Smartfony

Żałuję, że tych rzeczy w smartfonach już nie ma. Ale nikt tego nie chciał

Jakub Szczęsny
Żałuję, że tych rzeczy w smartfonach już nie ma. Ale nikt tego nie chciał
39

A jeszcze dobre kilka lat temu, innowacje sypały się producentom jak z rękawa. Nie mówię tutaj o takich rozwiązaniach jak LG G Flex - telefon, który był wygięty jak "banan" - a dlaczego taki był? Bo mógł taki być - to najprostsze wytłumaczenie. Trzeba mieć na względzie to, że niektórzy producenci el...

A jeszcze dobre kilka lat temu, innowacje sypały się producentom jak z rękawa. Nie mówię tutaj o takich rozwiązaniach jak LG G Flex - telefon, który był wygięty jak "banan" - a dlaczego taki był? Bo mógł taki być - to najprostsze wytłumaczenie. Trzeba mieć na względzie to, że niektórzy producenci elektroniki użytkowej tworzyli pewne rozwiązania, bo po prostu mogli sobie na to pozwolić. Wiecie, technologia zwyczajnie pozwalała na coś takiego i... to właściwie wszystko. Urządzenia mobilne w pewnym momencie były bardzo wdzięcznymi obiektami wszelkich innowacji z których jedne były głównie po to, aby "robić szum". Inne natomiast dawały pewną wartość dodaną.

Lumia 950 i jej skaner tęczówki oka

Niewielu z Was będzie pamiętać tę innowację, bo... niewiele osób kupiło Lumię 950 lub jej wariant XL. Nie były to super-udane telefony komórkowe, to trzeba im przyznać. Niekoniecznie były one stabilne (za to winien był software). Odstawały od konkurencji pod kątem jakości wykonania oraz awaryjności. Jednak wyobraźcie sobie rozwiązanie, które będzie w stanie przeskanować Waszą tęczówkę oka nawet wtedy, jeżeli macie na sobie gogle motocyklowe. Nawet, jeżeli macie okulary przeciwsłoneczne. Skaner bazujący na podczerwieni był nieziemski i podobał mi się - brzydko mówiąc - cholernie.

Dodatkowo, było to rozwiązanie bardzo, bardzo szybkie. Lumia 950 odblokowywała się z szybkością błyskawicy i o to właśnie mi chodziło. Urządzenie miało być wygodne i przede wszystkim - dawać mi pewną wartość. Nie musiałem robić nic, aby otworzyć główne menu - wystarczyło, że spojrzałem na ekran. Telefon robił za mnie resztę. Złe oświetlenie (lub nawet jego brak) nie był żadną przeszkodą. No i ta technologia nikogo nie dyskryminowała - nie jest tajemnicą to, że osoby o ciemniejszej skórze... są raczej gorzej "rozpoznawane" przez algorytmy.

Eksperymenty w duchu LG

LG to jeden z tych producentów, który robił jedne z najlepszych telefonów. LG G4 to według mnie jeden z najlepszych flagowców w historii. G3 też w swoich czasach był "przekotem". LG G5 jednak przekombinowano, choć kierunek był całkiem ciekawy. Wyobraźcie sobie modułowy telefon - jeszcze przed tym, co zrobiła Motorola. Smartfon mógł stać się sprzętem do odsłuchiwania muzyki w ogromnym komforcie dzięki DAC-owi, mógł również uzyskać nowe funkcje fotograficzne dzięki konkretnemu rozszerzeniu (nazywano to "LG Friends"). Zamysł ciekawy, ale nieco upierdliwy. Umówmy się, LG tego nie przemyślało. Było o krok od tego, aby wdrożyć poważną innowację na rynek smartfonów.

Sam mówiłem o tym, że gdyby tylko w LG G5 można było wymienić "na szybko" baterię bez wyłączania urządzenia (wewnętrzna bateria na kilka minut pracy + bateria wymienialna) lub po prostu wymienić w ten sam sposób moduł... byłoby niesamowicie. LG stworzyłoby game changera, jednak zabrakło chyba nieco pomyślunku...

Ale mieliśmy też serię V - w której mieliśmy dodatkowe ekrany na wyświetlanie skróconego stanu urządzenia (to było niesamowite, dlaczego teraz tego się nie praktykuje?!). LG przez pewien czas przodowało w rzeczach, które można było uznać za innowacje, jednak... ostatecznie wygrał biznes, twarde dane i liczby. Dzisiaj tego producenta na rynku już nie ma. Ale pamiętajmy o tym, że w dalszym ciągu ich telefonu uzyskują istotne aktualizacje (te, które są do tego uprawnione). To całkiem ładnie z ich strony.

Fizyczne doki - zrób sobie z telefonu komputer

Motorola Atrix zaproponowała dock, dzięki któremu można było skorzystać z telefonu w formie komputera. Samsung miał także swoją przygodę z dockiem: DeX pozwalał na uruchomienie środowiska desktopowego - takiego, które pozwala na zrobienie czegoś więcej ze swoim urządzeniem. To niezwykle ważne, aby Twoje urządzenie było możliwie jak najbardziej uniwersalne. Ale nie zawsze da się to zrobić w taki sposób, aby klienci to "kupili". DeX nie bardzo przyjął się na rynku - konsumenci nie widzieli po prostu potrzeby w tym, aby swoje telefony traktować jak... pecety.

Podobnie było z telefonem Lumia 950 / 950 XL. Tamtejsze środowisko desktopowe wewnątrz Windows 10 Mobile było po prostu... ubogie i niestabilne. Trudno mi nawet napisać wprost, jak bardzo to nie działało tak jak trzeba. Poza tym, aby programy uruchamiały się poprawnie w trybie desktopowym - deweloperzy musieli je do takiego widoku dostosować. Windows Phone / Windows 10 Mobile miał ogromne problemy z zainteresowaniem deweloperów. I co? I nic. Krótko po premierze telefonu Lumia 950 / 950 XL i innych słuchawek, Microsoft ogłosił koniec tego projektu - koncertowo go ubito i tyle go widzieli. A szkoda, bo Windows w wersji mobilnej był naprawdę ciekawy i gdyby go nie zlikwidowano w tak brutalny sposób, najpewniej dalej bym z niego korzystał. Serio - najlepsze doświadczenie jakie mnie spotkało w kontekście smartfonów, to właśnie ten system operacyjny. A teraz mnie ukrzyżujcie za te herezje!

Telefony "wzmocnione"

Wiem, dalej takie urządzenia można znaleźć. Ale szkoda że producenci telefonów komórkowych ze świecznika zapomnieli o tym, że istnieje taka grupa użytkowników, która oczekuje od urządzenia przede wszystkim odporności. Sam lubiłem takie sprzęciki - jednak pochodziły one głównie od polskich dostawców chińskich modeli, do których dorzucano jedynie brand. I to właściwie tyle. Szczerze? To według mnie było za mało. Samsung miał pewien mariaż z takim podejściem i jego wzmocnione urządzenia zbierały całkiem dobre recenzje.

Ale z drugiej strony, mamy przecież case'y do iPhone'ów, które czynią z tych urządzenia prawdziwe pancerniki. I niektórym to wystarczy. Pamiętam natomiast test, w trakcie którego jedno z takich urządzeń zamroziłem, rozkułem z lodu, skopałem, przejechałem autem i... działało. Zaimponowało mi to niesamowicie. A dzisiaj? Telefony są bardzo delikatne i jeden upadek może równać się "pajączkowi" pokrywającemu calutkie urządzenie. Cóż... nie jest to fajna perspektywa - absolutnie.

Klawiatury fizyczne

Ja rozumiem, że dzisiaj smartfon ma być w miarę kompaktowy, niewielki i smukły. Wiem, że producenci ścigają się na milimetry w grubości urządzenia i czym mniej... tym lepiej. Ale szkoda mi gdzieś tych urządzeń, w których była fizyczna klawiatura - wysuwana od boku. Wiecie, w jak wielu sytuacjach lepiej by mi było na niej pisać? W tandemie: klawiatura ekranowa + autokorekta, dalej potrafię walnąć grubymi bykami. A tak, być może byłbym w stanie się ich nieco pozbyć. Poza tym lubię to, że "wiem, co mam pod palcami". I basta.

A Wy? Jak uważacie? Jakie rzeczy według Was zostały przez nas utracone bezpowrotnie i... musimy pogodzić się z ich odejściem? Dajcie znać w komentarzach - to jak zwykle Wasza sekcja i Wasze prawo do wyrażania swoich opinii!

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu