Social Media

Tak, trenowaliśmy AI na waszych postach. Gigant potwierdza przypuszczenia

Patryk Koncewicz
Tak, trenowaliśmy AI na waszych postach. Gigant potwierdza przypuszczenia

Meta szkoli swoje AI na postach, komentarzach i zdjęciach użytkowników. Robi to od 17 lat.

Sztuczna inteligencja do rozwoju potrzebuje ogromnych ilości danych szkoleniowych i chyba wszyscy ten fakt bez problemu akceptują, ale nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że w zbiorze tych danych znajdują się nasze posty z mediów społecznościowych – a nawet jeśli są tego świadomi, to nie każdy ma prawo do sprzeciwu. Meta właśnie potwierdziła, że do szkolenia AI używa danych zescrapowanych z Instagram i Facebooka od 2007 roku.

Meta od 17 lat wykorzystuje posty, zdjęcia i komentarze użytkowników

Dziś każda szanująca się marka technologiczna ma swoje AI i nie inaczej jest z Meta – firma Marka Zuckerberga, która pod swoimi skrzydłami ma między innymi Facebooka, WhatsApp czy Instagram. Meta musiała jednak rozwój AI chwilowo wstrzymać, bo pojawiły się przesłanki, wskazujące na łamanie postanowień RODO.

Źródło: Meta

W czerwcu Mark Zuckerberg potwierdził, że Meta faktycznie szkoli AI na publicznych postach użytkowników Facebooka i Instagrama, chwaląc się przy tym większą ilością danych, niż te, które zostały użyte do szkolenia ChatuGPT. Zuckerberg nie wspomniał jednak o tym, że ten proceder trwa od 2007 roku – to wyszło na jaw dopiero w trakcie ostatniego dochodzenia, prowadzonego przez australijskie władze.

Początkowo przesłuchiwana Melinda Claybaugh – globalna dyrektor ds. prywatności Meta – zaprzeczyła, ale ostatecznie przedstawicielka firmy przyznała, że Meta od 17 lat scrapuje posty, zdjęcia i komentarze użytkowników, w celu szkolenia sztucznej inteligencji.

Ten proceder ma zastosowanie na całym świecie, z wykluczeniem osób poniżej 18 roku życia – warto jednak podkreślić, że wykorzystywano zdjęcia dzieci, opublikowane na profilach dorosłych. Użytkownicy z Europy – chronieni RODO – mogą zrezygnować z uczestnictwa w programie szkoleniowym, ale obywatele USA czy Australii już takiego wyboru nie mają. Okazuje się więc, że RODO, na które początkowo tak narzekano, do czegoś się przydaje.

Stock image from Depostiphotos

Źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu