziewałem się, że do tego dojdzie. Zaskoczony jestem jedynie, że nastało to tak szybko. Mamy globalną ligę wyścigową dronów - nie byle jaką zresztą, bo im bardziej zagłębiam się w temat, tym bardziej wygląda mi to bardzo spójnie. Cóż, mamy do czynienia z ekspansją e-sportu do mediów tradycyjnych, wzrostem znaczenia biznesowego takich zmagań... dlaczego by nie zrobić tego samego z dronami?
Takie sporty będziemy oglądać w przyszłości. Oto pierwsza liga wyścigowa... dronów
Pod hasłem "drony" minął cały poprzedni rok, w tym mamy do czynienia z dalszym rozwojem tej technologii. Choć w Polsce jeszcze tego nie widać, technologia bezzałogowych, mniejszych statków powietrznych przyjmuje się bardzo dobrze i wiele od niej będzie zależeć w przyszłości. Jak wiele osiągnęły te urządzenia na rynku wskazują choćby kroki podjęte przez Amerykanów, którzy obłożyli korzystanie z dronów ograniczeniami prawnymi. Taki pojazd należy zarejestrować - opłata jest nieduża, ale mimo wszystko wymagana. Ma to związek głównie z coraz częstszymi incydentami z dronami w roli głównej. Jeden z takich przypadków zdarzył się również w Polsce.
Potencjał dronów może zostać wykorzystany również w szeroko pojętej rozrywce. Obecnie są to na tyle dopracowane sprzęty, że z powodzeniem mogą one posłużyć wyćwiczonym sportowcom jako przedmiot konkurencji na specjalnych torach. Wyścigi dronów to już nie pieśń przyszłości, lecz to, co mamy tu i teraz. Nowo powstała "Drone Racing League" łączy w sobie możliwości dronów z zaletami wirtualnej rzeczywistości oraz... gier wideo. Skąd ten związek?
Ścigać się za pomocą dronów można - bez problemu. Pokonywanie torów przeszkód, wykręcanie jak najkrótszych czasów przelotu, pokonywanie punktów kontrolnych - możliwości jest tak wiele, jak dużo będzie inwencji twórców ligi. Dorzućmy do tego wirtualną rzeczywistość - pilotów w goglami VR na głowie. Jak gra wideo - tylko, że z prawdziwymi pojazdami. Jak w jednej z gier wideo z serii Gwiezdne Wojny.
Liczą się emocje
Dokładnie raz na żywo byłem świadkiem rozgrywek w dziedzinie elektronicznego sportu. Kilka lat temu gościłem jako dziennikarz na światowych finałach World of Tanks w Warszawie. Byłem wtedy pod ogromnym wrażeniem tego, jak wielkie emocje może wzbudzać e-sport. Mnie jakoś "czołgi" nie pociągają, jeżeli zagram, to w FIFĘ i to od święta, natomiast atmosfera jaka panowała w Złotych Tarasach była nie do opisania, choć przyznaję - to nic w porównaniu z największymi na świecie imprezami e-sportowymi, o których szeroko pisze się w mediach.
Co jednak z dronami? Czy wyścigi takich pojazdów mogą wzbudzić emocje? Prorokiem nie jestem, wróżyć nie umiem, mogę jedynie zgadywać - a nie o to w tym chodzi. Jeżeli wyścigowa liga dronów przyjmie się, a wielcy sponsorzy zauważą w tym potencjał - ten sport się rozrośnie. Zapewne po drodze zmieni się to i owo, podrasowana zostanie technologia, a wraz z tym na rynku pojawią się drony głównie do zastosowań sportowych. Jeżeli tak się stanie - wiele zyska na tym również technologia wirtualnej rzeczywistości - wszak to na niej opiera się bardzo duża część tych rozgrywek.
Co, gdzie, jak?
Co ciekawe, pierwsze zawody w tej dziedzinie już się odbyły. Miało to miejsce w grudniu 2015 roku w Miami. Dlaczego nic o tym nie wiemy? Wydarzenie nie zostało przeznaczone do streamingu na żywo - materiały z tej imprezy będą dostępne dopiero 22 lutego. Podobnie będzie z kolejnymi edycjami rozgrywek - nieco kontrowersyjne, ale pamiętajmy o tym, że są to absolutne początki tej ligi i za tym przedsięwzięciem nie stoją wielcy sponsorzy. Gdy tylko do grona wspierających ten sport dołączą głośne marki, wyłożą odpowiednie sumy pieniędzy - będziemy mogli mówić o bardziej atrakcyjnych kanałach dystrybucji (tutaj padają bardzo szerokie daty - późny 2016 / wczesny 2017), choć ci, którzy już zainwestowali w te rozgrywki widzą duży potencjał dla tej ligi.
Równie ważna jest społeczność
Elementem, którzy przesądza o sukcesie e-sportu jest niezwykle zaangażowana społeczność graczy. W przypadku wyścigów dronów dokonuje się mini-zamachu na tę część graczy, którzy dodatkowo interesują się dronami. W związku z działalnością ligi, po każdych rozgrywkach będą udostępniane gry wideo osadzone w realiach wyścigów, gdzie amator będzie mógł spróbować swoich sił na idealnie odwzorowanych trasach. Tutaj dodatkowym punktem dla nowej ligi dronów jest fakt, iż jednym z inwestorów jest Strauss Zelnick, CEO Take-Two Interactive.
Cóż, czekam!
Jeżeli wszystko pójdzie dobrze - drony staną się również elementem sportu i nie chodzi mi wcale o niedawny incydent, gdy podczas zjazdu narciarskiego taki pojazd o mało nie spadł na głowę uczestnikowi zmagań. Relację z wyścigu chętnie obejrzę w Internecie, o ile będzie to możliwe. Po tym będę w stanie wystawić pierwszą, poważną ocenę tym rozgrywkom. Nie sądzę, że porwą mnie tak jak futbol - w sumie nawet tego nie oczekuję. Ciekaw jestem tylko, czy będę chciał "więcej". Jeśli tak, to o sukces ligi przestanę się martwić w ogóle.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu