Żyjemy w epoce oczekiwania. Czekamy na zapowiedziane filmy, gry i płyty. Czasami jednak zrzucają na nas coś, czego się w sumie nie spodziewaliśmy.
Kolejny muzyk wypuścił album-niespodziankę. Czemu filmów i seriali zawsze muszę wyczekiwać?
Dzieła popkultury bardzo często zapowiadane są hucznie i z dużym wyprzedzeniem. Im większy gracz na rynku, tym większy szum wokół jego dzieła. Niedawno usłyszeliśmy chociażby o fazie czwartej Marvela. Ostatni z zapowiedzianych tam filmów pojawi się w listopadzie 2021 roku. Podobnie działa Netflix. Platforma fenomenalnie radzi sobie z marketingiem. Puszcza w świat zwiastuny, a potem zagrabia okolice miast, aby przeprowadzać kampanie, na które mieszkańcy zwrócą uwagę. Muzykom również się to zdarza. Przy premierze ostatniej płyty Dawida Podsiadły mogliśmy oglądać popis kunsztu reklamowego, w skład którego weszło 40 bilbordów z 40 miast i miasteczek z całej Polski. Co jednak w przypadku, gdy ta promocja się nie pojawia?
Czasem najlepszą reklamą jest niespodzianka
https://www.youtube.com/watch?v=bv-Ojy6UZG4&list=PLOgab_kIovBYro_B2cobdA7OOmRAou7Ul
Netflix zrobił tak na razie raz. Podczas reklam w trakcie ostatniego Super Bowl zapowiedziano premierę trzeciego filmu z serii Cloverfield i wypuszczono go... pół godziny później. Produkcja poradziła sobie całkiem nieźle, zgarnęła sporą widownię i dość skrajne opinie. Nie będę się jednak zastanawiać teraz nad jakością materiałów, a skalą ich odbioru. Wczoraj premierę miała najnowsza płyta Taco Hemingwaya. Raper ma tyle fanów co i antyfanów, jednak trudno odmówić mu pozycji w absolutnej topce popularności w Polsce. Można powiedzieć, że wszystko, czego się teraz dotknie, zamienia się w złoto (a może nawet platynę). Jego płyta z Quebonafide osiągnęła ogromny sukces, okupiony porządną kampanią. Przy jego solowych tworach sprawa wygląda trochę inaczej.
To nie pierwszy raz, kiedy Taco wypuszcza coś niespodziewanie. W zeszłym roku bez zapowiedzi wydane zostało Cafe Belga. Tym razem padło na Pocztówkę z WWA, Lato '19. No dobrze, nie do końca bez zapowiedzi. W sieci wcześniej pojawiały się grafiki, które podpowiadały fanom, jakich kolaboracji mogą spodziewać się na nadchodzącym krążku. Premiera została ustalona na dziewiątego sierpnia i nagle... bum! Wszystko, poza singlami i teledyskami, wylądowało na YouTubie. Jak sam raper napisał na instagramie, w dacie premiery miał na myśli wersję fizyczną. Ot takie tam nieporozumienie.
Takich premier w telewizji nie będzie. I właśnie za to uwielbiam VOD
Oczywiście o płycie zaczęły mówić wszystkie muzyczne media. W chwili, w której piszę ten tekst, wszystkie piosenki przekroczyły już 190 tysięcy wyświetleń. Niektórym idzie lepiej, niektórym gorzej. Zapewne do weekendu wszystkie bez problemu wszystkie dogonią 200 tysięcy. Mimo braku promocji - udało się. Płycie idzie bardzo dobrze, Taco nie ma na co narzekać. Dodatkowo raper obiecał fanom, że jego płyty zawsze będą dostępne w sieci za darmo. Słowa jak na razie dotrzymuje.
Nie oszukujmy się, na takie zagrania mogą sobie pozwolić wyłącznie największe gwiazdy. W świecie seriali zrobił to Netflix, na polskiej scenie chociażby Taco Hemingway. A co z zagranicą? W 2013 roku w podobny sposób postąpiła Beyonce. Wydała swój album zatytułowany własnym imieniem bez żadnej dodatkowej promocji. Nie muszę chyba dodawać, że płyta błyskawicznie stała się ogromnym hitem. Do niespodzianek możemy dołączyć If You're Reading This It's Too Late Drake'a, Black Messiah D'Angelo & The Vanguard, Recess Skrillexa, czy Songs of Innocence U2. Tego typu działania to żadna nowość, a ludzie wciąż są tym zachwyceni i rzucają się na albumy z dziką radością. Czy ten trend ma szansę wejść na stałe do świata filmów i seriali? Szczerzę wątpię. Na pewno nic takiego nie zajdzie w kinach. Wszystkie wymienione albumy pojawiały się za pośrednictwem serwisów dostępnych przez internet. Czyżby więc VOD miało wszystko zmienić i otworzyć nową drogę promocji dla marek? Pożyjemy, zobaczymy. Nagrywanie filmu czy serialu trudno utrzymać w sekrecie, musiałaby powstać prawdziwa bomba, aby kogoś zainteresowała. Może wystarczą same wspominki bez daty premiery? To na pewno byłoby ciekawe. Gdyby tylko odważyła się na to wielka franczyza, na pewno zyskalibyśmy nowy trend. A więc co? Marvel, Star Wars? Halo, halo, zaskoczcie nas czymś!
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu