Recenzja

Tak się podtrzymuje przy życiu roczną grę! Recenzja Europa Universalis IV: Art of War

Tomasz Popielarczyk
Tak się podtrzymuje przy życiu roczną grę! Recenzja Europa Universalis IV: Art of War
11

Mam słabość do gier wydawanych przez Paradox Interactive. Ten niewielki szwedzki producent od kilkunastu lat idealnie trafia w mój gust. Serię Europa Universalis pokochałem od samego początku. Jeszcze jako kilkunastoletni młokos zagrywałem się w jedynkę, potem w dwójkę, trójkę, czwórkę... W tym czas...

Mam słabość do gier wydawanych przez Paradox Interactive. Ten niewielki szwedzki producent od kilkunastu lat idealnie trafia w mój gust. Serię Europa Universalis pokochałem od samego początku. Jeszcze jako kilkunastoletni młokos zagrywałem się w jedynkę, potem w dwójkę, trójkę, czwórkę... W tym czasie Paradox się zmieniał i sukcesywnie rozszerzał portfolio swoich marek, opanowując tym samym do perfekcji sztukę przedłużania im życia. Dodatek Art of War jest właśnie tego pokłosiem.

Europa Universalis IV miała swoją premierę w sierpniu ubiegłego roku. Od tego czasu Paradox regularnie podtrzymuje tę grę przy życiu i napędza sprzedaż. Nie wiem już które to z kolei DLC – była ich cała masa (mówię o tych większych – wszelkie błahostki jak grafiki jednostek, muzka itp. Pomijam). Na Antywebie recenzowałem już Wealth of Nations. Tym bardziej nie mogłem sobie odpuścić Art of War, które jest chyba największym spośród tych wszystkich rozszerzeń.

Polityka wydawcy pod tym względem może budzić mieszane uczucia – zamiast wydać rozbudowany i dopracowany produkt łoi graczy kolejnymi dodatkami. Sęk w tym, że równolegle wydawane są kolejne uaktualnienia do gry, które wprowadzają część nowości bezpłatnie wszystkim posiadaczom podstawowej wersji gry. Pokażcie mi dewelopera, który rozbudowuje swoją grę patchami ponad rok po premierze. To swoisty ewenement, który z całą pewnością zasługuje na uznanie.

Wealth of Nations skupiało się na aspekcie handlu. Jak sama nazwa sugeruje, w Art of War rozbudowano elementy prowadzenia wojen. Szczególnie przy tym skupiono się na okresie Wojny Trzydziestoletniej. Łącznie dodano aż 50 wydarzeń, które dotyczą tego okresu i we wspaniały sposób budują tło historyczne dla wydarzeń na mapie oraz naszych decyzji. Nie można pominąć też 25 nowych wydarzeń dla krajów zachodniej Afryki, co sprawia, że pokierowanie losami jednego z nich w końcu nabiera sensu.

Ale nie to jest tutaj najważniejsze. Kluczowe zmiany widać już w pierwszej godzinie zabawy, a konkretnie podczas pierwszej wojny. Wreszcie okupowane prowincje mogą urządzić wypad garnizonu, który zaatakuje oblegające wojska. Nie musimy zatem cofać armii z ziemi nieprzyjaciela, bo marne dwa tysiące piechoty błąkają się po naszych prowincjach. Nowego wymiaru nabrało też prowadzenie wojen z sojusznikami. Możemy bowiem teraz zrezygnować z okupowanej prowincji na rzecz innego kraju, w rezultacie czego osiągnie on szybciej swoje wojenne cele i poszerzy terytorium. To bardzo przydatne, bo niejednokrotnie mój ofensywny sposób gry sprawiał, że stawałem się „niechcący” posiadaczem ziemi daleko położonych od mojej granicy, a sprzedaż ich nie była wcale taka łatwa. A skoro o sprzedawaniu mowa – teraz możemy handlować również okrętami.

Wracając do wojen, kolejne nowości zobaczymy na ekranie zawierania pokoju. Pojawiło się tutaj kilka nowych opcji. W końcu możemy zarządać 10-letnich reparacji wojennych, które co miesiąc będzie nam wypłacał przegrany. To prosty sposób na podreperowanie dziurawego budżetu. Inną ciekawą opcją jest przejęcie wszystkich roszczeń od przeciwnika, dzięki czemu otworzy to drogę do kolejnych wojen – tym razem o prowincje, na których nam zależy. Natomiast w razie przegranej zawsze możemy zrzec się naszych rdzennych prowincji, co oczywiście odbije się negatywnie na wskaźniku prestiżu.

Dużych zmian doczekał się system wasali. W końcu zaczęli oni być przydatni. Nie ukrywam, że przed instalacją dodatku korzystanie z tej możliwości było jedynien środkiem do ostatecznego celu, jakim jest aneksja. Teraz możemy użyć wasala do wypowiadania wojen innym krajom (korzystając z jego casus belli lub celów wojennych) lub przekształcić w marchię. To ostatnie pozwoli nam uzyskać o wiele większe wsparcie militarne, ale zmniejszy wysokość comiesięcznych danin. Z czasem otrzymamy możliwość tworzenia stanów klienckich, a więc nowych krajów będących naszymi wasalami – nadamy im nazwę, herb oraz terytorium. Pozwoli to sprawniej zarządzać imperium, gdy te rozrośnie się do niebotycznych rozmiarów.

A nowości temu sprzyjają. Jak już wspomniałem, wraz z dodatkiem do posiadaczy EU IV (wszystkich, bez wyjątku) trafiła aktualizacja, która rozszerza mapę o aż 900 nowych prowincji. Mapa jest przez to teraz o 45 proc. bardziej szczegółowa. Daje się to odczuć podczas gry, bo ta zwolniła i wymaga teraz nieco mocniejszego sprzętu. Choć twórcy zapewniają, że dokonali szeregu optymalizacji, które mają niwelować ten efekt. Według mnie nie do końca się udało. Niemniej trzeba pochwalić Paradox za wprowadzenie kompresji stanów gry – pliki z save’ami rosły czasami do zatrważających rozmiarów, co odbijało się czkawką posiadaczom dysków SSD.

Nowym elementem rozgrywki jest teraz wskaźnik autonomii, który modyfikuje wpływy z podatków i handlu oraz limity wojskowe. Im wyższa autonomia danej prowincji, tym gorzej dla nas. Próba jej obniżenia skutkuje natomiast radykalnym wzrostem niezadowolenia, a w konsekwencji buntem. Warto zatem być tutaj ostrożnym.

Nowości znajdziemy również w aspekcie religijnym. Państewka wchodzące w skład Świętego Cesarstwa Rzymskiego wreszcie otrzymały instrumenty do walki z innowiercami. Zarówno katolicy jak i protestanci otrzymali możliwość zakładania lig. Zmieniono również mechanizmy rozprzestrzeniania się wierzeń, a także całkowicie przebudowano system uzyskiwania kontroli nad papiestwem. Nowy jest o wiele bardziej rozbudowany i stwarza szereg nowych możliwości dzięki papieskim akcjom, za które będziemy płacili punktami wpływu w Stolicy Piotrowej.

Koniec końców zmieniono również system surowców. Prosty mechanizm popytu i podaży zastąpiono jeszcze prostszym, ale dającym więcej możliwości systemem ceny danego surowca, która następnie jest modyfikowana przez różnorakie współczynniki i efekty.

Tych nowości jest więcej – zdecydowaną większość wprowadzono w bezpłatnych patchu aktualizującym grę do wersji 1.8. Wiele się zmieniło w balansie rozgrywki i jest to bardzo odczuwalne podczas zabawy. Odniosłem również wrażenie, ze sztuczna inteligencja przeciwników znacząco wzrosła. Teraz atakują w najmniej oczekiwanym momencie i są w stanie bardzo szybko pogrążyć nasz rozkwitający, pokojowo nastawiony kraj. Szeregu udoskonaleń doczekał się też interfejs, który ma swoich zwolenników i przeciwników, ale z całą pewnością nie można mu odmówić zgodności z konwencją gry. Zresztą zachęcam do przejrzenia listy zmian, która jest ogromna i robi duże wrażenie (szczególnie zwróćcie uwagę na to, ile nowości jest oznaczonych jako płatne, a ile to zawartość aktualizacji).

Jestem pod dużym wrażeniem zapału oraz pomysłów szwedzkiego studia. Europa Universalis IV dzięki temu dodatkowi (i aktualizacji) zyskuje drugą młodość. Wiele elementów zostało przebudowanych w taki sposób, że gry właściwie trzeba się uczyć na nowo. I co szczególnie istotne, choć bardzo bym chciał, nie potrafię wskazać na żadne zmiany, które są nietrafione. Trudno się dziwić, bo wiele z nich to rezultat żywej dyskusji z fanami i wsłuchiwania się w ich potrzeby. Paradox pod tym względem zasługuje na szczególną pochwałę, bo traktuje graczy nie tylko jako klientów, ale również jako społeczność. M.in. to z ich powodu w wersji 1.8 gry wprowadzono tak wiele zmian ułatwiających tworzenie modów. Dla mnie to wystarczająco, by wybaczyć te wszystkie wszystkie "malutkie" DLC, którymi twórcy zalewają nas przy okazji kolejnych dodatków.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu