Miliony wyświetleń na YouTubie nie są dla Casey’a Neistata niczym nowym, nie jest on też nieznanym użytkownikiem serwisu, który nagle doczekał się zainteresowania. Ale obok jego materiału, na którym jeździ na desce po zaśnieżonym Nowym Jorku trudno przejść obojętnie. Jest tu świetny pomysł i kapitalne wręcz wykonanie, czyli teoretycznie przepis na murowany hit sieci. Więc jaki jest przepis na viral?
Koniec stycznia nie był łaskawy dla mieszkańców USA. Historyczna, jak się zapewne niedługo okaże, burza śnieżna przykryła białym puchem wiele miast, w niektórych miejscach ogłoszono stan wyjątkowy. Byli ranni, były ofiary śmiertelne, a ekonomiczne straty szacuje się na 500 milionów do 3 miliardów dolarów. Podejrzewam, że są ludzie, którym najnowszy materiał Neistata wydał się kiepskim żartem w obliczu takiego wydarzenia, ale większość odebrała to jednak jako promyk uśmiechu, który niczym przebiśnieg, przedarł się przez grubą warstwę białego puchu. Usiądźcie wygodnie i obejrzyjcie najlepszy, jak dotąd, youtubowy film 2016 roku.
Film oczywiście stał się viralem. Przypadek? Skąd - Neistat to reżyser, producent i współzałożyciel firmy zajmującej się social media. Miał virala zanim powstał YouTube, tworzył film dla HBO. Teoretycznie ma więc zarówno środki, możliwości, sprzęt, jak i wiedzę dotyczącą tworzenia viralowych filmów, których na swoim kanale ma już kilka.
Nie mam piep…pojęcia jak zrobić viralowe wideo.
- tymi słowami Casey kończył swój materiał, w którym poruszał temat virali.
Chwilę przed wypowiedzeniem tych słów rozpisał na kartce wszystkie znane mu cechy, jakimi powinien cechować się film tego typu. I ma rację - albo chwyci, albo nie. Ale serio, złapanie liny przyczepionej do jeepa i ślizganie się na desce po zaśnieżonym Nowym Jorku zaraz po wielkiej śnieżycy mogło nie chwycić? Szczególnie, że materiał wykonany jest bardzo profesjonalnie, a niektóre kadry są wręcz kapitalne. Najlepiej zobaczcie sami jak to wyglądało. Samochód terenowy, przygotowanie, drony i inny drogi sprzęt do wideo.
W przeciwieństwie jednak do autorów przypadkowych virali, Neistat na pewno będzie umiał zamienić kolejny viralowy sukces na pieniądze. Ponownie zaistniał w mediach, pewnie tym razem w miejscach, gdzie jeszcze o nim nie mówiono. Jego film puszczano w wielu amerykańskich programach telewizyjnych, więc do aktualnych 10 milionów wyświetleń na YouTubie możemy śmiało doliczyć kolejne dziesiątki milionów widzów, jakie wspomniane programy gromadzą przed telewizorami. Jestem wręcz pewien, że Neistat doskonale wiedział, że to wideo musi chwycić i ma pieczołowicie ułożony plan na spieniężenie tej popularności. Niestety nie śledziłem jak najnowszy materiał wpłynął na jego kanał, ale 5 miesięcy temu Casey Neistat świętował milion subskrybentów na YouTubie. Dziś ma ich już 2 miliony.
Oczywiście łaska widza na pstrym koniu jeździ, a dowodem tej tezy jest Polak - Sylwester Wardęga. Jego film o psie pająku ma na chwilę obecną ponad 157 milionów wyświetleń i na pewno doskonale pamiętacie jakim hitem sieci był w swoim czasie. Nieźle poradził sobie kolejny materiał Sylwestra, ten o apokalipsie zombie, ale następne filmy oglądały się już „zwyczajnie” (jak na niego). Oczywiście cały czas mówimy o milionach, ale 6, 4, 3, a nie 157. Nie udało się również powtórzyć sukcesu sympatycznego psa. Drugą część jego przygód, choć technicznie wykonaną lepiej, po dwóch miesiącach obejrzało „tylko” niecałe 3 miliony widzów.
Jaki jest więc przepis na viral? Nie mam zielonego pojęcia, ale idę obejrzeć sobie jeszcze raz przejażdżkę na desce po zaśnieżonych ulicach Nowego Jorku. Bo jest w dechę.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu